wtorek, 26 lutego 2013

Opowieść o tym, jak mi Aniołek namieszał w łazienkowej szafce...



Nowości w mojej łazience :)

Hej!
Znacie takiego bloga: http://www.kosmetykibeztajemnic.pl/ ???
Ja znam. I cenię. I potem się okazuje, że z powodu (lub dzięki) Angel jakieś-tam nówki sztuki wkradają się powolutku do mojej łazienki. 
Nawet takie, których nie zaszczyciłabym uprzednio spojrzeniem :)
Dzisiaj cały post jest właśnie o takich produktach - poleconych przez/otrzymanych od Angel.
Innymi słowy kilka nowości :)
Do rzeczy:

- Ne ne ne ne ne ne - wygrałam pomadkę z Plusa!!! Ne ne ne ne ne ne :D

Wygrana pomadka Plus :)

To jest właśnie ta rzecz, której pewnie bym nie wzięła do ręki wcześniej. Ale - bo właśnie ono jest najważniejsze - przeczytałam tego oto POSTA i postanowiłam wziąć udział w rozdaniu. I wygrałam! Jeee :)
O pomadce napiszę tylko tyle, że zamieszkała w kieszeni kurtki i chodzi ze mną wszędzie. Pięknie się rozprowadza, nie ma intensywnego zapachu i ładnie nawilża usta :) Nie daje koloru, za to daje piękny połysk - niemal jak błyszczyk. 
No i ją wygrałam  :D:D:D:D
Resztę możecie sobie doczytać u Angel - rozpis składników wszystko klarownie przedstawia :)

- Krem i żel aloesowy Aloe Grisi - dołączone razem z uroczą notatką do pomadki. 

Aloe Grisi
Z moją miłością do aloesu wszyscy wiedzą jak jest - uczucie silne w porywach obłąkane :) Żel aloesowy polecam na wypryski - mi nic tak pięknie nie goiło nieprzyjemności, jak aloes właśnie. Ten żel jest dokładnie taki, jak inne, które miałam przed nim - delikatnie lepki, nieszczególnie pachnący i skuteczny :)
Muszę wygooglać, czy gdzieś to można kupić, bo szczerze mówiąc nie miałam na to czasu do tej pory :) Krem stosowałam bezpośrednio po basenie i mam mieszane uczucia - albo miałam zbyt wysokie oczekiwania, albo skóra była za bardzo przesuszona - rezultatu nie było za bardzo widać. 

- Płyn micelarny beBeauty z Biedronki :D


Takiej akcji to nie odwaliłam jak żyję - przeczytałam kolejny POST ANGEL, polazłam z ciekawości do Biedrony zobaczyć, czy stoją. 
(Kremy do rąk z Tołpy już dawno zamieniłam na te w opakowaniach biedronkowych za co jeszcze raz Wam wszystkim serdecznie dziękuję!)
Stały, więc w ciemno kupiłam dwa (żeby było jasne - Paulinka nigdy nie kupuje kosmetyków na zapas!) - no 4,50zł to jest chyba najmniej ile mi się w życiu udało wydać na produkt do demakijażu. 
Koniec końców - płyn mogę polecić, jeśli ktoś ma normalną cerę i niezbyt wrażliwe oczy. U mnie niestety tak szczypał, że musiałam poprzestać na zmywaniu twarzy. Niestety po kilku dniach czoło trochę mi wysuszył i poszedł w odstawkę. Po dwóch dniach przejrzałam na oczy i stwierdziłam, że jak na produkt za 5zł zmywa genialnie i generalnie jest wart polecenia. Do swojej butelki dolałam olej makadamia i skończyłam butelkę w charakterze dwufazówki - przesuszenie nie stanowiło już więcej problemu :) Druga flacha trafi w dobre ręce :) Mniej wrażliwe :)

- Peeling do biustu Pat&Rub - o nim co prawda nie czytałam, ale że pasował do balsamu - zamieszkał w łazience wśród przyjaciół :) 

Mój nowy faworyt w pielęgnacji ciała!

