niedziela, 30 września 2012

Ulubieńcy: wrzesień 2012 :D



Dzieeeeń Dobry!
Wiele tego nie ma, ale za to myślę, że warto się zapoznać z każdym z osobna :D

W tym odcinku poznacie:

-  maseczki SHABENS - nie mam linku, bo po bandycku w Polsce się ich nie uraczy :( Polecam przekrój przez wszystkie - jak na razie każda mi się podoba, a mam chyba z 7 rodzajów.

- pomarańczowy balsam do ust PAT&RUB - ooooo jak to pachnie! Jest potwornie gęsty, więc to jedna z tych rzeczy, którą kupujesz i masz jeszcze do  zimy kolejnego roku ;)

- regenerujące serum do ust i okolic PAT&RUB - bardzo płynne, szybko się wchłania, ładnie nawilża (bo kwas hialuronowy - wiadomo). Trochę się bałam, że po odstawieniu pogorszy mi się stan ust, w sensie że będzie to produkt typu - puki używasz, jest super, a jak przestaniesz jest płacz, zgroza i zgrzytanie zębów :) Miła niespodzianka - negatywnych wydźwięków brak :D

- cielisty cień matowy INGLOT 353 - nic już tu nie trzeba dodawać :)

- podkład BOURJOIS Healthy Mix 54 - po prostu dobry podkład. Wszędzie chyba można je kupić, więc nie daję linku :)

- Dream Lumi Touch korektor rozświetlający MAYBELLINE 02 - używałam szczerze mówiąc każdego dnia od momentu zakupu. Nie mam zastrzeżeń :)

- pigment Alva Li La Lilac o zaskakującym numerze 02.2 - TUTAJ macie recenzję, więc się nie będę powtarzać :)

- buty biegowe ASICS - nie miałam czasu znaleźć tego konkretnego modelu. Kupiłam je w sklepie Natural Born Runners, który mogę każdemu spokojnie polecić - szybka wysyłka, świetnie mi doradzili, względem rozmiaru i tego, jaki typ buta jest mi potrzebny. Na pewno jeszcze kupię u nich buty. Rączka też sprawił sobie parę bigówek (ale są brzydsze niż moje :P)

- zielona herbata z miodem - niby słodka, ale w sumie dobra :D No i nie mam kataru :D

Ściskam Was gorąco!
P.

czwartek, 27 września 2012

Kilka odpowiedzi na temat tłustych włosów :D

Hej, witajcie!
To jest taki pół-post, pół-odpowiedź na Wasze maile. Nie jestem już w stanie odpowiadać każdemu z osobna, ale, że jestem urocza, to pewnie mi wybaczycie taki oficjalny, grupowy respons :D
Z resztą, nie wydaje się Wam, że to trochę bez szacunku napisać jedną odpowiedź i robić do kilkunastu osób Ctrl+C, Ctrl+V ?? Ja bym się poczuła oszukana... 

Do rzeczy:
Pytań o przetłuszczające się włosy i włosy tłuste jest mnóstwo. Jednak pytań o tego rodzaju włosy w połączeniu z przesuszoną/piekącą/swędzącą/pękającą skórą głowy jest ze dwadzieścia razy tyle. I oczywiście o polecane produkty pielęgnacyjne - o dziwo sporo osób nawet pyta o kolory butelek, co zaskakuje mnie z dnia na dzień coraz bardziej ;)

Może, żeby nie było nieporozumień, powiem od razu - jeśli ja mam jakiś kłopot skórny, z którym nie mogę sobie poradzić - idę do lekarza. Od tego są oni. Poważnie. Tyle lat studiów... no coś muszą wiedzieć ;)

Jeśli chcecie najpierw spróbować na własną rękę, to... (UWAGA, BO SIĘ STARAM, ŻEBY TO WYSZŁO NIE JAK PORADA GRUPOWA, ALE JAK LIST PERSONALNIE DO KOGOŚ SKIEROWANY, WIĘC SIĘ PROSZĘ SKUPIĆ I PODZIWIAĆ ;))


