niedziela, 4 grudnia 2016

VLOGMAS dzień 3



Hej :)
Już myślałam, że naprawdę się nie doczekam tego dnia!
Mogę Wam w końcu opowiedzieć co nieco o nagraniach makijażowych dla Perfumerii Douglas :D

Kanał, na którym pojawią się odcinki ze mną: Beauty Stories
Zaglądajcie na FB Perfumerii Douglas - dają znać na bieżąco o nowych publikacjach ;)

Do jutra!
Buziaki!
P.

Produkt Dnia 3:





Ta to dopiero czekała na swoją kolej! 
Widzieliście ją na FB i na IG jakoś tak... 30 tygodni temu :D Trzeba było poczekać, bo miałam odnośnie tej ślicznej flaszki KOLOSALNE wymagania i chciałam być na 100% pewna, że to jest coś godnego uwagi ;)
To jest TO serum, do którego zachciałam mieć złoty masażer z DermoFuture. 

Bazą produktu jest ekstrakt z komórek macierzystych żeń-szenia. I nie mówimy tu o dodatku 0,003 % gdzieś w lesie, pod krzakiem. Mówimy tu o 99%. Ergo - masażer był po to, żeby mi całe to dobro nie poszło, że tak powiem, w palce ;)

Ampułka ma regenerować, przyspieszać odnowę, poprawiać ukrwienie - bez dwóch zdań się zgadzam. Ona to wszystko robi. Tak, jak nie mogę pojąć cen po 300-500 zł za krem z perfumerii w pięknym opakowaniu, który nic nie robi prócz ładnego pachnienia, tak tu cena w moich oczach jest w pełni uzasadniona. 

Start z tym kosmetykiem miałam całkiem nieatrakcyjny. Rzekłabym nawet mierny.
Zaczęłam go używać codziennie od momentu, kiedy otworzyłam butelkę, przez dobre 10 dni z rzędu i... nie zauważyłam żadnej różnicy. Kompletnie nic. Potem mnie olśniło - może by tak spróbować, kiedy faktycznie coś złego będzie się działo? Długo nie czekałam, bo pojawiła się wysypka, za jakiś czas uczulenie, za jakiś czas zmiana wody... bla, bla bla. Znacie mnie - wiecie, jak to wygląda ;)

Zaczęłam traktować serum trochę, jako taki plaster albo komponent akcji SOS ;) Używałam przez kilka dni z rzędu, kiedy cera potrzebowała zostać "nareperowana". Ani razu mnie nie zawiodło. Plus poprawiało każdorazowo nawilżenie i zostawiało cerę sprężystą i mięciutką.

Serum ma bardzo lekką konsystencję, taki śrenio-nijako-roślinny zapach, który mi w zasadzie nie przeszkadzał.

Śmiało powiem, że to jeden z tych kosmetyków, które zostaną ze mną na dłużej, choć nie jako część codziennej pielęgnacji.

Dzięki za wizytę ;)
P.

1 komentarz:

  1. Anonimowy07:20

    Średnio nijaki roślinny zapach czarszko jak ja cie uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń