Hej :)
Dzisiaj takie TOP6 peelingów do twarzy, które ostatnimi czasy po prostu uwielbiam :D
Lista zmienia się co jakiś czas, bo odkrywam nowe produkty, albo wracam do starych perełek ;)
Na ten moment przedstawia się tak oto:
Hej :)
W trakcie poszukiwań peelingów idealnych dla cery wrażliwej i naczynkowej trafiłam (z Waszego polecenia ;) ) na produkty Alpha H.
Dzisiaj przyszła pora na recenzję. Ja wiem, że strasznie długo trzeba czekać na tego typu odcinki, ale liczę na Waszą wyrozumiałość. Naprawdę nie chcę Wam czegoś rekomendować, jeśli najpierw tego porządnie nie sprawdzę.
Dzisiaj mam dla Was luźny, poniedziałkowy post pełen pięknych zapachów i przyjemności dla ciała ;)
Markę Saisona zapewne już znacie, zwłaszcza, że opiewam od pół roku ich toniki/esencje do twarzy (film TUTAJ) bez opamiętania ;)
Tym razem też będzie pozytywnie, choć mam kilka "ale" ;)
Od jakiegoś czasu używam dwóch nowych produktów do pielęgnacji ciała:
Zacznijmy w kolejności, w jakiej ich używam :)
Gagatek w tubie z zielonymi wzorkami, to Orzeźwiający peeling do ciała. Szczerze mówiąc nie miałam pojęcia, czego się po nim spodziewać, bo opis jest dość niespotykany: "Seria dedykowana skórze z niedoskonałościami. Nawodnienie-Oczyszczenie-Efektywne przeciwdziałanie widocznym oznakom starzenia."
Pierwsza myśl - Będzie wysuszał jak nic, bo do niedoskonałości.
Druga myśl - Zaraz, zaraz, nawodnienie, przeciw oznakom starzenia?"
Otworzyłam.
Powąchałam.
Zachwyciłam się.
Użyłam.
Pokochałam :)
Taka jest nasza relacja w telegraficznym skrócie :) Chociaż kilka rzeczy należy o nim powiedzieć.
Jeśli jesteście przyzwyczajone do peelingów domowych, jak kawowy czy cukrowy - ten kosmetyk będzie dla Was za mało ścierający. Jest baaaaardzo delikatny, a drobinek znajdziecie w nim niewiele. Bardziej przypomina peelingujący żel pod prysznic, niż tradycyjny scrub. Mi to akurat nie przeszkadza, bo na ten moment ciało mam mocno nawilżone i silnego złuszczania potrzebuję tylko raz na jakiś czas, ale myślę, że warto to podkreślić.
Ma jeszcze jedną cechę, która może być denerwująca - jest bardzo rzadki. Nie przypomina gęstych żeli pod prysznic, czy kremowych peelingów, raczej leciutką emulsję. Za to świetnie się rozprowadza, myje pęknie i faktycznie absolutnie nie wysusza skóry. Czysta przyjemność używania, zwłaszcza rano :)
Złotko w butelce to Regenerujący olejek do ciała - kosmetyk dedykowany skórze zmęczonej. Ma pomagać w utrzymaniu dobrego poziomu nawilżenia skóry i regeneracji. Faktycznie skóra jest po nim przyjemnie nawilżona, uczucie ściągnięcia po gorącym prysznicu znika błyskawicznie. Konsystencja olejku jest ciekawym punktem - powiedziałabym, że to coś pomiędzy suchym olejkiem, a tradycyjnym olejem do ciała. Wchłania się szybciej, niż moje olejki domowej roboty, ale chwila na masaż pozostaje. Powiedziałabym, że skóra "wypija go" chwilę później, niż mój ukochany złoty olejek z Nuxe.
Lubię go nakładać przy pomocy rękawicy jedwabnej z Tade - jeszcze pod prysznicem. Moczę rękawicę, wylewam niewielką ilość olejku i rozprowadzam na wilgotnym, umytym ciele. Dzięki temu produkt jest o wiele bardziej wydajny, a aplikacja przyjemniejsza :)
Kończą mi się pomału moje olejku do masażu obolałych mięśni po siłowni i przydałoby mi się jakiś bogate masełko do stóp - ktoś chętny, żeby zobaczyć przepis ;) ?
Mam dla Was przepisy na 3 domowe kosmetyki :D Tym razem rozpieszczamy ciało :D
Masło/balsam do ciała:
- 30 g masła kakaowego, jeśli chcecie zamienić masło kakaowe na inne jak najbardziej zróbcie tak! Przypominam tylko, że bardziej miękkie masło spowoduje, że konsystencja balsamu będzie rzadsza.