I to jest moi mili mój hit tego miesiąca - niezwykle lejący (co można wziąć za wadę zależnie od preferencji - mi to akurat bardzo odpowiada) peeling o miniaturowych drobinkach wspaniale złuszcza naskórek na delikatnej skórze dekoltu. Nie podrażnia, nie zostawia czerwonych plam, nie naciąga nieprzyjemnie skóry. Pachnie porażająco! Zasadniczo u mnie spełnia rolę peelingu do całego ciała, bo się powstrzymać nie mogę :) Jeśli szukacie luksusowego kosmetyku tego typu to na bank przypadnie Wam do gustu. 

- Został jeszcze ostatni, rekomendowany przez Angel produkt, czyli idący w parze z peelingiem ujędrniający balsam do biustu Pat&Rub


Puszka mnie zaskoczyła...

Ja zasadniczo o ujędrniających walorach się nie wypowiadam, bo jeszcze ze mnie za mała dziewczynka, żeby się na tym znać ;) Za to jako krem do - nie oszukujmy się - nierzadko zaniedbywanej okolicy dekoltu sprawdza się wspaniale. Szybciutko się wchłania, ładnie pachnie, skóra jest miła w dotyku i nawilżona. Jestem z niego bardzo zadowolona, podejrzewam, ze trafi w tym roku do mojej Mamy na 26.05. (Mamo jeśli to czytasz to już się pożegnaj z nim, bo to nieładnie szperać przed czasem :P)
Podzielam też wątpliwości względem puszki - do ponownego użycia czy nie...?

No jak nie, jak tak! U mnie by się miało zmarnować?! Phi!
Poniżej możecie sobie obejrzeć, co zrobiłam z tą puchą :)

http://www.youtube.com/watch?v=LE7009eCCbk

Jak obiecałam - dorzucam też mały obrazek pokazujący klej po wyschnięciu:

Dopiero po obejrzeniu fotki na monitorze komputera
zorientowałam się, że logo trochę przebija xD
Może Wam kiedyś pokażę, co upchnęłam do środka ;)
Tia... Właśnie ja robię takie rzeczy, kiedy mam wolną chwilę. Naprawiam, poprawiam i zmieniam :) A jak Wy spędzacie popołudnia :D?
Miłego wieczoru!
P.




poniedziałek, 25 lutego 2013

Płyn do demakijażu - NOWA wersja :)



Hej!
Szybki post - takie rozszerzenie poprzedniego filmu z moim przygotowaniem do snu :)
Dość dawno temu nagrałam dla Was przepis na dwufazowy płyn do demakijażu:




Wracałam do niego kilkakrotnie w ciągu ubiegłych miesięcy, ale co jakiś czas delikatnie zmieniałam formułę.
Doszłam w końcu do takiej opcji, w której oczy nie szczypią wcale, a makijaż dobrze się zmywa. No i podkład mineralny można zmyć :)
Wiem, że stary film jest w kiepskiej jakości i nie obrażam się o narzekające wiadomości :) 
Spieszę z nową wersją i mam nadzieję, że teraz już wszyscy będą zadowoleni :)

Składniki:

- hydrolat oczarowy - 20 łyżek stołowych, może być dowolny hydrolat, ten zwyczajnie najskuteczniej zmywa. Ze swojej strony polecam hydrolat różany, napar z zielonej herbaty lub rumianku, jeśli nie macie nic innego to nawet słaby płyn micelarny można w ten sposób zamienić w dobry płyn do zmywania makijażu :)

- oliwa z oliwek - 2 łyżki stołowe, nie widzę sensu kombinować nad zmianą tego składnika, bo jest tani, łatwo dostępny i dobrze działa :) Zdarzało mi się go zastępować olejem z pestek winogron, makadamia, migdałowym - wszystkie działały ok, a ten działa świetnie :)

-  olej awokado - 10 kropli, niewielki dodatek, a różnicę robi znaczną. W moim przypadku to działa jak rozpuszczalnik od Taty z piwnicy - daje radę wszystkiemu :) Jedynymi zastępnikami, które mają podobne działanie są w moim mniemaniu olej shea, olej kokosowy i jeszcze jeden gęsty i bogaty olej, którego nazwy za Chiny sobie przypomnieć nie mogę :( W razie nagłego olśnienia - zrobię EDIT :)

Pozdrawiam!
P.

