Hej :)
Pesteczka została z nami do końca dnia, odebrałam paczuszki z moimi zakupami
z Black Friday z BioEkoDrogerii i jedzonkiem z BioIndygo :)
No i rozważamy z Michałem spotkanie z Widzami we Wrocławiu i Poznaniu
- czekam na komentarze :D
Do jutra!
P.
Produkt Dnia 8:
Rozświetlacz IsaDora Face Sculptor Strobing
Jest ze mną od niedawna, ale szybko obrzuciłam ją przymiotnikiem "ukochana", żeby nie szastać na lewo i prawo "umiłowana" :P
Trzy kolory w jednym miejscu:
- różowo-chłodno-liliowo-niebiański
- brzoskwiniowy - delikatniejsza i jaśniejsza wersja tego mojego ukochańca z Joko, tyle że znacznie drobniej zmielona
- jasno-złoto-szampańsko-neutralny :)
Bardzo duże opakowanie - 18 g produktu, fajny solidny kompakcik, który się nie rozdrobni w podróży ;) Bez lusterka, gdybyśmy szukali minusów :)
Odcienie są jasne na tyle, że bladolice Panny będą mogły się umalować bez obaw, ale pigmentacja jest na tyle mocna, że i na mojej cerze pięknie wszystko widać.
Są naprawdę drobno zmielone, dzięki czemu mamy bardziej efekt tafli niż brokatu.
(Żeby nie było, brokat to nic złego, jak dla mnie! Uwolnić brokat! Brokat na co dzień!)
Dlatego o nim Wam dziś opowiadam - wiem, że nie każdy lubi taki hardcore blask, jak ja, albo nie każdemu wypada w pracy itp.
Brak intensywnych drobinek zapewne doceni dojrzała cera lub rozszerzone pory, które za zwyczaj od rozświetlacza uciekają ;)
Jeszcze jedno pragnę podkreślić - zależnie od pędzelka, który wybierzecie można sobie zafundować różne efekty na skórze:
wachlarzyk da taflę,
skunks - delikatne rozproszenie koloru na dzień, bez żadnych ostrych krawędzi,
drobny, zbity pędzelek, jak 4SS z Inglota - turboświetlistość :D
Nosiłam go w TYM odcinku ;) i będę nosić namiętnie przez następne tygodnie :D
Dzięki, że wpadliście :)
P.
Jak spojrzałam na kolory to już się zakochałam, a jak przeczytałam, że dla bladziochów to już w ogóle :D
OdpowiedzUsuń