- 7 g emulgatora z oliwy - nagram Wam film o emulgatorach jakoś niebawem i wyjaśnię co i jak :)
- 10 ml oleju z czarnej porzeczki, albo z pestek winogron, słodkich migdałów, kokosowego... użyjcie tego, co macie w swoich zasobach :D
- 5 ml oleju makadamia - może być inny olej, ale taki, który nie jest wrażliwy na temperaturę - lniany, z truskawek czy malin odpadają.
- 5 kropli olejku eterycznego - jeśli lubicie kosmetyki zapachowe, jeśli nie możecie sobie odpuścić olejki eteryczne.
- 70 ml wody demineralizowanej - absolutnie nie może być kranówka!
- 12 ml sorbitolu - żel hialuronowy też da świetny rezultat!
UWAGA: Ja mojego balsamu nie konserwuję, bo nie mam takiej potrzeby.
Jeśli bardzo chcecie - możecie dodać 2 ml konserwantu.
Sposobu użycia chyba nie muszę tłumaczyć ;) Balsam szybko się wchłania i nie plami ubrań :)
Ta receptura jest dobra przez około 2 miesiące od przygotowania.
Można ją przechowywać w temperaturze pokojowej.
Olejek pod prysznic lub do kąpieli:
- 85 ml oleju z pestek winogron - możecie go zastąpić nawet oliwą z oliwek. Genialnie sprawdza się też olej kokosowy frakcjonowany, albo awokado :)
- 10 ml oleju z czarnej porzeczki - może być jakiś olej o właściwościach antyoksydacyjnych, lub łagodzących.
- 5 ml oleju jojoba - ja lubię dać dodatek gęstego, mocno odżywczego olejku, żeby troszkę wzbogacić konsystencję.
- 3 g ekstraktu z zielonej herbaty w proszku - tu zależnie od upodobań i potrzeb wybierzcie ekstrakt dla siebie. Robiłam ten olejek już z ekstraktem z pszenicy, pestek winogron, ogórka, nawet z guarany :)
- 8 kropli olejku eterycznego - jak kto woli :)
UWAGA: to nie jest olejek pod prysznic, który udaje "olejki" pod prysznic z drogerii!
Nie ma w nim emulgatora ani detergentu, bo on nie ma myć tylko odżywiać.
Po umyciu mydłem, czy żelem wcieramy niewielką ilość olejku w całe ciało i zostawiamy na minutkę. Ja w tym czasie myję włosy ;) Następnie spłukujemy nadmiar ciepłą wodą, a ciało oklepujemy ręcznikiem.
To jest kosmetyk ZAMIAST balsamu do ciała.
Jeśli macie szczęście... tzn. wannę ;) możecie wlać łyżkę lub dwie tego olejku do gorącej wody i urządzić sobie taką nawilżającą kąpiel. Szczególnie sprawdzi się przy odwodnionej i podrażnionej skórze.
Ten olejek należy wstrząsać codziennie, bo ekstrakt opada na dno. Jeśli Wam opadnie i zostanie na dnie - nic strasznego! Jego właściwości nadal przechodzą do olejku.
Olejek jest do zużycia w ciągu 3 miesięcy od przygotowania. Ja go nie konserwuję i nie mogę polecić żadnego konserwantu do olejów, bo dotychczas nie znalazłam takiego, któremu bym zaufała. Jeśli się bardzo obawiacie - możecie dodać 2 ml witaminy E w formie oleju ;)
Scrub do ciała:
- 160 g soli z Morza Martwego - nie może być zwykła sól kuchenna, bo wysuszy skórę. Jeśli nie macie takiej soli - zastąpcie ją cukrem :D
- 40 g maku - tu otwierają się przestrzenie dla kreatywności: wiórki kokosowe, kawa, kruszone, suszone zioła, herbata granulowana :D A Ty co wymyśliłaś? Podziel się w komentarzu :D
- 150 ml oleju z pestek winogron - mi tu troszkę szkoda olejów funkcyjnych, bo produkt za krótko jest na skórze, żeby miały szansę zadziałać. Dlatego sięgam po oleje bazowe :) Jeśli macie olej rafinowany i nie wiecie, jak go wykorzystać to tutaj się dobrze sprawdzi :D
- 8 kropli olejku eterycznego - jak Stryjenka uważa :D
UWAGA: Zależnie od tego, co wybierzecie jako składniki ścierne - termin ważności może być różny. Jeśli nachlapiecie wodą do słoiczka - jest duża szansa, że coś Wam wyrośnie, więc polecam zużyć ten peeling w ciągu 1-2 tygodni od przygotowania :)
Ja używam go do peelingu całego ciała - do twarzy i szyi jest zbyt abrazyjny moim zdaniem.
Nie ma za bardzo sensu tego konserwować, bo z wiórkami, z kawą, z makiem - trzebaby wszystko oddzielnie zbadać ;)
Jak Wam się podobają przepisy?
Co zamierzacie zrobić w domu?
Buziaki!
P.
piątek, 31 lipca 2015
Hej :D
Łatwy przepis na peeling do ciała. Oczyszczamy, złuszczamy, wygładzamy :D
Taka sytuacja ;)
Miłego oglądania :D
Zasady konkursu znajdują się w opisie filmu na YouTube.
Losować będę wyłącznie spośród komentarzy zostawionych pod nagraniem.
Komentarze z bloga nie są tym razem brane pod uwagę :)
Powodzenia!
P.
Witam! Sucha skóra? Wkurza Was ogrzewanie i łuszczące się policzki? Do szału doprowadza brzydko wyglądający podkład? A może macie już dość zaskórników? To jest moja odpowiedź :) Łatwy w przygotowaniu, delikatny peeling, który może czekać sobie w szafce gotowy do użycia. Składniki: - otręby pszenne - jedna część, w moim przypadku 3 łyżki, pięknie łagodzą i złuszczają cerę, są skuteczne, ale nie drażniące - glinka kosmetyczna - jedna część, ponownie w moim przypadku 3 łyżki - zielona, różowa, biała, która Wam odpowiada. Poradzi sobie z niedoskonałościami i też nieźle wypoleruje buzię :) Ewentualnie można ją zastąpić mąką ryżową, ale ja preferuję glinkę. - tuż przed użyciem - mleko, około 1 łyżki stołowej na pół łyżki mieszanki. Nie ma znaczenia % tłuszczu, ani czy to mleko krowie, kozie, ryżowe, migdałowe... Sposób użycia: Wymieszać pół łyżki mieszanki suchej z łyżką mleka. Odstawić na kilka sekund, aż otręby zmiękną, Masować oczyszczoną z makijażu cerę przez około minutę. Dokładnie zmyć. Polecam stosować raz, maksymalnie dwa razy w tygodniu. Termin ważności suchej mieszanki: zależnie od świeżości składników - kilka miesięcy. Oby komuś się przydało :D Pozdrawiam! P.
O moim kremie do rąk/dekoltu nagram film w niedługim czasie - proszę o chwilę cierpliwości. Pozdrawiam Was gorąco i mam nadzieję, że nie męczy Was kaszel :) P.
Hej, ho! Szybkie info - późno trochę, ale może jeszcze ktoś zdąży: Jeszcze dziś i jutro w Sephorze w Galerii Jurajskiej w Częstochowie (w godzinach otwarcia galerii) możecie się załapać na bezpłatny peeling na dłonie i masaż kosmetykami PAT&RUB! Takie SPA :D Poza tym można oblukać nowości marki - produkty do ust i kremy BBB, o których Wam ostatnio wspominałam. Fajna sprawa tylko niestety baaardzo daleko ode mnie :( Jeśli będziecie mieć wolną chwilę to może uda Wam się załapać na konsultacje we wrześniu:
13-14. IX. w godz. 14.00 -20.00;15 IX– w godz. 12.00-20.00
Warszawa - CH. Reduta;
Kraków - CH. M1, Al. Pokoju 67;
Wrocław - CH. Korona, ul. Krzywoustego 126
20-21. IX. w godz. 14.00 -20.00 ;22 IX– w godz. 12.00-20.00
Warszawa - CH. Promenada; ul. Ostrobramska
27-28. IX. w godz. 14.00 -20.00 ;29 IX– w godz. 12.00-20.00
Warszawa - Sephora, Nowy Świat;
Kraków - PLAZA, Al. Pokoju 44;
Wrocław - CH. Renoma, ul. Świdnicka 40
Pozdrawiam dziewczyny z mniejszych miast i razem z nimi trzymam kciuki, że i nam się uda kiedyś załapać ;)
Yey!
Nowy domowy kosmetyk :) Moja absurdalna miłość do scrubu z PAT&RUB skłoniła mnie do poczynań kuchenno-alchemicznych i przedstawiam Wam ich rezultat - peeling cukrowy.
Składniki na porządną porcję ;) :
- masło shea nierafinowane (czasem ludzie mówią masło karite) 50g
Masła kakaowego nie polecam zwyczajnie dlatego, że będzie dużo twardsze i zwyczajnie w tego typu produkcie średnio umili korzystanie z kosmetyku.
- oliwa z oliwek i/lub DOWOLNY olej - łącznie 50-60ml (zależnie od tego, jak gęsty chcecie mieć ten scrub - można dodać więcej olejów w razie potrzeby). Na bank ktoś zapyta: tak nadaje się olej kokosowy, tak nadaje się olej jojoba, tak nadaje się olej migdałowy, arganowy itd, itd, nie nie nadaje się kujawski i nie nie nadaje się samochodowy :D
- cukier (może być brązowy, to tylko ja złotówa dodałam biały) ilość opcjonalna - dodawajcie po łyżce, aż będzie Wam odpowiadała konsystencja. Nie każdy lubi mega ilość drobinek tak jak ja :D
- cynamon - jak wyżej - ile dusza zapragnie :D
Mam nadzieję, że ktoś się ucieszy z nowego przepisu.
