czwartek, 11 kwietnia 2013

Z dziennika Bojowniczki Czarszki - Jak wezwanie do zapłaty zostało pokonane :)

Moi drodzy!
Niech się strzegą wszelkie dusze nieczyste i ludzie o podłym sercu, ponieważ jeśli staną mi na drodze - zostaną pokonani, a klęska ich będzie sromotna :) Nie no bez przesady - ale kopa mogę zasadzić jak będzie trzeba :D

Pisałam Wam jakiś czas temu posta pełnego mojego bulwersa z powodu bezdusznego kontrolera nr. 4 (Szczegóły TUTAJ).

Postanowiłam, że nie odpuszczę i to już nie ze względu na kwotę, ale dla zasady - potraktowano mnie nie fair i moje głęboko zakorzenione poczucie sprawiedliwości nie pozwoliło mi tego pozostawić ot tak.

Po skutecznym spławieniu przez średnio-uprzejmą panią w siedzibie firmy postanowiłam - mimo jasnej sugestii pani - napisać odwołanie. I skargę na kontrolera nr. 4. 

Opisałam zajście, dodałam info o niepoprawnie wypełnionym druku (błędna nazwa przystanku i wykreślone dane ZKM - całe szczęście, że Rączka zauważył, bo ja w białej gorączce z wkur**** w życiu bym o tym nie pomyślała...), załączyłam ksero mojego biletu i biletów z wielu poprzednich miesięcy oraz notatkę świadka zajścia pokwitowaną jego własnoręcznym podpisem (za co z tego miejsca jeszcze raz dziękuję!).
Nie omieszkałam też dodać, że zajście było w mojej opinii niedopuszczalne i zamierzam poinformować o nim Zarząd Komunikacji Miejskiej i lokalne media.
Opłaty nie uiściłam, bo stwierdziłam, że jest nienależna i wyjdzie na to, że się przyznaję do winy.

Tym razem przyjął mnie bardzo uprzejmy Pan Kierownik. Ponownie wyjaśnił mi dlaczego opłaty mi nie umorzy na miejscu, wysłuchał moich argumentów, coś tam polemizował, ale zbyt wściekła byłam, żeby spamiętać (Rączka słuchał z uwagą - wiadomo - facet, na zimno ;)). Przyjął wszystkie moje papiery (łącznie ze skargą na bałwana nr. 4.) i poinformował, że w ciągu 30 dni doczekam się odpowiedzi.
Na sam koniec dodał, że firma jest nowa na rynku i stara się dbać o klientów i o swój wizerunek, z czym z tego miejsca mogę się zgodzić. 

Dla niewtajemniczonych - to nie ZKM Olsztyn kontroluje bilety, ale zatrudniona przez Zarząd firma REFLEX, do której to musiałam się udać w celu wyjaśnienia sprawy.

Jeszcze nawiasem mówiąc - nie ma takiego czegoś, jak czas na skasowanie biletu. Niestety. Wszystkie szczegóły odnośnie tego typu sytuacji można znaleźć w uchwale Rady Miasta.

Oto jak odpisał mi Pan Kierownik:

HAHA!!!


I niech mi ktoś teraz powie, że nie warto walczyć o swoje!
Pozdrawiam Wszystkich oprócz kontrolera nr. 4!
P.

11 komentarzy:

  1. Gratuluję;) A ludzie mówią, że nie warto się kłócić o swoje, jak widać - warto!

    OdpowiedzUsuń
  2. Warto, warto, trzeba zawsze, choćby już wyglądało, że nic z tego nie wyjdzie i szkoda zachodu!! Jeśli nie wyjdzie - trudno, zrobiło się co się dało, można plunąć na to wszystko, a jeśli się uda - NO WŁAŚNIE! I wiara w ludzkość przywrócona.

    OdpowiedzUsuń
  3. Po to są te wszystkie instytucje odwołania, żeby z nich korzystać. Szkoda, że nie wszyscy o tym wiedzą, dlatego tym bardziej gratuluję chęci:)

    OdpowiedzUsuń
  4. I dobrze, niech się nauczą wykonywać swoją pracę jak należy ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobra robota!

    Gratuluję!

    I fanie, że o tym napisałaś. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy23:24

    Dziekuje, ze o tym dalas znac. Kazdy przypadek, ktory pokazuje jak sie nie dac zdusic przez niesprawiedliwe postepowanie innych ( zwlaszcza urzedow) wart jest naglosnienia. Wielkie Dzieki :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. A mnie zabrakło w tym piśmie słówka "przepraszamy".

    OdpowiedzUsuń