Przede wszystkim nie patrz tak intensywnie na półki z szamponami, ale pogap się trochę w lodówkę ;) 
Zielone warzywa, marchew, orzechy, 8 szklanek wody dziennie (kawa, cola, gazowana woda, sok i salsa się nie liczą :P), białko (nie piszę mięso, bo nie wiem, czy aby nie wege ;)), strąki... 
Jeśli dasz radę zaszaleć, to polecam sok z korzenia pietruszki (trzesz na tarce, posypujesz cukrem i wyciskasz łyżką, "co puści").
Sucha skóra głowy przy włosach przetłuszczających się to najczęściej właśnie wina szamponów do włosów przetłuszczających się - one wysuszają, skóra nadrabia produkcją łoju, który spływa na włosy, a w rezultacie ona sama ulega przesuszeniu. 
Takie błędne koło, bo na drugi dzień znów myjesz włosy itd...
Postaw na szampony bez SLS (sodium lauryl sulfate i jemu podobne). To jest składnik powodujący pienienie się produktu. Więcej piany = silniejsze wysuszenie. 
Polecam Ci szampony ze sklepów eco, albo po prostu jakieś łagodne. Może dla dzieci (choć ja nie uważam, że dorośli ludzie powinni ich używać...), bo one wbrew ogólnemu przekonaniu, nie są wcale delikatne dla włosów, ale właśnie dla skóry głowy. 
Jeśli możesz/chcesz sobie pozwolić na jakieś ekstrawaganckie produkty - szczerze polecam szampon i odżywkę do włosów Pat&Rub z takiej zielonej serii dla włosów tłustych. One naprawdę działają! (Po tamtej recenzji kupiłam jeszcze dwa opakowania dla moich najlepszych przyjaciółek - no to chyba o czymś świadczy, zważywszy moją oszczędną naturę graniczącą gdzieniegdzie ze skąpstwem ;p) 
Tylko maskę odradzam. Nie jest najlepsza, jeśli Ci się łuszczy skalp :) 
Tu masz film:

Produkty Lavera i Logona podobno są super - nie mogę ocenić, bo nie próbowałam, ale polecają mi je osoby, którym w tej kwestii bardzo ufam.
W tym sklepie jest też sporo dobrych produktów do włosów, teraz się zastanawiam, co kupić dla siebie:
One raczej nie drażnią skóry, a skoro i tak myjesz włosy co drugi dzień (taką średnią wyciągnęłam z Waszych maili) - z pewnością poradzą sobie z nagromadzeniem sebum/pianki/żelu/czegoś-tam-jeszcze.

Jeszcze Ci polecę jeden "zabieg".
To brzmi ohydnie, ale mi po reakcji alergicznej na szampon kiedyś łuszczyła się skóra na głowie i to mi pomogło:
Co dwa trzy dni nakładałam na skórę głowy majonez albo jogurt naturalny. 
Do tej pory tak robię (oczywiście nie co dwa dni!), bo włosy pięknie lśnią, ale tu chodzi o łagodzące właściwości. Znika swędzenie, skóra się tak nie łuszczy i nie pęka, z resztą jeśli spróbujesz, sama zobaczysz. Możesz dodać też oliwy z oliwek, ale po tym trzeba dokładniej umyć kłaki, więc nie zawsze to wychodzi na dobre.
Ja też bardzo wierzę w olej kokosowy - i do włosów, i do skóry, i do ciała.

Dobra, mam nadzieję, że coś pomogłam. Zwłaszcza tym nadobnym niewiastom z suchym skalpem.
Sorry, że tak skrótowo i niewyszukanym językiem, ale szczerze powiem, jestem już zmęczona.
Pozdrawiam!
P.

poniedziałek, 24 września 2012

Nowe serum i od razu odpowiadam na milion pytań :)



Witajcie!
Proste, a jakże skuteczne serum do twarzy :) Ignorujcie proszę, że niemal nic nie widać :)

Składniki:
- żel hialuronowy 1% 10ml - to jest produkt, którego nie trzeba rozcieńczać, możecie więc używać go samodzielnie w charakterze serum. Ja zwyczajnie miałam chęć coś pozmieniać i ulepszyć :D 