PS - Dajcie koniecznie znać, czy próbowaliście i jak się Wam podobało!

niedziela, 24 lutego 2013

Myjemy zęby, buzię i spać :)


Dobry wieczór :) Albo dzień dobry! Albo dobranoc! Zależy, o której czytacie ;)

Nagraliśmy kolejny film typu Get Ready With Me - tym razem to potwornie długi proces przygotowania do snu. I usypiania Konika ;)

Nie zawsze to mi zajmuje tyle czasu - przeważnie Konik już śpi i mogę się szybciutko uwinąć ;) 
Poza tym - przy nagrywaniu zawsze jakoś dłużej schodzi. 

Jeśli ktoś miał wątpliwości względem mojej obsesji dotyczącej produktów typu serum maści wszelakiej - teraz już chyba nie ma żadnych niejasności ;)
Obsesja jest i do tego pogłębia się z biegiem czasu :D

Produkty, których użyłam:

- domowy płyn do demakijażu oczu - receptura uległa zmianie, jeśli kogoś interesuje wrzucę Wam krótki film - dajcie znać. Jeśli chcecie znać przepis na taką podstawową wersję - tu jest stary film:



- olej kokosowy nierafinowany

- domowy tonik z zielonej herbaty, przygotowany jak następuje:



- hydrolat oczarowy, ponownie - nazwa jest jednocześnie linkiem :)

- domowe serum z witaminą C, przepis tutaj:



- domowy krem do twarzy, też mój - jaka niespodzianka!:



- prototyp ;) serum pod oczy, muszę ostro popróbować, czy wszystko z nim ok. Jeśli coś więcej ustalę - na pewno podzielę się przepisem, cierpliwości :)

- krem pod oczy Clarena ECO LINE z roślinnymi komórkami macierzystymi, ja jeszcze nic więcej nie mam do powiedzenia na jego temat (większość powiedziałam w filmie o pielęgnacji okolic oczu), ale jeśli ktoś chce poczytać - zapraszam TUTAJ.

- peeling kawowy do ust Pat&Rub

- serum do ust i okolic Pat&Rub

- maseczka do snu autorstwa Anushki, którą znajdziecie TUTAJ

Tak jeszcze na marginesie - mam drugi kanał na YT, z takimi totalnie randomowymi rzeczami. 
Na nim właśnie pojawił się (już jakiś czas temu) film, który się trochę łączy z dzisiejszym tematem. Zapraszam:




A na sam koniec małe sprostowanko - co kilka dni od jakichś dwóch miesięcy - dostaję pytania dotyczące moich rzekomych długich przerw w dodawaniu filmów - ja wrzucam coś nowego w każdym tygodniu, jeśli Wam się nie wyświetla, to pewnie wina YT. Gdyby były jakieś wątpliwości, albo chcielibyście sprawdzić, czy czegoś nie przegapiliście - tutaj jest link do FB:
http://www.facebook.com/czarszka
Nic ciekawego tam nie wypisuję, ale informuję na bieżąco o każdym nowym filmie, bajce i poście na blogu. 
Oby to pomogło.
I obyście się pośmiali razem ze mną i Konikiem :P
Pozdrawiam!
P.

piątek, 22 lutego 2013

REAKTYWACJA!



Oto historia, o tym jak Czarszka pokonała FAIL'a :D
Fail stał sobie na parapecie okiennym zerkając bezczelnie i uśmiechając się krzywo, szalenie był bowiem zadowolony, że udało mu się zmarnować Czarszce popołudnie i wieczór. Tym większa była jego radość, że miał świadomość, iż zmarnował całe pudełko masła kakaowego wyśmienitej jakości.
Pławił się więc w swoim tryumfie.
Radość - ma się rozumieć - nie trwała długo.
Czarszka, kłuta w oczy białością opakowania z nieudanym kosmetykiem, podjęła drastyczne kroki.
Gdyby dostępny był jej pręgież - z pewnością na nim skończyłby ów złoczyńca. 
Ale że pręgieża nie miała - rozpuściła bandziora, domieszała emulgator i oliwę z oliwek, narządziła w kotle ukrop i wszystko razem wybełtała.
Początkowo nie chciał się poddać, ale po torturowaniu śniegowymi zaspami i stalowym trój(właściwie czwór-)zębem - poddał się zupełnie.
Tak jak zostało to przewidziane.
Przez Czarszkę oczywiście :)
Koniec.

FAIL natomiast pojawił się w okolicznościach jak następuje:



No. Miłego oglądania :D
Pozdrawiam!
P.

środa, 20 lutego 2013

Możecie sobie tytuł wybrać sami ...

... bo w poprzednim poście komentarzy było w bród. Zatem makijaż ten zatytułowany jest jak stryjenka uważa :D



W razie pytań o nazwy i numery produktów będę edytować ten post na bieżąco :D
Pozdrawiam i dziękuję za wszelkie sugestie!
P.

wtorek, 19 lutego 2013

Potrzeba mi Waszej pomysłowości :)



Rączka była łaskaw cyknąć fotkę w trakcie nagrywania :)
Właśnie edytuję tutorial z makijażem z poprzedniego filmu. Za cholerę nie mogę wymyślić nazwy, która nie brzmi totalnie beznadziejnie :) 
Widać taki dzień.
Może ktoś z Was mi pomoże?
Pozdrawiam!
P.

PS Tak się właśnie przedstawia mój setup do nagrywania - parasolki po obu stronach to sprawczynie cieni na nosie, które większość z Was bierze za konturowanie cieniem lub pudrem :)

niedziela, 17 lutego 2013

Recenzja Annabelle Minerals



Mi się zawsze wydaje, że już wszystko, co ważne powiedziałam. Naprawdę.
A potem dostaję maile i komentarze i przybieram minę mówiącą: "A jednak nie..." :D
Dzisiaj wracam do produktów, o których już mówiłam 200 razy, ale widocznie to za mało :D

Sklep nazywa się ANNABELLE MINERALS :) Zestaw kupiłam TUTAJ.

W skład mojego zestawu wchodzą:


Mój zestaw wyglądał tak :)


- pędzel do różu: 



- podkład kryjący w kolorze GOLDEN FAIR:



Jak dobrać podkład? Zapraszam tutaj:




- korektor MEDIUM:




- róż NUDE:





Poza nimi w moim posiadaniu szczęśliwie bytują:
- pędzel do podkładu (oba pędzelki są świeżo po praniu, stąd look a la mokra włoszka ;) ):



- róż ROMANTIC:




Tutaj macie oba róże obok siebie:


Po lewej NUDE, po prawej ROMANTIC :)
Następne, które chciałabym powitać w kosmetyczce to:

Po lewej HONEY, po prawej CORAL,
chociaż do koralowego odcienia jest mu dość daleko :)
Gdyby kogoś interesowała aplikacja - zapraszam tutaj:


lub tutaj:


I jeszcze w kilku innych :)
Jeszcze podrzucam film z ulubieńcami, w których podałam pierwsze wrażenie o tym zestawie:


Ufff. To tyle na dziś :)
A nie - jeszcze miałam przypomnieć, że pędzle trzeba prać :) Ja swoje piorę tak:



Pozdrawiam!
P.

środa, 13 lutego 2013

Tęsknotka do Wiosny...

Cześć Dzieciaki.
Wychodziłam dzisiaj z domu rano i dopadło mnie takie uczucie, wiercące nieprzyjemnie gdzieś za uchem. (Nie - to nie świerzb, choć mogłoby się wydawać :D)
Najpierw tak starałam się je odpychać, później przytomnie spyliłam z ringu zajmując się codziennymi czynnościami, aż w końcu w drodze powrotnej do domu, w autobusie - mimo wielokrotnych prób zagłuszania owego uczucia przy pomocy playlisty w telefonie - dopadło mnie z pełną mocą.
Tęsknię za wiosną.

