środa, 30 maja 2012

Krem myjący Alva - coś niezwykłego?!

Howk!
Zasadniczo wszystko padło w filmie. W moim mniemaniu trafił mi w ręce zaskakująco skuteczny produkt, który zrobił wszystko, czego się po nim spodziewałam :D



Mowa o Kremie myjącym marki Alva - od razu piszę, bo już padły komentarze z prośbami o namiary:
mój pochodzi ze sklepu bio-beauty.pl.
TUTAJ jest jego szerszy opis.
(News dnia: jeśli to jest jeszcze aktualne to oni mają go w promocji za około 40zł :D Zawsze jakiś bonus :D)

Zapraszam też do poczytania o SLSach, PEGach i tych podobnych dziwactwach, bo to bardzo przystępnie napisany i ciekawy ARTYKUŁ :D, a w zasadzie słowniczek pojęć... ;)

Tutaj macie jeszcze porównawcze fotki - mi się wydaje, że rezultat jest zdecydowanie zadowalający (a co najmniej więcej się nie spodziewałam):






Ktoś może próbował produktów do makijażu z Alvy?? Szalenie mnie ciekawią, ale trochę się waham z zakupem...

Pozdrawiam!
P.

poniedziałek, 28 maja 2012

Włosy - historia prawdziwa ;)

Witajcie!
Na ten moment utknęłam w punkcie, w którym nie jestem już w stanie odpowiadać na wszystkie maile. Staram się, ale... nie :)
Ten film to po połowie opowiastka o moich sposobach pielęgnacji włosów, a po połowie próba udzielenia odpowiedzi na pytania dotyczące zwłaszcza - puszenia, elektryzowania i przesuszenia włosów oraz ich olejowania. Poniżej napisałam kilka słów w charakterze dodatku do filmu - czyli to, co pominęłam przy nagrywaniu.

Mycie:
Mój ulubiony szampon z bardziej naturalnymi składnikami to Szampon Regenerujący z PAT&RUB - starczył mi na bardzo długo, chociaż dzieliłam go z Rączką. Dobrze zmywał, włosy były mięciutkie i pachnące. Musiałam po nim używać odżywki, ale tak czy siak to jedyny bardziej naturalny szampon, po którym nie miałam akcji z podrażnieniami, przesuszeniem i wysypką na skórze głowy. Pełna recenzja tutaj :)
Łupież schodzi mi tylko po Head&Shoulders. Nizoral mnie uczula :(
Staram się ostatnie kilka sekund płukać włosy zimną wodą - to sprawia, że łuski się zamykają, a włosy wyglądają na gładsze i bardziej lśnią.

Suszenie:
Oblukałam te ręczniki z mikrofibry (Drogerie Natura), które mi wszyscy tak gorąco rekomendowali. To nie jest to samo - materiał jest zupełnie inny w dotyku i wchłanianie wody też jest na innym poziomie. Może dam mu jeszcze szansę, ale do tego starego, który dostałam od siostry się nie umywa :( Tylko forma jest jednakowa.
Jeszcze małe sprostowanko: nie trzeba koniecznie takiego ręcznika kupować! Ja po prostu dzięki niemu uporałam się z puszeniem i elektryzowaniem. Jeśli z Waszymi włosami wszystko jest ok - po co kombinować :D?

Sen:
Nie śpię w mokrych włosach, bo u mnie to gwarantuje kołtuny i nastroszone kłaki. Satynowa poszewka na poduszkę faktycznie robi różnicę - ja po pierwszej nocy zauważyłam, że włosy są mniej potargane i nie szaleją na boki ;)
Zapomniałam dodać, że prawie nigdy nie śpię w rozpuszczonych włosach - spinam je albo w mini-luźny kok na czubku głowy, albo w dwa luźne warkocze. Rezultat: mniej supełków i zdecydowanie mniej się przetłuszczają.

Odżywki:
Moja odżywka do włosów - TUTAJ możecie znaleźć przepis.
Maska z glinką, o której wspominam to Maska do Włosów Tłustych z PAT&RUB
Maska nawilżająco regenerująca też jest z PAT&RUB i ujęli ją jako Intensywną Kurację. (W sumie bardzo słusznie.)
Olejowanie - ok, ale tylko na skórę głowy.
Silikonowe "jedwabie" do włosów to ściema i bzdura wierutna.

