poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Pytanie Dnia: Jak nakładasz podkład mineralny?

Odpowiedź Dnia: normalnie :D
Żartuję. Rączka się poświęcił i pomógł mi nagrać film, na którym wszystko ładnie widać:


Podkład, którego tu używam to Complexion Perfector od Pixie Cosmetics. Gdyby kogoś to obchodziło - mój kolor to Aubrey 2. Wybierałam go w mękach, bo firma oferuje chyba z 80 kolorów i nie mogłam się zdecydować. W końcu Pani mi doradziła (przez maila!) i pasował mi właśnie ten, który Ona zaproponowała (ja nie trafiłam nawet jednym kolorem xD). Jeśli macie kłopot z dobraniem podkładu, bo macie za jasną, za ciemną, zbyt żółtą, zbyt różową (mogę tak cały dzień ;))... cerę na podkłady z półek sklepowych to polecam Pixie. TUTAJ są aukcje tej firmy na allegro - niestety jeszcze nie mają sklepu, chociaż sama Strona Pixie Cosmetics jest prześliczna :) A opakowania!



Jeśli chodzi o podkład - chyba widać wszystko na filmie - pięknie się aplikuje, ładnie kryje, ale nie jak gips ;)  Człowiek nie wygląda po nim jak z plastiku. Wyrównuje koloryt i nadaje świeży wygląd. Mi się nie waży na buzi, ani nie dzieją się z nim dziwne rzeczy. Najbardziej się cieszę, że kolor jest taki sam jak moja twarz - dokładnie taki sam :) Po prostu fajny, polski, mineralny produkt.
Nakładałam go też na mokro i z użyciem wody termalnej, ale to może już przy innej okazji.
Ma ktoś może od nich inne produkty - może pędzel?? Chętnie sprawdziłabym jak on się sprawdza w akcji :)
Pozdrawiam!
P.

Skarpetkowy kok :D

Ahoj!
Jeszcze przed końcem akcji PWNW pomyślałam, że dołożę szybki sposób na zgrabną fryzurę, która jest tak prosta, że nawet ja ją umiem zrobić :D 
Jeszcze raz podkreślam - to nie ja wpadłam na ten cudowny trik :)
Wszystko pokazuję w filmie, więc nie będę się dodatkowo rozpisywać :) Dodam tylko, że można kupić za około 10zł takie pączki do włosów z dziurką w sklepach. Tyle, że moim zdaniem ich się trochę inaczej używa. I kolejna sprawa - nie zawsze trafi się kolor odpowiedni np. do farbowanych włosów. 
Co do blondu, bo już padły o to pytania - można wykorzystać kolanówkę rajstopową w beżowym kolorze - nic nie widać :D
Pozdrawiam!
P.

sobota, 14 kwietnia 2012

Domowa odżywka do włosów :D

Piękne Włosy Na Wiosnę znowu w akcji :D
Tym razem dzielę się przepisem na odżywkę do włosów bez spłukiwania.
Jakiś rok temu nagrałam dla Was film o wykorzystywaniu glinek kosmetycznych do pielęgnacji włosów. Chwilę później zaczęły się wiadomości dotyczące soku z aloesu - płukania włosów, używania jako toniku na twarz, picia (do tej pory.... po prostu nie :D). Długo nie mogłam się przekonać, ale w końcu stojąc kiedyś w markecie zobaczyłam odżywkę GlissKur, nawet nie wiem jaki to rodzaj był, w każdym razie była dwufazowa. Skoro wyszedł mi dwufazowy płyn do demakijażu, dlaczego nie spróbować z odżywką? W zasadzie i tak nakładam od czasu do czasu ciepłe oleje na włosy (tylko potem spłukuję ;)), a skoro ludzie używają soku aloesowego do płukania czupryny... I jakoś tak się udało :D
Od lat już "taplam się" xD w proteinach jedwabiu - niesamowite wygładzenie (dodaję do kremu, robię serum na końcówki, odżywkę, tonik...), zatem je również postanowiłam dorzucić.

Składniki:
- 20ml soku z aloesu, bez konserwantów i barwników, bez dodatków smakowych, nieskoncentrowanego (żel aloesowy raczej nie nada się, z powodu konsystencji). Wiem, że są osoby na aloes uczulone lub reagujące silnym podrażnieniem. Polecam w takim przypadku spróbować zamienić go baaardzo mocnym naparem z pokrzywy - zioło pokrzywy, nawet takie na herbatkę można prawie wszędzie kupić. Nawet w osiedlowych sklepikach.