Rączka zafundował mi kurs fotografowania dla ignorantów :D (Już wiem skąd się wzięła popularna nazwa najprostszych aparatów - IDIOTEN CAMERA hahahahaha.)
Pełzaliśmy - tzn. On chodził i robił zdjęcia, a ja pełzłam i odmarzały mi dłonie - po Starówce wczoraj i tak oto skończył się mój pierwszy (w sumie nie tak do końca pierwszy...) zamysł:

Oto SOPEL :)

Oto sopel - jestem dumna z mojego sopla i wszelkie treści hejterskie sukcesywnie mam zamiar kasować :D

Faktycznie wiele pięknych rzeczy można zobaczyć tylko zimą, ale już mam lekki przesyt.
Już chciałabym wiosnę.
I zjadłabym świeżą wiśnię. Jeszcze dobrze, że sporo jest kosmetyków, które mogą zapachem wprowadzić do pokoju (lub do torebki) trochę emocji poroztopowych :D


Ten gość tutaj to krem do rąk o zapachu kwiatu wiśni z l'Occitane. Miałam kiedyś przyjemność osadzić w areszcie torebkowym inny krem do rąk z tej firmy i byłam zachwycona. 
Pora chyba się wybrać na wiosenne zakupy. W końcu czy trzy dychy to dużo za poprawę humorku :D?
I coś jest w tych rzeczach pozamykanych w metalowych tubkach - czyżby skojarzenie z klejem przedszkolnym o_O - co sprawia, że są weselsze od innych :)
Życzę Wam wszystkim ocieplenia :)
Pozdrawiam!
P.

niedziela, 10 lutego 2013

A na Walentynki - brokatowy FAIL :D




Dobry!
Jak każdemu normalnemu człowiekowi - zdarza mi się coś spieprzyć :D
A czasem nawet uda mi się to zarejestrować :)
Miłego oglądania!
P.

sobota, 9 lutego 2013

Jednorożec no!






"Wyglądasz jak jednorożec w tym makijażu :D" - no wymiękłam po tym komentarzu i stwierdziłam, że muszę, absolutnie muszę wykorzystać tę nazwę :D 
Oto więc macie tutorial - jak stać się jednrożcem z mojego nagrania ze wstępem do domowego kremu :D

Zasadniczo pytania o produkty, których użyłam dotyczyły tylko podkładu i jednego pędzla:

- Jakim pędzelkiem nakładasz fioletowy cień? - To jest pędzelek INGLOTa 13P

- Jaki masz kolor podkładu Annabelle Minerals? - Mój odcień to Golden Fair

Powiem szczerze, że potwornie dużo osób pyta o ten zestaw z AM. Mi się wydawało, że wszystko powiedziałam w ulubieńcach stycznia - tam chyba z 5 minut mówię tylko na temat tego zestawu, ale widocznie to za mało :) Czy ktoś chciałby obejrzeć pełną recenzję?? Dajcie mi znać, bo jeśli już jest wszystko jasne - nie ma sensu siedzieć 5 godzin i edytować tego, co już wszyscy wiedzą :D

Pozdrawiam Was gorąco!
P.

PS. Moja nuta do sprzątania łazienki na dziś to:



A Wam wkręcają się czasem kawałki ze schizowym podkładem???

niedziela, 3 lutego 2013

Domowy krem do twarzy. Nareszcie.





Ahoj!
Oto po tytanicznych - wcale nie :P - wysiłkach dobrnęłam w końcu do momentu, w którym zachciało mi się zmaltretować Rączkę, żeby pomógł mi nakręcić, jak przygotowuję sobie krem do twarzy.

BARDZO PROSZĘ - ZANIM PRZYSTĄPICIE DO OGLĄDANIA NAGRANIA Z PRZEPISEM I DO ROBIENIA WŁASNEGO KREMU - OBEJRZYJCIE TEN FILM. On zawiera wiele odpowiedzi :) Naprawdę :)

Żeby wykonać jedno opakowanie kremu (ok 50ml) można zastosować ilości podane przeze mnie w nagraniu. Polecam jednak zaopatrzyć się w odpowiednią wagę, menzurki, ble, ble ble i przyłożyć się trochę bardziej do pracy - naprawdę warto. Poniżej podaję prawidłowe ilości potrzebne do wykonania jednego kremu - różnią się one nieco od wersji filmowej, ponieważ starałam się wszystko na tyle uprościć, żeby każdy mógł odtworzyć ten produkt w domu. 
Wszystkie nazwy produktów są jednocześnie linkami do sklepu, w którym je kupiłam - gdyby ktoś pytał :D Po kliknięciu otworzą się w nowym oknie.

Składniki:

- FAZA TŁUSZCZOWA: 

*MASŁO SHEA (KARITE) - 1,5g. Jako zastępniki proponuję masło kakaowe, olej kokosowy, olej babassu - wszelki dobroczynny tłuszcz stały - mimo wielkiego żalu smalec się nie nadaje :D

* OLEJ JOJOBA - 5,5g. Można zastąpić go dowolnym olejem, który działa pozytywnie na skórę - każdej cerze przysłuży się olej arganowy, tłustym i trądzikowym buziom polecam olej z zielonej herbaty lub z drzewa herbacianego, suche cery ucieszą się z różanego itd. itp.

*OLEJ MAKADAMIA - 1,5g. Można dodać taką samą ilość oleju bazowego, albo dorzucić w zamian jakiś ciekawy olej np. z pestek arbuza :)

*WITAMINA E - 5 kropli. Możecie kupić taką apteczną w kapsułkach. O stosowaniu innych witamin wspominałam w poprzednim filmie, więc już tu nie będę powtarzać.

*EMULGATOR - 4g. Zastępników nie znam, więc nic nie polecam :)




- FAZA WODNA:

*NAPAR Z RUMIANKU - 30ml. Można zastąpić wodą demineralizowaną/destylowaną, herbatą zieloną bez dodatków, miętą, hydrolatem maści dowolnej.



- DODATKI:

*EKSTRAKT Z ALG W PŁYNIE - 2ml. Można wykorzystać DOWOLNY ekstrakt, tylko zobaczcie najpierw w czym się go rozpuszcza i zależnie od tego dodajcie albo do fazy tłuszczowej, albo wodnej, albo na końcu, do gotowego produktu. 

*ETANOL – w charakterze konserwantu. Roztwór, jakiego użyjecie zależy od Was. Czy to będzie czysty etanol, spirytus, wódka – ostatecznie wyjdzie na to samo. Należy jednak pamiętać o stężeniach i odpowiednio je przeliczyć w zależności od „mocy” naszego trunku. Właściwości konserwujące uzyskujemy po sporządzeniu 5% gotowego roztworu (fazy wodnej). 
A tak na marginesie - ja preferuję zostawiać bez konserwantów i trzymać w lodówce :)


Hahahahahaha :D


Wiem, że będzie sto pytań, więc już od razu odpowiem:
SPOSÓB NA PRZELICZANIE STĘŻEŃ:

I niech mi ktoś teraz powie, że nie warto było się uczyć chemii w szkole!

Pomysł zastąpienia etanolu spirytusem salicylowym jest równoznaczny z podjęciem próby konserwowania kremu płynem do mycia podłogi czy też benzyną :) Czyli nie :)

Postanowiłam, że za kilka dni napiszę osobny post z półproduktami, które polecam osobom o cerze suchej, dojrzałej, tłustej, itd. Ten już i tak jest nieprawdopodobnie długi i każdy pewnie ma dość czytania :)
Tymczasem miłego majstrowania :)
P.

Wstęp do kremu do twarzy :)




Witam serdecznie.
Tym razem mam dla Was film-wstępniak do przepisu na mój ulubiony krem do twarzy. 
Baaaardzo proszę - obejrzyjcie ten film przed zapoznaniem się z przepisem - zamieściłam w nim możliwie dużo informacji dodatkowych, porad i odpowiedzi na pytania, które z pewnością by się pojawiły. 
Film jest długi, ale mam wrażenie, że obejmuje najważniejsze informacje.

Tym osobom, które już to wszystko wiedzą - dziękuję za wyrozumiałość i cierpliwość w kwestii mojego "mentorskiego tonu". 

Przepis na krem zamieściłam TUTAJ.
Pozdrawiam gorąco w ten mroźny poranek :)
P.