Howk!
Kto pamięta mój pierwszy przepis na domowy kosmetyk?
Tonik z zielonej herbaty, bo o nim mowa towarzyszy mi już od dobrych pięciu lat - co jakiś czas coś w nim zmieniam, ale generalnie podstawa zostaje ta sama.
Nagranie z tym przepisem usunęłam dawno temu głównie dlatego, że miałam dość komentarzy zawierających niekończącą się listę narzekań na to, że trzeba go trzymać w lodówce.
Tak to już jest, że jeśli się nie jest fabryką kosmetyków tylko człowiekiem, który coś w domu sobie ukręci to czasem trzeba ruszyć tyłek do lodówki. Jeszcze się od tego nic złego nie stało :) Jeśli coś Wam to wynagrodzi to można w nagrodę wrąbać czekoladkę :) Albo marchew :)
Zanim przejdę do przepisu muszę jeszcze napisać dwa słowa na temat konserwowania:
Nie mogę podawać ilości, ani pisać opinii na temat tego czy tamtego konserwantu z tej czy innej strony, BO ICH NIE UŻYWAM :) Znacie już pewnie moją zasadę - robię mało, a często i nic mi się nie psuje. W związku z tym nie mam potrzeby (ani chęci...) szukania i stosowania konserwantów.
Jedyną metodą konserwowania kosmetyków domowych, jaką stosuję, jest dodawanie alkoholu. Ja stosuję rozcieńczony alkohol etylowy, czyli po ludzku mówiąc: spirytus albo wódkę :) Z Biedronki :D Albo z laboratorium, jeśli jakiś znajomek się ugnie i podzieli :)
W tym miejscu muszę dodać, że ja konserwuję alkoholem praktycznie tylko kremy/mleczka do ciała. Toników, kremów do twarzy, serów, maseczek nie konserwuję wcale, bo po co kłaść alkohol na twarz i niepotrzebnie ją przesuszać? Nie odpowiadajcie proszę - to retoryczne pytanie było :P
Znam już Was na tyle, że wiem, w kościach i stawach lewej nogi czuję, że będzie stop pytań o dodatki dla cery takiej, i takiej, i tamtej innej też :D Z tej okazji, żeby i sobie i Wam oszczędzić przebijania się przez maile (których nota bene mam w skrzynce koło tysiąca z okazji Rozdania Urodzinowego) od razu zrobiłam wersje na różne zapotrzebowania :D
No to jedziemy.
(Co udało mi się znaleźć w internecie - zostało opatrzone linkiem, więc zamiast pytać, gdzie i za ile można to kupić - wystarczy kliknąć :) Nie ma za co :))
Podstawowy tonik herbaciany:
- wystudzona zielona herbata bez dodatków ok 150 ml - odradzam czarną, ponieważ mi osobiście paskudnie wysusza twarz. Odradzam też rumianek bo odbarwia włosy. Herbata zielona natomiast nie dość, że pełna antyoksydantów to jeszcze łagodząca, przyspieszająca gojenie wyprysków i pięknie pachnąca jest :) Ha, składnia Jedi :)
- olejek eteryczny miętowy 5 kropli - odświeża, pobudza, chłodzi, trochę przedłuża życie toniku. Są dziesiątki innych, ale jego uznałam absolutnym zwycięzcą. To nie jest olejek zapachowy tylko eteryczny. Nie można go zastąpić takim do kominków.
- opcjonalnie inny olejek eteryczny 3 krople - może być różany, z oregano, z zielonej herbaty, jaki Wam odpowiada. Ja dodaję gdzie mogę po kilka kropli olejku pichtowego, który kupiłam do tego nieszczęsnego ocm i wyłącznie z wyrzutów sumienia za zmarnowane 7zł staram się go wykorzystać. Brrr - nie dość, że nie działał za dobrze, to jeszcze cuchnie...
- witamina E 5 kropli- jeśli nie macie w kroplach, może być w kapsułkach z apteki. Również przedłuża trwałość toniku, a o reszcie jej właściwości mówię od trzech lat, więc już sobie odpuszczę kolejne powtarzanie :)
- olej jojoba 20 kropli - mega hit, nawet jeśli macie tłustą cerę to i tak warto go dodać, bo powoduje, że skóra nie zalewa się łojem zaraz po myciu. Można go zastąpić olejem herbacianym, różanym, z pestek malin, oliwą z oliwek i innymi olejami. Ja po prostu w tym toniku zawsze mam olej jojoba.
Tonik dla cery suchej:
- wszystko, jak wyżej
- żel hialuronowy 2 łyżeczki do herbaty - świetny składnik nawilżający, moje odkrycie roku 2012, ale dla większości z Was to już pewnie żadna nowość :) Podkreślam - żel, nie kwas :)
Tonik dla cery naczynkowej:
- wszystko jak w wersji podstawowej
- witamina C 0,5 łyżeczki - nie taka z tabletki, taka ze sklepu :) To nie ma być serum, tylko tonik, więc nie przesadźcie z ilością. Uszczelnia naczynia krwionośne, pomaga zwalczyć przebarwienia, ble, ble ble :)
Tonik dla cery tłustej/trądzikowej
- wszystko, jak w wersji podstawowej
- glinka zielona 1 łyżeczka - matuje, reguluje, redukuje zaczerwienione wypryski, zalecza cerę no genialna jest po prostu i nie ma tu cienia ironii. Serio :)
- można olej jojoba zastąpić olejem herbacianym - zwalcza bakterie i wolne rodniki, coś tam jeszcze robił z gruczołami, ale w to nie uwierzyłam, więc nie zapamiętałam :D
Termin ważności w lodówce: 3 tygodnie.
Termin ważności w łazience gorącej: 3 dni.
Termin ważności w łazience zimnej: 6 dni.
Termin ważności w pokoju: 3 godziny.
PRZED UŻYCIEM WSTRZĄSNĄĆ.
Jaaaaaaaaaki post. Najdłuższy mój chyba. Mam nadzieję, że chociaż było warto siedzieć godzinę przed komputerem i to pisać :)
Pozdrawiam gorąco!
P.
dlaczego termin ważności w pokoju to tylko 3 godziny, a w gorącej łazience 3dni? czy to pomyłka i w pokoju też miały być 'dni'.
OdpowiedzUsuńTo nie jest błąd - to jest sugestia, że tego produkty się nie trzyma w pokoju, przy łóżku, na parapecie, przy kaloryferze :D Pozdrawiam!
Usuńczyli lepiej w gorącej i wilgotnej łazience? :P
UsuńNajlepiej to po prostu wejść do wanny, okręcić się pierzyną, zalać wrzątkiem i wtedy dopiero tonizować :D
UsuńNo właśnie, ja też nie zrozumiałam dlaczego w gorącej i wilgotnej łazience dłużej niż w pokoju?
UsuńOdkryłam twoj genialny blog wczoraj całkiem przypadkiem i juz nie moge sie od niego oderwać :) Super masz tu przepisy na domowe kosmetyki już mam ochote coś zrobić :)
OdpowiedzUsuńWow, świetny przepis! Robiłam już balsamy do ciała w kostce wg Twoich wskazówek - udały się znakomicie :) więc jak skończy mi się tonik to z chęcią wykorzystam i ten przepis :) Dzięki ;)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńMyślisz, że dodanie i glinki i witaminy C i żelu hialuronowego będzie przesadą? Bo jakoś nie mogę się zdecydować, wszystkie 3 składniki są dobre.
Pozdrawiam
:)
ile glinki proponujesz dorzucić ?
OdpowiedzUsuńsprobuje niebawem,ale musze sie zaopatrzyc w buteleczke szklana ;p
OdpowiedzUsuńWłaśnie szukałam czegoś na wysuszoną , zaczerwienioną i obolałą skórę głowy. 30 min temu zaaplikowałam sobie czaj z zielonej herbaty ( z braku laku o smaku grejpfrutowym - desperacja D ) . Co za ulga , jak ręką odjął. Skóra odzyskała normalny koloryt nie piecze , nie swędzi. Przetarłam też twarz , z mą tłustą cerą i powiem krótko , rewelacja. Efekt kojenia , lekkiego liftingu i nawilżenia w jednym. Więc myślę sobie , czas na włosy. Sprawdza się również jako lotion. Jestem zachwycona. Kłaniam się i dziękuję.
OdpowiedzUsuńCzarszka? a moze byc sok z cytryny? bo nie mam wit. C.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńA co jak pomieszam oleje i dodam ich troche wiecej. Czy tonik wyjdzie?
OdpowiedzUsuńBęde robić odpowiednik na naparze z nagietka :) potem będą inne eksperymenty! Dziękuję!
OdpowiedzUsuńJak będę miała troszkę więcej wolnego czasu, to na pewno wypróbuję Twój przepis na tonik, bo coś mnie ostatnio ciągnie do domowych tonik do twarzy. Chce się przekonać czy są lepsze od kupczych czy nie
OdpowiedzUsuńWypisałaś wszystkie rodzaje cery, ale co z włosami? 😀 Ja robię olejowanie włosów na hydrolat z zielonej herbaty, póki co kupny, ale może Twój tonik też się nadaje?
OdpowiedzUsuńO tak! Sama stosuję zieloną herbatę jako wsparcie dla oczyszczania skóry. Niegdyś polecono mi ją jak zmagałam się z trądzikiem i tak już zostało.
OdpowiedzUsuńDodam, że zieloną herbatę ze względu na polifenole warto również pić – ma ona pozytywny wpływ na urodę, w tym cerę. Dla mnie to jeden z najlepszych produktów jeśli chodzi o medycynę niekonwencjonalną.
Zgadzam się również co do przechowywania, ale... uważam, że najlepiej korzystać z toniku na „świeżo” - tj. każdorazowo go przygotowywać. To przecież chwila :).
Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.
OdpowiedzUsuń