- 3ml oleju do włosów - absolutnie odradzam produkty gotowe, z drogerii o nazwie Olej Do Włosów, jeżeli w składzie macie barwnik, substancję zapachową i parafinę parafinum liquidum - to nie będzie działać dobrze na włosy. Chodzi o oleje naturalne, które mają dobroczynne składniki wzmacniające/wygładzające/nawilżające włosy.Takie tłoczone z roślin, bez dodatków. Ja wykorzystałam, co było w szafce, czyli olej z awokado (mój ulubiony ostatnio) i olej ze słodkich migdałów w proporcji 1:1. Wystarczy jeden olej - makadamia, lniany, arganowy - naprawdę opcji jest wiele. Olej do smażenia się nie nadaje. Olej kokosowy również się nie sprawdzi, ponieważ w temperaturze pokojowej ma stałą formę - jest zbyt gęsty, by "przelecieć" przez atomizer xD

- jeśli nie podoba Wam się zapach polecam dodać kroplę olejku zapachowego, tylko upewnijcie się, że można go stosować na skórę - warto poświęcić minutę na czytanie opakowania, zamiast dwa tygodnie na leczenie uczulenia :D


- dodatkowo można dorzucić bonus - w tym przypadku ekstrakt płynny z jedwabiu ok. 1 łyżeczka do herbaty. Teraz tak szukam i zaczynają mnie dopadać nieprzyjemne myśli, że wycofali go ze sprzedaży... Postaram się dowiedzieć u źródła ;) W razie czego sprawdziłam jeszcze tą odżywkę z ekstraktem płynnym z maliny - mięciutkie jak u dziecka,  a nawet z płynnym ekstraktem z pszenicy - silne działanie nawilżające - po powrocie z wakacji, kiedy włosy były wysuszone. Jeśli nie macie nic takiego pod ręką - można spokojnie opuścić ten krok.

Naturalnie przed użyciem należy wstrząsnąć porządnie opakowaniem.

Stosowanie:
Polecam spryskać czyste, osuszone ręcznikiem włosy niewielką ilością odżywki, a następnie delikatnie rozczesać szerokim grzebieniem. Ja spryskuję swoje od połowy długości, żeby nie przetłuścić przypadkiem nasady włosów, ale to indywidualna sprawa - sami sprawdźcie, co Wam odpowiada.
Jeśli macie bardzo suche włosy - myślę, że można tego użyć jako....ja wiem... sprayu nawilżającego ? :D

Standardowo dorzucam info o DEZYNFEKCJI, a także o USTALANIU TERMINU WAŻNOŚCI (przygotowana przeze mnie ilość wystarcza na mniej więcej miesiąc, bez konieczności przechowywania w lodówce i na tyle oceniam jej termin przydatności - oczywiście lodówka trochę ten termin przesunie w czasie :D) Waszych domowych kosmetyków.
Jeśli coś ważnego pominęłam - piszcie komentarz, postaram się na bieżąco uaktualniać :P
Pozdro600!
P.

niedziela, 8 kwietnia 2012

Stare śmieci, czyli wywlekam serum na końcówki :)


Witajcie Wielkanocne Jajeczka :D
W ramach akcji PIĘKNE WŁOSY NA WIOSNĘ, gdzieś niechybnie wspomniałam o domowej odżywce do włosów, którą wykombinowałam sobie kiedyś, żeby było mi łatwiej rozczesywać włosy po kąpieli.
Filmu jeszcze o niej nie nagrałam, ale już od tego jednego zdania posypały się pytania odnośnie zniszczonych końcówek. Wybaczcie, że w ten publiczny sposób załatwiam odpisywanie na maile, ale powoli brakuje mi czasu, żeby każdemu/każdej z Was odpowiedzieć pełnym wyjaśnieniem. Trochę szybciej jest podesłać link ;)
Wrzucam Wam tu baaaaardzo stary film z przepisem na serum na końcówki - taki mini ratunkowy preparat, który sprawi, że włosy ładnie wyglądają. Oczywiście nagle się nie zrosną z powrotem, ale na krótki czas, do wizyty w salonie powinno wystarczyć :)

Składniki:
- proteiny jedwabiu - ostatecznie można opuścić ten składnik, ale uważam, że za tak mały pieniążek, skuteczność jest zaskakująca
- olej ze słodkich migdałów - może też być makadamia, arganowy, rycynowy - to moje 4 typy, które spokojnie polecam, bo wypróbowałam. Eksperymentujcie - może w Waszym przypadku sprawdzi się coś innego :) [Olej do smażenia się nie nadaje!]
- herbatka z pokrzywy - bardzo "zmiękcza" włosy, delikatnie wygładza.

Przed użyciem KONIECZNIE WSTRZĄSNĄĆ.

Jeśli już widzieliście ten film - trudno :D
Jeśli nie - wnioskując po wiadomościach, sporo jest takich osób - życzę miłego oglądania!
Oby się przydało.

Pozdrawiam!
P.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

A gdyby tak rozgrzać głowę?