Pytanie: Czy kwas i żel hialuronowy to to samo?
Odpowiedź: Nie. Żel hialuronowy i kwas hialuronowy to nie jest to samo. Żel to roztwór kwasu gotowy do użycia, przygotowany by takich proporcjach, by nie zrobić sobie samemu krzywdy ;) Zasadniczo jest to środek silnie nawilżający. Kwas natomiast jest składnikiem o znacznie silniejszym działaniu i zdecydowanie bardziej skomplikowanym sposobie stosowania. Należy niesamowicie dokładnie odmierzać (bardzo małe!!!) ilości kwasu dodawane do kosmetyków - z całego serca odradzam, zwłaszcza początkującym. (UWAGA! Odpowiedź jest uproszczona do granic możliwości, żeby ten post nie liczył 30 stron.)

- hydrolat różany 5ml - nawilża, zmiękcza skórę, nadaje serum różany zapach. Produkt ten znajdziecie też w sklepach ECO pod nazwą Woda Różana. Może być również hydrolat obojętnie jaki :D Zdecydowanie polecam zastąpienie go zieloną herbatą - w tym przypadku serum należy trzymać w lodówce.

- opcjonalnie: woda do iniekcji/destylowana/demineralizowana 5ml - (nie może być kranówka, nie może być gazowana (!!!), nie może być bytelkowa), gdyby komuś przyszło do głowy dodać do serum suchych składników - w niej właśnie można je rozpuścić, co prowadzi nas do kolejnego pytania:

Pytanie: Czy mogę dodać do serum witaminy C/ekstraktu sypkiego/ekstraktu z ogórka/ ekstraktu-jakiegoś-jeszcze-innego :D?
Odpowiedź: Tak. Po części przynajmniej :) Ekstrakty owocowe w proszku nadają się znakomicie - należy je najpierw rozpuścić w wodzie. Na taką ilość serum dodałabym maksymalnie 1g wybranego ekstraktu. Nie ma sensu dodawać ekstraktów wysuszających, bo... poważnie? Ktoś się nie domyślił?


CO DO WITAMINY C. 
W dostępnych mi książkach (czyt. w domowej biblioteczce) nie znalazłam nic na temat chelatorów. 
Nie wierzę w poszukiwanie takich informacji w internecie, bo tu każdy pisze co chce, bez żadnej kontroli czy korekty. A bzdur to już można znaleźć doprawdy horrendalne ilości.
Na ten moment zwyczajnie odpuszczam dodawanie witaminy C do tego serum (choć moje działa w porządku), bo nie mam pewności, jak to może się skończyć. 
Koniec przekazu :D


Z tym zaś powiązane jest kolejne pytanie:

Pytanie: Czy można stosować to serum pod kremy gotowe typu Effaclar.
Odpowiedź: Nie wydaje mi się, żeby były przeciwwskazania. Szczerze nie mam pojęcia, co miałoby się tam ze sobą nie dogadać powodując nieprzyjemne konsekwencje. Jednak - po to kupujesz krem, który ma cerę złuszczać i oczyszczać, żeby go zamiast na skórę, kłaść na barierę w postaci serum? Co on miałby złuszczać - ekstrakt z jabłka???

- ekstrakt płynny z jabłka 1ml - i wszystko jasne. Jak ktoś nie ma, to podejrzewam, że powała mu się na głowę nie zawali z tego powodu. Ekstrakt płyny z maliny też byłby ok. 


Pytanie: (To jest dokładny cytat!) "moglabys zrobic serum pat&rub chodzi o ekoampułke bo cena jest niedoprzejscia, wierze w Ciebie :-)"
Odpowiedź: Po prostu nie :)

Myślę, że w miarę przejrzyście wszystko się przedstawia :)
Jeszcze tak na marginesie - pękłam (Jestem Miękka Buła - wiem :P) w końcu i założyłam konto na FB:
http://www.facebook.com/czarszka

Pozdrawiam!
P.

