czwartek, 28 kwietnia 2016

3 ciekawe odżywki do włosów, których aktualnie używam :)


Hej :)
Dziś mam dla Was kilka słów o 3 odżywkach do włosów, których aktualnie używam.
Skarżyłam się jakiś czas temu, że po wprowadzeniu nowego planu treningowego muszę myć włosy niemal codziennie, przestały się przez to ładnie układać i puszą się.
W sprawie puszenia - zrobiłam sobie odżywkę z żelem hialuronowym - podzielę się przepisem gdzieś przy okazji ;)



Na ten moment staram się myć włosy jednego dnia odżywką, a drugiego szamponem. Jeśli muszę je naprawdę porządnie wyszorować - stosuję OMO (odżywka-mycie-odżywka).
Ostatnio bardzo przypadła mi do gustu odżywka Marula Conditioner z Africa Organics - mam miniaturkę z zestawu podróżnego, ale nadal trzyma się świetnie ;) Produkt jest bardzo wydajny, przepięknie pachnie i elegancjo wygładza włosy bez obciążania. Polubiłyśmy się od pierwszego użycia :) Zdecydowanie solistka w dni, kiedy chcę włosy nawilżyć i odświeżyć :)



Po myciu szamponem, albo jeśli myłam włosy naturalnym mydłem i są bardzo poplątane stosuję Odżywkę do włosów z Mango marki Sante - teoretycznie jest przeznaczona do włosów suchych i zniszczonych, ale z moimi cienkimi i normalnymi radzi sobie wspaniale. Nie przetłuszcza, pięknie się rozprowadza, ma też bardzo przystępną cenę. Dużego plusa załapała za szybkość działania - nakładam na umyte włosy, przeczesuję grzebieniem, spłukuję wodą - gotowe. Bez czekania :)



Ostatnia to fukniel nówka ;), którą dostałam w prezencie przy okazji spotkania w Krakowie (Jeszcze raz gorąco dziękuję Jolu i pozdrawiam!) Drożdżową maskę Babuszki Agafii dobrze znam i gorąco polecam. To jest jej siostra - maska łopianowa wzmacniająca. Do tej pory myłam nią włosy tylko kilka razy i efekty były świetne - mięciutkie, sypkie, lśniące włosy. Potestuję ją jeszcze jako maskę do włosów i za kilka tygodni dam znać, jak się sprawuje :)



Jakie maski i odżywki stosujecie obecnie? U mnie ostatnio idą na litry niemal ;), więc na zmianę używam gotowych, żeby może polecić Wam coś fajnego i domowych, które robię sama.
Polecicie coś ciekawego?
Buziaki!
P.

7 komentarzy:

  1. A co sądzisz o maskach Kallos? Są używane jako myjące i składy mają obiektywnie bezpieczne, plus moja marudna skóra toleruje je całkiem nieźle.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam czekoladową - umęczyłam się z nią. Od czasu do czasu było ok, ale zapach mi wadził. Mam też mleczną - nie jest zła, jeśli się jej używa raz na tydzień. Do mycia u mnie się nie sprawdziła. Robiłam podejścia z nią samą, z nią wymieszaną z glinką białą, z nią rozcieńczaną, z nią z olejkami... No po prostu nie. Włosy miałam sztywne i w końcu odpuściłam. Zostało mi może z 200 g i nie ukrywam, że liczę, że się szybko skończy ;)

      Usuń
    2. Proteiny na dłuższą metę mogą dokładnie tak zadziałać. Aloesowa zapowiada się lepiej pod tym lepiej. Ja mam Color - z niewielkim dodatkiem oleju lnianego, nie wiem które już wiadro. Czekoladowa, jaśminowa i waniliowa są najmniej ciekawe. Pozostałe różnią się, nie tylko nazwą.
      Tu ciekawe zestawienie:
      http://www.kasianafali.pl/2015/04/kallosy-skady-i-rodzaje.html

      Usuń
  2. Łopianowa było spoko ale i tak moją miłościąjest drożdżowa:) obecnie kończe jakąś odżywkę z l'biotici czli coś takiego jak Biovax do włosów blond...niby ah i oh ale moja skóra chyba jej nie lubi.. ja tam wole rosyjskie odżywki bardziej naturalne :) w związku z rudością moich złotych włosów używam tez fioletowej odżywki na wyciągnięcie żółtego pigmentu .. o dziwo odżywka - maska fajnie nawilża.. tęsknie już za swoimi kosmetykami czyli planeta organica :))))

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem obecnie oczarowana szamponami i odzywkami INIGHT - naturalne, dużo ekologicznych wyciągów i olejów. Polecam.

    OdpowiedzUsuń
  4. To czekam na przepisy... Odżywki do włosów jeszcze nie robiłam, ale myślę, że taka z żelem hialuronowym by się przydała :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tych wszystkich, które wymieniłaś, ja znam tylko tą - http://kosmetykiorientu.pl/maski-do-wlosow/29-receptury-babuszki-agafii-maska-lopianowa-wzmacniajaca-wlosy.html i stosuję regularnie, na przemian z tą maską drożdżową, którą też bardzo lubię. Efekty są super: włosy rosną jak szalone, są odżywione, lśniące, przestały mi lecieć garściami, a w miejsce tych, które wypadły, mam prawdziwy wysyp baby hair. Okazuje się, że jednak naturalne składniki działają chyba najlepiej, nie obciążają tak włosów, a efekty są widoczne dość szybko.

    OdpowiedzUsuń