Pozdrawiam!
P.
Howk!
Dzisiaj mam coś specjalnie dla tych wszystkich zmarzluchów, którzy nie lubią spędzać 20 minut w zimnej łazience wcierając balsam ;)
Mówię o rozgrzewającym peelingu cukrowym. Myślę, że spokojnie można powiedzieć, że ten produkt to połączenie peelingu i balsamu, a właściwie masła. Zaznaczę jeszcze, że ja używam go pod prysznicem (bo niestety nie mam wanny :( ).
Bardzo gęsty scrub z dużą ilością trzcinowego cukru dobrze złuszcza naskórek, a przy tym nie jest zbyt abrazyjny: cukier w kontakcie z wodą i w trakcie masowania powoli się rozpuszcza. Dlatego uważam, że nadaje się nawet dla osób z bardzo suchą i wrażliwą skórą. Druga sprawa, że nie zapycha odpływu wody xD
Zawiera bardzo dużo masła i olejów, więc natłuszcza skórę jeszcze pod prysznicem. Pozostawia przyjemną, delikatnie błyszczącą warstwę na skórze. Nawilża na tyle dobrze, że nie ma potrzeby stosowania balsamu. Dokładnie obejrzałam wszystkie ubrania (w tym białe) i ręczniki - nie zostały na nich żadne tłuste ślady, ani plamy.
Tak wygląda scrub wygrzebany przeze mnie z pudełka :D
Trochę się bałam, że rozpuszczone oleje zafundują mi dodatkowe czyszczenie brodzika (już nawet słyszałam w głowie, jak na tłustej powierzchni biegnie w miejscu ktoś, kto się kąpie po mnie hihihi) - nic takiego się nie stało, wszystko czego moja skóra nie wciągnęła spłynęło spokojnie do rury :D
Niepokoił mnie na początku zapach (ta szałwia tak mi z kosmosu nie pasowała do reszty), ale szybko mi przeszło, bo okazało się, że znika niedługo po zastosowaniu. Z drugiej strony ktoś może potraktować jako wadę krótko utrzymujący się zapach - ja to traktuję raczej jako plus - po to mam perfumy, żeby nie pachnieć mydłem itd :D
To się rozpisałam... W sumie nic dziwnego - te scruby są moim ulubionym produktem od PAT&RUB, przebiłby je chyba tylko peeling do twarzy. Może się kiedyś doczekam ;)
Przedstawiam też z zadowoleniem jego kolegę: balsam do rąk.
Intensywnie i szybko nawilża dłonie, nawet mocno wysuszone po użyciu detergentów (szczerze polecam rękawiczki, ale wiem, że nie każdy używa...). Ręce nie są po nim tłuste - długopis nie wypada ;)
Obłędnie pachnie pomarańczą i cynamonem - tu mnie ta szałwia jakoś nie dotknęła ;)
Najbardziej lubię fundować sobie z nim takie ... hmmmm.... głębokie odżywianie!? Smaruję dłonie cienką warstwą, nakładam delikatne bawełniane rękawiczki albo takie jednorazowe foliowe (jak ze stacji benzynowej, nie jak ze szpitala xD) i idę spać. Rano mam dłonie miękkie jak nigdy.
Ma jedną wadę - dramatycznie ciężko się go zamyka, więc po dwóch dniach wywaliłam wieczko do kosza ;)
W serii rozgrzewającej jest jeszcze sporo innych produktów - co kto lubi.
Wiem, że każdy lubi coś miłego, więc i ja mam coś dla Was!
W styczniu są (de facto były...) moje urodziny i z tej okazji mam dla kogoś z Was - moich subskrybentów - niespodziankę - Rozgrzewający Żel Myjący!!!
Wystarczy zajrzeć na YouTube i zostawić pod powyższym filmem komentarz, w którym dacie mi znać, że macie chęć na ten kosmetyk :) Rozdanie* jest otwarte od dziś do 31.01.2012. Można zostawiać jeden komentarz dziennie :) Zwycięzcę wybiorę przez stronę random.org. Wyniki ogłoszę 01.02.2010.
Zapraszam do udziału!
Powodzenia!
P.
*W rozdaniu mogą wziąć udział tylko widzowie z Polski lub te osoby, które mają kogoś komu w Polsce mogę wysłać ich nagrodę. Paczuszka idzie na mój koszt, więc proszę o wyrozumiałość :)