Hej!
Kolejny czwartek, kolejny Produkt Tygodnia :)
Tym razem mam produkt do włosów, którego na początku dosłownie nie cierpiałam,
ale pomalutku doszliśmy do porozumienia i na ten moment mam pewność, że zużyję tubę do końca ;)
Mowa o tym kosmetyku:
Nawilżająca odżywka do włosów Vianek
Jak mówiłam - na początku się nie lubiliśmy:
Ja ją wyciskałam z tuby, ona przelatywała przez palce.
Ja ją wcierałam w wilgotne włosy, ona spływała.
Ja ją nakładałam na całą głowę, a ona obciążała włosy na całej długości.
Ja jej używałam 2 razy w tygodniu, a ona nie chciała się skończyć ;)
Odżywka miała być mocno nawilżająca i szczerze mówiąc zakładałam, że warto nałożyć ją na całe włosy, żeby zaznać tego obiecanego nawilżenia.
Niestety przy moich cienkich włosach (których jest dużo, ale są grube jak sieć pająka ;) ) musiałam zaznać mycia włosów szamponem dwukrotnie, żeby tą odżywkę spłukać.
Nie odpowiadała mi konsystencja, niby lekka i dobrze się rozprowadza, ale jednak coś było zawsze nie tak.
Włosy się po niej rozczesywały pięknie, żadnych supełków, kołtunów czy ptasich gniazd ;)
Ale były obciążone i można było to zauważyć już podczas suszenia.
Nietrudno się domyślić, że są dwie przyczyny - używałam ZA DUŻO no i to jest po prostu kosmetyk dla mnie zbyt bogaty ;)
Zaczęłam nakładać 1/5 tego, co wcześniej i już nie na całe włosy, a na 1/3 od końcówek począwszy.
I nie co drugie mycie, ale raz na jakiś czas - po podróży, po konferencji w klimatyzowanej sali itd.
I tak się właśnie sprawdza :) Nawilża kiedy trzeba, te najbardziej wysuszone końce.
Ma dość przyjemny, bliżej nieokreślony zapach, który niestety na moich włosach dość długo się utrzymuje. Jako, że jestem wrażliwa na zapachy, trochę mi to wadzi, ale używam jej rzadko, więc nie ma co za dużo jęczeć.
Odżywka zawiera glicerynę - w kosmetykach do twarzy mi to kompletnie nie wadzi, ale w produktach do włosów, jeśli użyję za dużo to już inna rozmowa. Mogę się na własne życzenie dorobić puszenia i obciążenia właśnie.
Myślę, że właściciele grubych, matowych włosów, które łatwo się plączą mogliby się z tym kosmetykiem polubić znacznie szybciej niż ja ;)
Ktoś może takie właśnie posiada, używał tego kosmetyku i może się podzielić opinią?
Wspaniałego czwartku!
P.
Hm... u mnie też skłonność do obciążeń plus cienizna, więc jak na ten moment się nią nie zainteresuję. A już myślałam, że się w końcu przełamię i zainteresuję tą serią, która totalnie mnie do siebie nie zachęca - chyba przez zewnętrze: dizajn i nazwę.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, jest jakiś patent (poza profesjonalnym liczeniem włosów), by ocenić, czy włosy są bardziej rzadkie lub bardziej cienkie (co daje podobny efekt objętościowy)?
Możesz jakoś inaczej zadać mi pytanie, bo nie bardzo wiem, o co pytasz?
UsuńJasne. Jak ocenić, czy się ma naprawdę cienkie włosy? (Bo rzadkie włosy to nie to samo.) Na oko po tym, jak wyglądają? Po ich zachowaniu, reagowaniu na pielęgnację ? Interesuje mnie to jako ciekawostka, nie oczekuję porady.
Usuńzapytam przy okazji zaufanego fryzjera, ja niestety we włosach nie jestem najmocniejsza ;)
UsuńPosiadam włosy dosyć grube puszace się , rozjasniane. Nie mIałam jej jeszcze ale poejrzewam ze mogłaby się sprawdzić ☺
OdpowiedzUsuńZ odżywką nie miałam jeszcze do czynienia, ale używałam szamponu z tej serii i niestety raczej do niego nie wrócę. Natomiast mleczko i tonik do twarzy sprawdzają się całkiem dobrze.
OdpowiedzUsuńJa poskromiłam tą odzywkę i jak mówiłam, zużyję ją do końca, ale również nie trafi do koszyka, jak tylko się skończy.
UsuńMiałam ją kiedyś i u mnie sprawdzała się bardzo dobrze. Nakładałam od ucha w dół, nie za dużo, i dzięki temu włosy nie były przeciążone. Włosy mam cienkie i długie (za łopatki). Myślałam nawet czy nie kupić jej ponownie, ale zawsze znajdę jakieś nowości do testowania i odwlekam :)
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń