Ahoj!
Zawsze - podkreślam zawsze - o tej porze było już ciepło. Była opcja wyjęcia z garderoby lekkiej sukienki (z kurtką lub swetrem, ale była). Były adidaski zamiast ciężkich trekkingowych buciorów. A w tym roku co? Termogatki!
Chociaż w makijażu mam chęć na jakąś świeżą odmianę. Druga sprawa, że nie mam za dużo czasu na makijaż, więc robię co mogę, żeby było szybko i efektownie. Albo chociaż szybko i ładnie :)
Tym razem miałam chęć na jedno z moich ulubionych zestawień kolorystycznych: zielony z różowym. To musi działać, bo natura zmajstrowała kwiatki z zieloną łodygą i różowymi płatkami. Skoro to się nie gryzie, to i cień z błyszczykiem nie będzie :)
Padły pytania o kilka produktów, więc tylko tych kilka wymienię, żeby nie było niejasności:
- szary cień z Inglota ma numer 358
- Apocalips z Rimmela to numerek 300
- róż Annabelle Minerals nazywa się Nude.
Makijaż widzieliście w tym nagraniu:
Nic więcej Was nie interesowało, więc nie wygrzebuję reszty z kuferka :)
Pozdrawiam Was serdecznie!
P.
OdpowiedzUsuńKochana jesteś super. Uwielbiam Cię oglądać :-) Pozbawiłaś mnie do łez :-D Makijaż cudowny. Buziaki
Masz bardzo fajne pomysły...czy jeśli dawałabym niektóre tak po prostu na bloga (którego mam zamiar założyć) pasowałoby ci czy wolałabyś żebym dała link do twojego?
OdpowiedzUsuńŚliczny makijaż. Zapraszam do siebie: kosmetiksnatural.blogspot.com
OdpowiedzUsuń<3 mega.
OdpowiedzUsuńa w ogóle widziałam Twojego sobowtóra w Katowicach,już miałam podejść i zagadać że wow,że jaram się Twoimi makijażami ale w porę zorientowałam się,że to nie Ty xD.