poniedziałek, 4 marca 2013

Trochę o mojej cerze i wyciąganiu z szuflady starych przyjaciół, czyli EFFACLAR H, nie K :)

A jak się prezentuje Wasz makijaż, po 13 godzinach? :D


Dzień dobry!
Siedzę sobie przed komputerem od dwudziestu siedmiu minut, czytam, oglądam, lenię się. 
Wygrzebałam z archiwum kilka ciekawostek i pomyślałam, że mogę coś Wam napisać, tak bardziej od siebie :) Jakby nie było ode mnie wszystko, co się tu pojawia :D 

Każdy pewnie, kto śledzi trochę tendencje na rynku produktów dla osób z trądzikiem i skórą tłustą (albo ogląda YouTube :P) słyszał kiedyś o Effaclar K - że złuszcza, że silny, że matujący itd. 
W moim przypadku - mimo, że stosowany tylko na strefę T i to kilka dobrych lat temu przy buzi z drobnymi problemami...

Tu się musi wkraść "mała" notatka tłumacząca - teraz wiem, że to były drobne problemy. Po fakcie moi drodzy!
Kiedyś byłam głęboko przekonana, że skoro mi się czoło świeci, to znak, że skórę mam tłustą i wyglądam jakbym się o poranku polewała sowicie płynem dwufazowym, w którego skład wchodzi olej rzepakowy i topiona słonina (czyli, że dwufazowy to raczej nie.... hmmm...) O bogowie, mam nadzieję, że nikt sobie tego nie wyobraził o_O 
W każdym razie miałam, jak większość osób pewnie, ostrą fazę na stosowanie kosmetyków matujących wszelkiej maści, które się kompletnie nie nadawały do mojej cery i zamiast dawać wspaniały rezultat - dawały podwójną produkcję łoju i potworne przypadłości poboczne.
Moja skóra nigdy nie była tłusta po całości, albo trądzikowa. Zawsze miałam cerę mieszaną, bardziej tłustą w lecie, przesuszoną zimą, potwornie wrażliwą na większość składników w kosmetykach, okropnie reagującą na większość leków (czytaj wysypkę mam nawet po Gripex Noc xD) i zmiany wody. 
Przestawiłam się w końcu na naturalniejsze produkty, zaczęłam sama robić kosmetyki i w ramach oszczędności - tak oszczędności - kupować droższe produkty (żeby mniej bulić za leki odczulające, bo niestety często tani krem dawał spektakularne parchy godne drogich zastrzyków czy maści - żeby nie było niedomówień, wiem, że są dziesiątki dobrych, tanich kosmetyków, ale po prostu ja nie mam szczęścia być ich zadowoloną użytkowniczką.). No i oczywiście odstawiłam silnie matujące produkty - skończyły się podrażnienia, zmniejszył się połysk czoła :D, skóra się uspokoiła.
Żeby tak człowiek miał od razu we łbie więcej rozumu, ale nie. Złośliwie było się tępakiem :D

To też doradzam wszystkim (oczywiście odstawianie, a nie bycie tępakiem jak ja :D!) cierpiącym na nadmierne przetłuszczanie cery - nie szorujcie jej mega wysuszaczami (ale trudne słowo!), bo ona ze złości jeszcze bardziej się przetłuszcza, żeby nadrobić to, coście zeskrobały :D
To, że się cera naturalnie błyszczy, to jeszcze nie znaczy, że jest tłusta - tyle znam osób o cerze normalnej lub mieszanej, które się myją np. Vichy Normaderm, a potem kremują Effaclar K i okazuje zdziwienie rezultatem, że szok. Poważnie, przestałam już liczyć :D

O wielka masakro! Już widzę komentarze odnoszące się do zabójczej ilości niepotrzebnego tekstu :D Hihihih.

... szału nie zrobił. Ba! Zafundował mi przemiany od ładnie wyglądającego przez trzy minuty matu, przez popękane jak wyschnięta kałuża czoło, aż do spektakularnego czerwonego placu pośrodku głowy. 
Wiem, że wielu osobom, pomógł - u mnie niestety to była totalna klapa. Sama jestem sobie winna - było trzeba wybrać coś bardziej odpowiedniego :D

Po co ta cała paplanina?!?!
Po pierwsze, bo mogę :D
Po drugie, bo miałam chęć udzielić kilku wyjaśnień.
Po trzecie wreszcie, bo Effaclar K mi przypomniał o fantastycznym koledze z półki aptecznej:




Tak moi drodzy - Effaclar H La Roche-Posay :) Gdyby ktoś jeszcze nie wiedział o nim, w co wątpię, powiem pokrótce, że jest to krem do cery tłustej, która została wysuszona np. przez silnie działające żele myjące :)
Tak, żeby żarty krążyły wszem i wobec - ostatnio producent puścił do aptek taki set:



O ironio! Do kremu dla skóry wysuszonej żelami myjącymi dołóżmy żel myjący :D UROCZE xD
Mniejsza o to - krem jest świetny!
Na popękaną, suchą, łuszczącą się skórę - działa kojąco, pięknie nawilża, łagodzi. Nie mogę się nachwalić i często do niego wracam. Bierze górę nad masłami naturalnymi w kwestii stosowania go na dzień - po masłach po prostu jestem za tłusta :) I wszystko spływa, a jak powszechnie wiadomo - ja lubię makijaż :D On się szybko wchłania, nie roluje mi się na twarzy, minerałki się nie warzą, no i nie uczula mnie przede wszystkim. Mogliby, co prawda dać chociaż 50ml (zamiast 40ml) za te sześć dych, ale i tak warto. 
Polecam go szczerze posiadaczom zbyt ostro potraktowanej cery tłustej, trądzikowej i mieszanej. I takim pechowcom jak ja, którym się łuszczy mordka po lekarstwach :D 
Mi pomaga :D

Po kursywie pewnie się domyślacie, że idzie kolejna dygresja :D I słusznie :D
Tyle ostatnio narobiłam sobie domowych kosmetyków, że mam chęć na jakiś luksusowy, cudownie pachnący krem, balsam, żel... Jakieś sugestie??

Wiecie co, czytam to jeszcze raz przed publikacją i nie mam pojęcia, czy w tym poście bardziej chodziło o polecenie ludkom w potrzebie kremu na popękaną buzię, czy o takie zwykłe babskie gadanie. No gadania zdecydowanie było więcej... Mam nadzieję, że przyjemnie spędziliście ze mną te kilka chwil. Dostałam w ubiegłym tygodniu tyle ciepłych maili, że chciałam do Was napisać coś tak mniej formalnie niż zwykle (dobra, sorry za ta bzdurę, bo do formalnego stylu zawsze mi brakuje kilka mil ;))

Pozdrawiam tych nielicznych, którzy zechcieli poświęcić mi dziś kilka cennych minut ze swojego wspaniałego życia :)
P.

6 komentarzy:

  1. W pełni się zgadzam z tym co napisałaś. Staram się niedopuszczać do nadprodukcji sebum poprzez stosowanie łagodnych środków myjących. Efekt jest taki, że obecnie nawet kremu nie muszę codziennie używać, bo nie czuję odwodnienia, więc nic mnie nie zapycha, nie powoduje parchów wszelkiej maści, a przeciwzmarszczkowo stosuję serum C i jakieś toniki, krem pod oczy i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  2. no niestety, nie Ty jedna tak "koncertowo" pielęgnowałaś cerę, mnie w mojej pielęgnacji antytrądzikowej cery bez trądziku umacniali dermatolodzy i kosmetyczki, szkoda, że sama nie ocknęłam się kilka lat wcześniej... :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy08:41

    A ja z kolei maltretowałam skórę skinorenem na przebarwienia (czytaj różowe policzki :D) jakieś dwa lata, aż odkryłam, że to jest zapalenie porów ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Z LRP miałam jedynie Effaclar duo i pomagał, ale jedynie na początku. Później już tylko wysuszał, a krostki pojawiały się na nowo. Przyjrzę się temu 'H', bo jak już mam wydać tyle kasy, to na coś, co wreszcie się sprawdzi...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja właśnie mam cerę mieszaną/tłustą i pół życia walczyłam z trądzikiem wszystkim co wysusza. Potem poszłam do mądrej kosmetyczki i mnie nauczała dobrej pielęgnacji! Ale skóra dochodziła do siebie dłuuuugo. Teraz wiem, że lekki krem nawilżający to już 50% sukcesu, ale z trądzikiem walczę nadal :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy19:43

    Witaj,
    ja ze swojej strony mogę polecić krem przywracający nawilżenie Iwostinu Purrin Rehydrin. Poleciła mi go przyjaciółka farmaceutka, która widziała jaką mam zmaltretowaną twarz po kremach przeciwtrądzikowych.
    pozdrawiam
    Aśka

    OdpowiedzUsuń