Witajcie!
Tym razem w cyklu PIĘKNE WŁOSY NA WIOSNĘ postanowiłam zaprezentować produkt niekoniecznie ekologiczny/naturalny za to działający w sposób dość niezwykły - aka ciekawostka ;)

Jakiś czas temu zrobiłam zamówienie w sklepie lokikoki.pl. Do mojej paczki wrzucono gratis paczkę wsuwek (jaka radość!) i próbkę Termoaktywnej maski do włosów zniszczonych Thermo Rephair Masque Liding Life marki Kemon. Długo leżała na półce w łazience, jakoś zawsze o niej zapominałam. Skoro szukam dla Was ciekawostek dotyczących pielęgnacji włosów - maska doczekała się debiutu :)


Próbka wystarczyła dokładanie
na jedno użycie
przy moich średniej długości włosach.
A było to tak:
O. Mam tą maseczkę, może sprawdzę, czy działa i wrzucę opinię na bloga.
Otwieram.
Biały, gęsty kremik. W środku pływa trochę pomarańczowych kuleczek - wyglądają jak posypka cukrowa do ciasta, więc policzę im to na plus :)
Zapach taki...hmm... jak to produkty gotowe - przyjemnie perfumowano-chemiczny :D 
W sumie było trzeba najpierw poczytać o produkcie, ale skoro już jestem pod prysznicem, z litości dla mojego laptopa, po prostu użyję jej zgodnie z opisem na opakowaniu. 
Nakładam na umyte włosy. 
Wcieram, wcieram i nagle zonk. Ciepło mi w czajnik :D 
Lekko się dziwię, bo posypka cukrowa zaczyna się rozpuszczać i tak mi się ciepło robi w głowę, że rozważam sprawdzenie temperatury wody. 


Sekundę później...
Mmmmmmm..... Ciepełko....


2 sekundy później...
Głupia ja. Było trzeba przeczytać coś o tej maseczce. Już widzę wysypkę na głowie i siebie, jak biegnę w strugach deszczu do apteki po hydrokortyzol... Tia...


2 minuty później...
Ale włosy robią się miękkie i gładkie... W sumie to ciepełko jest nawet przyjemne i nie przypomina pieczenia... Dobra zostawiam na tą ostatnią minutę [Producent zalecał 3 do 5 minut.]

20 minut później, przed komputerem...
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa, bo to jest maseczka, która POWINNA działać na ciepło xD

Sama się śmiałam z siebie. Okazało się, że wrzucili mi do paczki całkiem przyzwoity produkt. 
Żadnych uczuleń, a nawet podrażnień się nie doczekałam - co w przypadku mojej obrażalskiej skóry jest szaloną rekomendacją! Włosy miałam miękkie jeszcze kilka dni. Mimo silikonu w składzie maseczki nawet końcówki nie były "oblepione" czy ciężkie. Zapach momentalnie wyparował - w moim mniemaniu super - po to są perfumy, żeby pachnieć ;) 
Włosy wspaniale się rozczesywały, nie miałam żadnych supełków, ani splątanych końców. W kwestii magicznych właściwości naprawczych nic nie powiem, bo i moje włosy nie są na tyle zniszczone, żeby było widać drastyczną różnicę.
Co do działania termo - genialne :D Tak relaksujące po ciężkim dniu (jak już minął atak paniki spowodowany niewiedzą ;)), zwłaszcza w zimny wieczór.
Jeśli uda Wam się gdzieś dorwać nawet taką próbkę - polecam spróbować dla samego termo-wrażenia :)
Ciekawa odskocznia.
Poniżej skład dla zainteresowanych:



Mam nadzieję, że kogoś zaciekawiłam!
Pozdro600!
P.

niedziela, 1 kwietnia 2012

Ulubieńcy: marzec 2012 :)



Powitać :D!
Oto zebrałam się w sobie i nagrałam ulubieńców :) Łatwo nie było, bo ja zawsze mam wrażenie, że nic ciekawego nie mam do powiedzenia.

Ten film jest jednocześnie mini-wyjaśnieniem, dla tej dziewczyny, która prosiła o przykład działania kolorów opozycyjnych na kole kolorów:



Tak w makijażu, jak w doborze stroju króluje zasada, że kolory leżące na przeciw siebie w kole kolorów, zestawione razem będą wzajemnie "wybijać się" - najprościej mi było pokazać.
Kto mnie chwilę ogląda mniej więcej wie, jaki mam kolor cery. Do tego filmu dołożyłam fioletowe tło. Naprzeciw fioletu znajdziemy w kole kolorów - żółty. Tutaj bardzo ładnie widać - moja skóra wydaje się bardziej żółta niż zwykle. To właśnie z powodu tła "wybiły się" naturalne, żółte odcienie mojej karnacji. Mam nadzieję, że to tłumaczenie ma sens :)

Wracając do tematu - moi ulubieńcy tym razem to:
- BIODERMA Sensibio Deo antyperspirant
- TOŁPA Kremowe Serum Odmładzające do rąk
- pędzel do cieni INGLOT 13P
- pędzel do podkładu HAKURO H51
- puder rozświetlający PIXIE COSMETICS Brightened Beauty
- grzebień do rozczesywania z szeroko rozstawionymi zębami - FYI ja te powyższe linki wygooglałam, nie robiłam zakupów w tych sklepach. Prawie wszystkie produkty kupiłam na miejscu, w lokalnych punktach. Pędzel Hakuro i puder Pixie -> allegro.pl ;)

Tutaj podrzucam link do wspomnianego kanału: AkinAA1

Mam nadzieję, że komuś się przyda taki film ;)
Pozdrawiam serdecznie!
P.