Ahoj!
Dziwny będzie ten post, bo usiłuję go skoordynować z filmem, żeby na bieżąco odpowiadać na pytania, które mogłyby się pojawić :) Życie - proszę o odrobię tolerancji choć :)
Ja jestem luzerem potwornym jeśli chodzi o produkty typu serum - są lżejsze od kremów, szybko się wchłaniają, bardzo szybko dostrzegam rezultaty. Niestety sera dostępne w sklepach/aptekach, które w moim przypadku działają i mogę z nich korzystać są dość drogie.
Składniki:
- woda do iniekcji - lub woda destylowana 5ml w mojej wersji, 10 ml w wersji podstawowej (woda +witamina). Różnica między nimi jest taka, że woda do iniekcji jest redestylowana, czyli taki ... hmmm... destylat destylatu :) Czyli nic w niej nie ma - jest sterylna. Destylowana niekoniecznie jest pozbawiona wszystkich drobnoustrojów. Niemniej w obu nie ma nic, co mogłoby negatywnie zareagować z półproduktami przy produkcji serum :) Pamiętajmy jednak, że wlanie wody do iniekcji do zwykłego opakowania (niejałowego) "zamienia" ją w zwykłą wodę destylowaną :)
Dodatkowo te mini-opakowania, w których jest sprzedawana wykonane są z plastiku, który żadnego syfu do tej wody nie odda.
Druga sprawa, że bardziej higienicznie jest używać jeden raz otwieranych opakowań - litrowa butelka destylowanej ze stacji benzynowej jednak przy ciągłym odkręcaniu coś do środka nałapie :)\
Mam nadzieję, że to uzasadnia wykluczenie z przepisu syfiastej kranówki (dobra opinia o wodzie nie zmienia faktu, że może płynąć przez stare, zapyziałe rury!) oraz wody mineralnej. Zwłaszcza osoby z cerą wrażliwą powinny to mieć na uwadze. Woda do iniekcji kosztuje grosze i można ją kupić w każdej aptece - taniej wychodzi niż butelka normalnej z Tesco i (w najgorszym wypadku) maść na wysypkę od dermatologa ;).
- sok z aloesu - albo hydrolat, a nawet woda różana :)W ilości 1:1 z wodą. To opcja, którą ja preferuję - jakoś nie mogłam się przekonać do smarowania buzi samą wodą z witaminą, a aloes ładnie goi ślady po niespodziankach, więc trafił do butelki :) Sok kupicie w każdym sklepie ze zdrową żywnością, w większych marketach nawet.
Tak, nagram film z zestawem startowym dla początkujących, ale jak już wspominałam - szykuje się niespodzianka, więc proszę nie poganiać, bo będzie wolniej ;)
- witamina C w proszku - polecam od 1g do 1,6g. Witamina działa w stężeniu od 5% do 20% więc nie trzeba być aż tak obrzydliwie precyzyjnym ;) Zaznaczam, że te stężenia są liczone dla witaminy rozpuszczonej w samej wodzie - tak, żeby było jasne ;)
Nie można wykorzystać pokruszonych tabletek, ani płynów z witaminą C dla dzieci. Doprawdy już odżałujcie te dokładnie 3,50zł ;)
- ekstrakt z jabłka płynny - 2ml - mój faworyt absolutny, ale jak ktoś nie ma, to nic się nie stanie :) nazwa jest jednocześnie linkiem do sklepu, możecie sobie doczytać o nim co nieco :)
Po co właściwie zrobiłam takie serum?
Mam kilka plamek, śladów po wysypce i pryszczach, więc pomyślałam, że coś by się przydało, żeby się ich pozbyć. No i oczywiście za jednym zamachem warto tak zakombinować, żeby jeszcze nawilżyć cerę i trochę ją dopieścić. Czuję się zobowiązana podkreślić, że to nie jest tylko serum na przebarwienia - witamina C to antyoksydant i dobry pomocnik w walce z zaczerwienieniem na twarzy. Osoby ze skórą tłustą lub mieszaną też mogą spokojnie po nie sięgać - zwłaszcza z sokiem z aloesu dobrze dogaduje się z problematyczną skórą. Osoby z cerą naczynkową też będą zadowolone, bo witamina C wzmacnia naczynia krwionośne - a.k.a. mniej nowych naczynek :) To serum nadaje się na gorące dni, bo jest nietłuste i błyskawicznie się wchłania.
Stosowanie:
Najpierw dwa słowa o opakowaniu - polecam butelki z ciemnego szkła, bo są łatwe w czyszczeniu i najprościej mówiąc - sprawdzają się :) Początkowo miałam po prostu butelkę z zakrętką, ale mam wrażenie, że było to trochę niehigieniczne i sięgnęłam po tą końcówkę (kroplomierz?!). Wylewam kilka kropli na dłoń i delikatnie wklepuję w skórę - ja nawet nie omijam okolic oczu. Początkowo smarowałam nim buzię jak kremem, ale zużywałam tym sposobem dwa razy więcej kosmetyku.
Serum nakładam przez pierwszy tydzień rano i wieczorem. W każdym kolejnym tygodniu - raz dziennie. To jest moja preferencja - tylko w takiej konfiguracji widzę rezultaty rozjaśniania przebarwień. Można stosować je przez tydzień raz dziennie, codziennie, a później raz dziennie co dwa-trzy dni. Witamina C kumuluje się w skórze, więc nie ma konieczności trzaskania serum tak jak ja :) Jak już mówiłam - jestem luzerem na serum do twarzy, więc się tu specjalnie nie ograniczam :D
Ok. Postaram się na bieżąco edytować tego posta i tu właśnie udzielać odpowiedzi na pojawiające się w trakcie pytania, więc niech się na mnie nikt nie obraża, że osobiście nie odpisuję na komentarze czy maile - ich ilość już mnie dawno przerosła :)
Pozdrawiam gorąco!
P.