sobota, 15 września 2012

Recenzja pigmentów Alva - naturalnie :D


Hej!
Po moim zachłyśnięciu się wspaniałością kremu myjącego z glinką marokańską, postanowiłam sięgnąć po produkty do makijażu z Alvy. Trochę się obawiałam, że będą to raczej cienie mineralne z kiepską intensywnością kolorów, a tu... Zonk :D I bardzo dobrze, bo zaskoczenie w przyjemną stronę poszło. Zasadniczo świetne, wysokiej jakości i naturalne produkty :)
Posiadam kolory:
- Guess what? Green! - boski, szmaragdowo-zielony, metaliczny pigment
- Li La Lilac - delikatny liliowy z mikroskopijnymi błękitnymi drobinkami
- Cool Silk - zimny, jasny błękit
- Side by Side - ciepły, miedziany brąz

Nazwy są jednocześnie linkami do poszczególnych kolorów. 
Pigmenty są spore - 2,25g, kosztują coś koło 20zł. Kończy mi się róż do policzków i mocno się zastanawiam, czy kupić jakiś na miejscu, czy zafundować sobie jeden lub dwa pigmenty... Jeśli się dorobię nowych kolorów - na pewno podzielę się info odnośnie ich trwałości na policzkach :)
Tymczasem żegnam i mam nadzieję, że recenzja okazała się pomocna :)
Pozdrawiam!
P.

czwartek, 13 września 2012

Soczyste usta :)



No i buch!
Pytali, prosili - dostali :D Dzisiaj taki pseudo-tutorial z moimi ulubionymi ustami ostatnich tygodni. Zdaje się, że znalazłam sposób na przepiękną różową pomadkę z La Femme :) JUPI!
Tutaj pokazałam krok po kroku, co zrobiłam, żeby osiągnąć efekt nazwany przez Was soczystym :D
Wykorzystane kosmetyki:
- peeling do ust PAT&RUB Lips Kawowy
- papierowy ręcznik kuchenny TESCO xD
- pielęgnujący balsam do ust PAT&RUB Lips Pomarańczowy
- konturówka do ust SEPHORA 408
- pomadka LA FEMME 29 Pink Pop
- błyszczyk H&M Vanilla Sorbet
Oby się na coś przydało. Idę gotować brokuł :)
Pozdrawiam!
P.

środa, 12 września 2012

Z dedykacją dla wszystkich parszywie ochlapanych przez autobus :D

Tak tytułem pocieszenia, dla wszystkich tych, co dziś...

... dostali błotem po twarzy...
... ktoś im pochlapał torebkę...
... przewrócili się do rowu...
... zalało im notatki...
... zgubili klucze...
... mieli ciężki dzień w pracy...
... mieli ciężki dzień w szkole...
... mieli ciężki dzień na uczelni... 
... mieli ciężki dzień jeszcze gdzieś indziej...
... co im uciekł autobus...

... i tak po prostu, bez pocieszania, dla wszystkich pozostałych, którzy się chociaż raz dzisiaj uśmiechnęli :D

Piosenka Dnia:




(Niezła mina na miniaturce, co?)
Mam nadzieję, że Wam dziś wiodło się lepiej niż mi :)
Ściskam mocno!
P.

sobota, 8 września 2012

Kolejne zwały produktów Inglota z mojej szafy :D




Witam!
Resztę pudełek przeszperałam i oto opowiadam co i jak i jeszcze dodatkowo dlaczego :D
Po kolei na ekran wskakują: (nie wiem, czy sens jest linkować pojedyncze produkty - wszystko jest na www.inglotcosmetics.com)
- bronzer do twarzy (jaaaaasne) i ciała AMC
- róż w płynie AMC
- podkład w płynie YSM 
- puder prasowany YSM
- cienie do powiek maści wszelakiej i wszystkich dostępnych tekstur :D
- róż prasowany
- korektor kremowy AMC 
- lip paint
- pomadki (chyba niemal cała oferta ;)).


Gdyby ktoś się nie załapał na część 1 - ZAPRASZAM TUTAJ :D

Życzę pięknego wieczoru :D
Pozdrawiam!
P.

środa, 5 września 2012

Idziemy do Inglota? :D




Witam i o zdrowie pytam, bo czas powoli przychodzi jesiennej słoty i mokrych butów :P
Tym razem jest recenzja nawet nie zbiorcza, ale od razu hurtowa :D Wywaliłam na podłogę wszystko z kufra , odłożyłam pięć produktów i został sam Inglot ;) Żartuję oczywiście, ale sporo tego wyszło i postanowiłam szybciutko opowiedzieć co, z czym i jak :D
W rolach głównych i pobocznych wystąpili: (KAŻDA NAZWA JEST JEDNOCZEŚNIE LINKIEM DO STRONY)
zalotka BM
- pędzle - TUTAJ zobaczcie sobie całą kolekcję, a TUTAJ jest recenzja zestawu podróżnego
- palety - niestety trzeba obczaić w sklepie, bo na stronie nie ma fotek :(
- przeklęty tusz Volume and Waterproof
ołówki do oczu Soft (nie do końca...) Precision - polazłam do Inglota dziś po południu i dopytałam o tą cielistą kredkę (kolor nr 44) - nie wycofali jej ze sprzedaży, tylko jest dostępna w dużych salonach. Małe stoiska w marketach i drogeriach mają tylko część asortymentu. Tataaa :D Nie ma za co :D
liner w płynie
eyeliner w żelu
- rzęsy, które ja sobie upodobałam najbardziej mają numer 71S i jeszcze takie "połówki" do kociego oka - 66S

Reszta będzie za kilka dni w drugiej części :) Mam nadzieję, że na coś się to przydało. Albo, że chociaż się nie nudziliście :D
Pozdrawiam gorąco!
P.

sobota, 1 września 2012

Ryżowa pasta do mycia buzi :)



Aloha!
Przejrzałam swój kanał ostatnio i ze zdziwieniem stwierdziłam, że dawno nie było przepisu na jakiś domowy kosmetyk :) Od około miesiąca, może odrobinkę dłużej, stosuję pastę myjącą z ryżem i glinką. Zasadniczo z mąką ryżową i glinką... i tutaj muszę się zatrzymać na moment zanim podam proporcje itd.:
W filmie wspominam, że można ryż zmielić w młynku do kawy i wyjdzie mąka ryżowa - BZDURA WIERUTNA! Cząsteczki były tak duże i twarde, że drapały skórę i po dwóch użyciach resztę pasty wykorzystałam jako peeling do ciała! 
Lepiej kupić mąkę ryżową albo mąkę razową lub poprzestać na glince z dodatkami. Ostatnio zamiast wody dodałam sok aloesowy i jestem bardzo zadowolona - chyba to będzie moja standardowa wersja :)
Koniec już paplania - przechodzimy do rzeczy:

- woda demineralizowana (według uznania) - świetnie nadaje się też herbata zielona, rumianek albo sok z aloesu - co komu pasuje :)

- mąka ryżowa (5 łyżeczek) - NIE MIELCIE TEGO RYŻU, wydajcie 3,50zł na mąkę :) Albo poszukajcie razowej w markecie, też będzie ok

- glinka różowa (3 łyżeczki) - oczywiście dobierzcie sobie odpowiednią do typu cery

- olej makadamia (1 łyżeczka) - albo jojoba, albo oliwa, albo lniany, albo jeszcze jakiś inny :D On będzie wypływał na górę, ale to nic - pomieszajcie i będzie ok :)

- ostatecznie dodajcie sody oczyszczonej w celu wzmocnienia efektu peelingu, jeśli zdecydowaliście się na suchą wersję :)

Opcja sucha - gdzie mieszacie glinkę z mąką i dodajecie wody na bieżąco przed myciem - będzie miała termin przydatności sięgający 6 miesięcy. Jeśli robicie wersję z olejem i wodą - bez trzymania w lodówce max 2 tygodnie.

Pasty używam co kilka dni wieczorem - nakładam odrobinę na dłoń, rozcieram, wklepuję w twarz i delikatnie masuję. Zmywam dokładnie wodą :)

Jeśli macie jakieś sprawdzone, delikatne kosmetyki do oczyszczania twarzy napiszcie mi w komentarzu - sposoby domowe, gotowe produkty - co najbardziej lubicie??
Pozdrawiam!
P.