wtorek, 31 stycznia 2012

Recenzja pianki antybakteryjnej Bentley Organic :]


Cześć Eko-maniaki :D
Tym razem dzielę się moim nowym odkryciem. Grzebałam trochę w Internecie w poszukiwaniu kosmetyków naturalnych i organicznych. Przy okazji natknęłam się na Nowe Źródełko Ciekawostek, a w nim taki oto smaczek:



Kto choć chwilę mnie ogląda wie, że zawsze kładę szczególny nacisk na sprawy higieny, dezynfekcji i aseptyki. Jeśli ktoś mimo wszystko przegapił moje wielkie na ten temat wywody zapraszam TUTAJ.

Zapędziłam się lekko w zachwycie nad naturalnym środkiem antybakteryjnym i zapomniałam dodać:
TO NIE JEST PRODUKT ZASTĘPUJĄCY MYDŁO.
NIE NAKŁADA SIĘ GO NA BRUDNE RĘCE, TYLKO NA UMYTE, ABY POZBYĆ SIĘ BAKTERII – NIE BRUDU ;)
Do jego stosowania nie są potrzebne ani woda, ani ręcznik – zwyczajnie wcieramy piankę w dłonie – proste, szybkie i skuteczne :)

Pytanie brzmi: Jakim cudem pozbywamy się bakterii bez nakładania na dłonie alkoholu?
Otóż pianka ta zawiera „sekretny” składnik ;) – lauryl betaine – który zajmuje się paskudztwami zamiast powszechnie stosowanego alkoholu. Ot cały sekret – ktoś sobie sprytnie poradził wierząc w siłę Natury (Owszem, z rozmysłem nazywam Panią tej niezmierzonej siły wielką literą ;) ).

Wspominałam, że produkt nawilża dłonie. Nie ma czemu się dziwić zważywszy, że jednym z pierwszych składników jest (nie alkohol!, nie silikon!, tylko:) ekstrakt z liści aloesu. Dalej możemy znaleźć różne ekstrakty owocowe...
Z resztą sami zobaczcie:







Fantastyczna alternatywa dla alkoholowych czyścicieli rąk, jeśli szukacie czegoś naturalnego :)
TUTAJ możecie zerknąć na wspomniane przeze mnie środki do pielęgnacji, czyszczenia, mycia itd... Dla domu nooo :D

Mam nadzieję, że okaże się to pomocne :)
Pozdrawiam serdecznie!
P.

2 komentarze:

  1. pierwszy raz spotykam się z tym produktem :O

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie ja też i przyznam, że byłam bardzo zaskoczona. Po prawdzie szczerze wątpiłam w faktyczny brak alkoholu, a jednak. Działa i nie wysusza :)

    OdpowiedzUsuń