niedziela, 16 czerwca 2013

Maseczka ze spiruliną na (moją) buzię zmęczoną wszystkim :)



Czasami robię sobie maseczkę i myślę, że warto by było nagrać film.
Potem stwierdzam, że to przecież ze trzy rzeczy na krzyż - kto to będzie chciał oglądać?!
Potem czytam maila z zapytaniem w stylu: "Jak używasz alg, bo kupiłam i nie wiem co z tym robić...?"
W końcu postanowiłam, że nagram dzisiejszą maseczkę ;)
Obrażonym z powodu zbytniej prostoty posyłam szeroki uśmiech i życzę wspaniałego dnia!

Składniki na dwie-trzy aplikacje:

- spirulina - 2 łyżeczki, możecie też wykorzystać inne algi, które macie w domu. Nie opisuję ich działania, bo wszystko już przedstawił jasno producent ;) (Nazwa jest jednocześnie linkiem.)

- hydrolat - 5 łyżeczek, ja użyłam z kwiatu pomarańczy, ale można użyć wody lub dowolnego hydrolatu. Dziś mnie przyjaciółka ostrzegała przed hydrolatem z czarnej porzeczki - nic jej praktycznie nie uczula, a ten hydrolat zafundował silne podrażnienia, efekt jak od poparzenia na buzi. Lojalnie uprzedzam, tak na w razie czego. Dajcie znać, jeśli miałyście jakieś podobne przypadki z tym produktem.

- olej - 1 łyżeczka, moim ulubionym jest jojoba. Możecie wybrać taki, który odpowiada potrzebom Waszej cery - arganowy, rycynowy, konopny, różany i inne, a jeśli nie macie tego typu oleju w domu - oliwa z oliwek lub olej kokosowy też wspaniale się nadają :)

OSTRZEŻENIE DLA WRAŻLIWYCH: MASECZKA CUCHNIE :D

Ja taką maseczkę trzymam w lodówce około tygodnia, ale sądzę, że jeśli rozrobicie sobie mały słoiczek i będziecie trzymać w lodówce szczelnie zamknięty - może postać nawet do miesiąca.

Ja stosuję tą maseczkę dwa razy w tygodniu, po 15-20 minut. Jeśli wyschnie - spryskuję buzię wodą termalną lub tonikiem.

Sięgam po to zestawienie kiedy cera jest poszarzała albo mocno podrażniona.
Sprawdza się też wspaniale przy zaczerwienieniach i takich dużych, bolesnych pryszczach - łagodzi i chłodzi :) No i oczywiście - zawsze kiedy mnie dopadnie wysypka uczuleniowa :D

Polecam ją do każdej cery (maseczkę, nie wysypkę oczywiście^^), bo doprawdy wszystkie osoby, które próbowały jej w moim domu używają po dziś dzień :) A były to cery tłuste, suche, alergiczne i naczynkowe... i męskie i damskie :)

Dajcie znać, jak Wy wykorzystujecie algi i jakie macie przepisy na ulubione maseczki!
Buziaki!
P.

9 komentarzy:

  1. Pół łyżeczki spiruliny + pół łyżeczki glinki zielonej lub różowej ( w zależności od tego, czy mam pryszcze, czy nie ;) ) + hydrolat oczarowy, ilość do uzyskania paci łatwo rozsmarowującej się i trzymającej + kilka kropli oleju arganowego, żeby maska nie wysychała zbyt szybko. Porcja na raz - nie przechowuję w lodówce. Trzymam nawet godzinę na twarzy :). Używam od ponad roku i jest to najlepsza maska, jaką miałam. Żadna kupna nie umywa się do niej.
    Spotkałam się jeszcze z wersją jogurtową: mniej więcej 1:1:1 spirulina, woda i jogurt naturalny oczywiście dobrej jakości. Może kiedyś spróbuję ;)
    Pozdrawiam i gratuluję dobrej roboty :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy15:05

    Polecam ze śmietaną lub jogurtem naturalnym z paroma kroplami dowolnego oleju (zazwyczaj używam arganowego lub jojoba) ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy13:28

    Ja do spiruliny dodaję to co mam aktualnie po ręką. Oprócz olejów (jojoba, arganowy, różany, tamanu, herbaciany, macerat nagietkowy własnej "produkcji" na bazie oleju z pestek winogron - ostatnio mój ukochany) jeszcze żel hialuronowy, odrobinę kolagenu. Chętnie spróbuję wersji jogurtowej. Kończę właśnie hydrolat z czarnej porzeczki z BU. Mam cerę wrażliwą, naczyniową. Przez cały czas stosowania, zaraz po użyciu lekko mnie podszczypuje, ale nie zrobił krzywdy. Może dlatego, że aplikuję na jeszcze wilgotną skórę po płynie micelarnym. Kenna1

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy23:36

    odnośnie hydrolatu z czarnej porzeczki, też stanowczo każdemu odradzam, po spryskaniu twarzy buzia jest czerwona przez około 30 min jak po dobrym wysiłku i niesamowicie piecze.

    OdpowiedzUsuń
  5. właśnie zakupiłam, mam nadzieję, że efekty będą tak rewelacyjne jak piszecie:)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy23:27

    Ja z hydrolatem z czarnej porzeczki mam podobne doświadczenia. Pieczenie nie do wytrzymania. Jak szybko nakładam tak szybko zmywam. Teraz już odpuściłam i zużyłam jako hydrolat do szamponów, tu sprawdził się znakomicie.
    A maseczki ze spiruliny są genialne. Zawsze dodaję też algi do kremów (własnoręcznie robionych) i też rewelacja. Pory niewidoczne a błyszczenie zredukowane. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej podaj jakiś przepis na krem robiony do cery tlustej w kierunku suchaj tradzikowej. Wszystko mnie zapycha. Podaje e malia. franekf6@wp.pl. dzięki emilia

      Usuń
    2. Hej podaj jakiś przepis na krem robiony do cery tlustej w kierunku suchaj tradzikowej. Wszystko mnie zapycha. Podaje e malia. franekf6@wp.pl. dzięki emilia

      Usuń
  7. Też miałam akcję z hydrolatem z czarnej porzeczki: czerwona i gorąca skóra na twarzy. Nie nadaje się dla wrażliwej cery bez rozcieńczenia. To podobno obecność kwasów owocowych tak działa.

    OdpowiedzUsuń