Przede wszystkim nie patrz tak intensywnie na półki z szamponami, ale pogap się trochę w lodówkę ;)
Zielone warzywa, marchew, orzechy, 8 szklanek wody dziennie (kawa, cola, gazowana woda, sok i salsa się nie liczą :P), białko (nie piszę mięso, bo nie wiem, czy aby nie wege ;)), strąki...
Jeśli dasz radę zaszaleć, to polecam sok z korzenia pietruszki (trzesz na tarce, posypujesz cukrem i wyciskasz łyżką, "co puści").
Sucha skóra głowy przy włosach przetłuszczających się to najczęściej właśnie wina szamponów do włosów przetłuszczających się - one wysuszają, skóra nadrabia produkcją łoju, który spływa na włosy, a w rezultacie ona sama ulega przesuszeniu.
Takie błędne koło, bo na drugi dzień znów myjesz włosy itd...
Postaw na szampony bez SLS (sodium lauryl sulfate i jemu podobne). To jest składnik powodujący pienienie się produktu. Więcej piany = silniejsze wysuszenie.
Polecam Ci szampony ze sklepów eco, albo po prostu jakieś łagodne. Może dla dzieci (choć ja nie uważam, że dorośli ludzie powinni ich używać...), bo one wbrew ogólnemu przekonaniu, nie są wcale delikatne dla włosów, ale właśnie dla skóry głowy.
Jeśli możesz/chcesz sobie pozwolić na jakieś ekstrawaganckie produkty - szczerze polecam szampon i odżywkę do włosów Pat&Rub z takiej zielonej serii dla włosów tłustych. One naprawdę działają! (Po tamtej recenzji kupiłam jeszcze dwa opakowania dla moich najlepszych przyjaciółek - no to chyba o czymś świadczy, zważywszy moją oszczędną naturę graniczącą gdzieniegdzie ze skąpstwem ;p)
Tylko maskę odradzam. Nie jest najlepsza, jeśli Ci się łuszczy skalp :)
Tu masz film:
Produkty Lavera i Logona podobno są super - nie mogę ocenić, bo nie próbowałam, ale polecają mi je osoby, którym w tej kwestii bardzo ufam.
W tym sklepie jest też sporo dobrych produktów do włosów, teraz się zastanawiam, co kupić dla siebie:
One raczej nie drażnią skóry, a skoro i tak myjesz włosy co drugi dzień (taką średnią wyciągnęłam z Waszych maili) - z pewnością poradzą sobie z nagromadzeniem sebum/pianki/żelu/czegoś-tam-jeszcze.
Jeszcze Ci polecę jeden "zabieg".
To brzmi ohydnie, ale mi po reakcji alergicznej na szampon kiedyś łuszczyła się skóra na głowie i to mi pomogło:
Co dwa trzy dni nakładałam na skórę głowy majonez albo jogurt naturalny.
Do tej pory tak robię (oczywiście nie co dwa dni!), bo włosy pięknie lśnią, ale tu chodzi o łagodzące właściwości. Znika swędzenie, skóra się tak nie łuszczy i nie pęka, z resztą jeśli spróbujesz, sama zobaczysz. Możesz dodać też oliwy z oliwek, ale po tym trzeba dokładniej umyć kłaki, więc nie zawsze to wychodzi na dobre.
Ja też bardzo wierzę w olej kokosowy - i do włosów, i do skóry, i do ciała.
Dobra, mam nadzieję, że coś pomogłam. Zwłaszcza tym nadobnym niewiastom z suchym skalpem.
Sorry, że tak skrótowo i niewyszukanym językiem, ale szczerze powiem, jestem już zmęczona.
Pozdrawiam!
P.