Hej!
Mam dzisiaj 3 propozycje na lekkie serum do twarzy, zwłaszcza dla marudnych ;), bo składają się z max 5 składników i nie zawierają dodatku olejów.
Żeby było jasne - ja kocham oleje całkowicie i niezmiennie, ale wiem, że są też Ci, którzy się ich wystrzegają jak ognia ;)
Serum z witaminą C
- hydrolat z zielonej herbaty 9g - może być woda demineralizowana jeśli bardzo Wam zależy, ale trzeba będzie dodać do receptury sporo kwasu cytrynowego dla obniżenia pH. Można też zastosować hydrolat rumiankowy lub z kocanki, jeśli bardziej Wam odpowiadają.
- witamina C 1,5g - ja nie lubię przesadzać z ilością witaminy C i wcale nie zgadzam się z teorią "im więcej tym lepiej", dlatego trzymam się takiej, a nie innej ilości. Niestety nie można zastąpić tego proszku ze sklepu z półproduktami pokruszonymi tabletkami witaminy C z apteki (zawsze ktoś pyta) lub jej formą olejową.
- glukonolakton 1g - niezastąpiony :) nie dość, że zwiększa stabilność witaminy C, to jeszcze nawilża i przyspiesza regenerację. Warto kupić, bo będzie w połowie przepisów na ten rok zapewne ;)
- żel hialuronowy 3% 1g - może być również żel o innym stężeniu lub kwas hialuronowy wielkocząsteczkowy (w formie proszku), ale należy pamiętać, że kwas wielkocząsteczkowy musi być bardzo dokładnie wymieszany i spowoduje zgęstnienie serum.
- eco konserwant w płynie 3 krople - jeśli chcecie przedłużyć termin trwałości do 1 miesiąca. Jeśli nie, spokojnie zużyjcie sobie butelkę serum w 10-14 dni bez dodatku konserwantu.
Serum powinno być przechowywane w lodówce, niezależnie czy dodacie konserwant czy nie.
To konkretne serum powinno mieć pH 3-3,5, a co za tym idzie - może zostawiać na skórze poczucie szczypania lub pieczenia przez minutkę po aplikacji. To normalne. Jeśli szczypanie utrzymuje się przez kilka minut, może to świadczyć o nadwrażliwości lub uczuleniu, więc podchodźcie ostrożnie.
Jeśli nie wiecie, jak ustalić pH kosmetyko obejrzyjcie TEN FILM.
Serum nakłada się na oczyszczoną skórę, przetartą tonikiem lub hydrolatem.
Wklepuje się kilka kropli, pozostawia na 5-8 minut do wchłonięcia, a następnie smaruje twarz kremem lub olejem.
Jeśli macie cerę bardzo wrażliwą - posmarujcie buzię kremem od razu po zaaplikowaniu serum.
Polecam używanie serum przez pierwszy tydzień rano i wieczorem, a następnie przez kolejne dni tylko wieczorami. Uważam, że najlepsze rezultaty uzyskuje się używając tego serum jako kuracji, przez maksymalnie 4-5 tygodni, a następnie odczekanie miesiąca lub dwóch zanim się do niego wróci. W mojej opinii to jest kosmetyk do stosowania 1-2 razy w roku. Ja je lubię szczególnie na jesień i wczesną wiosną, zanim zrobi się gorąco. Można go też używać latem, ale należy przykładać szczególną wagę do ochrony przeciwsłonecznej, na wszelki wypadek.
Jeśli dobrze pamiętacie, kiedyś dodawałam do niego ekstrakt z jabłka, ale z czasem (i częstymi zmianami składu) zdecydowałam, że lepiej sięgnąć po inne ekstrakty, które umieszczę w toniku, niż dodawać go tutaj.
Serum rumiankowe:
- hydrolat z rumianku 24g - można zastąpić hydrolatem z bławatka lub lipy czy róży. Eksperymentujcie ;)
- mocznik 1,5g - trzymacie się receptury, bo za dużo mocznika zamiast nawilżenia może zafundować zupełnie inne rezultaty, których na twarzy byśmy nie chcieli ;)
- sorbitol 6g - na luzie można użyć roślinnej gliceryny lub żelu hialuronowego, wychodzą relatywnie podobne.
- ekstrakt z nagietka 0,3g - bo się skończył z rumianku ;) Oba się nadadzą. Możecie też wybrać inny ekstrakt w proszku, który odpowiada Waszej cerze. Robiłam je z ekstraktem z hibiskusa, czarnego bzu, lukrecji - działania zróżnicowane, ale zawsze było to serum warte rozmieszania i używania ;)
- kwas laktobionowy 1,5g - kluczowy i fantastyczny i po prostu kupcie sobie pudełko i zacznijcie układać owoce i wino w koszu z podziękowaniem xD, a tak poważnie, on tutaj robi robotę w departamencie nawilżania i kojenia zwłaszcza przy naczynkach, więc nie polecam go pomijać lub wymieniać na coś innego.
- eco konserwant w płynie 8-9 kropli - opcjonalnie, żeby przedłużyć trwałość, albo możecie nie konserwować i zużyć go w 3 tygodnie. Ja tak robię :D
Serum nie musi stać w lodówce, ale nie powinno być wystawione bezpośrednio na działanie promieni słonecznych.
Można go używać pod krem rano i wieczorem, jeśli tego wymaga Wasza buzia (np. przy odwodnieniu czy lekkich podrażnieniach)
Serum aloesowe:
- sok z aloesu 30g - wcześniej robiłam je na żelu aloesowym, ale zdecydowanie wolę tą leciutką wersję z sokiem. Udało mi się upolować butelkę naprawdę fantastycznego i po prostu musiałam machnąć na nim serum - jeśli macie alergię na aloes to po prostu zróbcie sobie inne serum ;)
- alantoina 0,6g - lubię zwłaszcza w kosmetykach do używania po całym dniu na słońcu, jeśli nie macie alantoiny możecie użyć NMF albo dodać więcej d-pantenolu
- d-pantenol 3g - przyspiesza gojenie i sprawia, że serum pięknie się wchłania.
- ekstrakt z lukrecji 0,6g - wcześniej robiłam z ekstraktem z czerwonego wina oraz z zielonej herbaty, były ok, ale to nie to co lukrecja ;)
- eco-konserwant w płynie 8-9 kropli - jak w poprzednim przepisie.
Serum nie musi być przechowywane w lodówce, ale warto je tam umieścić dla dodatkowego efektu chłodzenia - polecam!
serum można stosować samodzielnie lub pod krem, rano i/lub wieczorem - sami sprawdźcie, jak Wam najbardziej odpowiada :D
Mam nadzieję, że film i przepisy okazały się pomocne. Jeśli tak - dajcie znać w komentarzu, tutaj lub na YT, będę wiedziała, że warto przygotowywać kolejne tego typu odcinki.
Buziaki!
P.