Kilka słów o tabletach na włosy Humavit znajdziecie w którymś z ostatnich postów :)

Temperatura:
Jeśli już stylizujecie włosy na ciepło - polecam zainwestować trochę pieniążków i kupić porządne gadżety. Jeśli prostownica czy lokówka to ceramiczna czy lustrzana, jeśli suszarka to z regulacją temperatury. Nie ma sensu dbać o włosy jak szaleniec, żeby je dzień w dzień przysmażać gorącą blachą. Serio.
Spray ochronny Subrina kupiłam w sklepie Lokikoki.pl

Teraz to już raczej wszystko.
Buziaki!
P.

poniedziałek, 21 maja 2012

Krem pod oczy :)


Ahoj Kamraci!
Proście, a będzie Wam dane. Albo i nie :D
Majstrowałam w kuchni krem pod oczy na Dzień Matki i tak się złożyło, że jakieś prośby o niego padły w niedalekiej przeszłości, więc wpadłam na pomysł, żeby uwiecznić proces mieszania :)

Tradycyjnie: coś o dezynfekcji i coś o terminach ważności ;)

Krem, który przygotowałam jest silnie odżywczy, intensywnie nawilżający i lekko napina skórę. Ja go zaprojektowałam z myślą o dojrzalszej cerze, co wcale nie znaczy, że dwudziestoparolatka nie może go używać! Z resztą zobaczcie składniki:

- masło mango - lub shea w ilości 4,5g (na oko 1 łyżeczka do herbaty) - natłuszcza i nawilża, a wiadomo - co nawilżone to bardziej gładkie i napięte xD Nie trzeba skończyć X lat, aby korzystać z jego przyjemnych właściwości.

- witamina E - 2 krople lub dwie kapsułki - chroni jądra komórkowe przed uszkodzeniami spowodowanymi promieniami UV -

Małe sprostowanko: Nie, to nie działa jak filtr przeciwsłoneczny! Jeśli się nasmarujecie samą witaminą E i wywalicie na egipskie słońce na godzinę, to będzie Wam skóra schodziła. Tak samo masło kakaowe to wcale nie mega ochrona! Nie można na wakacjach zrezygnować z filtra SPF 30 na rzecz rzekomej ochrony masłem kakaowym, bo to jest zwyczajna bujda. Chyba, że ktoś ma dla mnie newsa z jakimiś wiarygodnymi badaniami, które obalą moje przekonanie. Jeśli tak to walcie śmiało :D To mówiłam ja, osoba, która filtra używa, żeby nie mieć raka skóry, a nie przeciw zmarszczkom ;)


dodatkowo witamina E ładnie wygładza - to z własnego doświadczenia.

- olej makadamia - 10 kropli - zawiera dużo witamin, generalnie mocno odżywia i wygładza. Ma działanie nawilżające i (mam wrażenie) zmiękczające. Można go zastąpić olejem kokosowym, awokado lub arganowym. Fantastycznie sprawdzą się tu wszelkie oleje owocowe np. z czarnej porzeczki.

- olej kokosowy - odrobinka dla ładnego zapachu

- konserwowanie odradzam stanowczo, zwłaszcza, ze termin ważności jest bardzo długi - 2 miesiące.

Sposób użycia:
Szpatułką lub paznokciem ;) wydobyć z opakowania odrobinę masełka/kremu i delikatnie wklepywać w okolice oczu. Produkt pod wpływem ciepła rozpuści się i będzie działał podobnie jako olej, ale nie powinien spływać. Polecam stosowanie na noc, ewentualnie w bardzo małej ilości na dzień.

Nie wydaje mi się, żeby było trzeba jakkolwiek modyfikować ten krem, żeby sprawdzał się u osób młodszych czy starszych, Ja w tym filmie wspominam, ze sama go nie sprawdziłam - mam swój wymarzony krem z Absolute Organic, jest go jeszcze baaardzo dużo, więc nie robię bez sensu dodatkowego kosmetyku. Proste :)

Życzę wszystkim cudownych juwenaliów w tym roku, a tym, którzy nie studiują - cierpliwości! To tylko jeden tydzień w roku :D Bądźmy wyrozumiali :)
Pozdrawiam!
P.


DOŚĆ WAŻNY PS:

ZROBIŁAM FORMAT DYSKU I PRZEZ NIEUWAGĘ (GŁUPIA JA! -_-") STRACIŁAM PLIKI Z WASZYMI PROŚBAMI O KONKRETNE FILMY. PROSZĘ ZAINTERESOWANYCH O JAKIEŚ INFO -  MAIL, KOMENTARZ, ŻEBYM MOGŁA POSKŁADAĆ DO KUPY, CO WAM OBIECAŁAM I W KOŃCU TO NAGRAĆ I OPUBLIKOWAĆ. PODZIĘKOWAĆ :D

niedziela, 13 maja 2012

Jak tam poszło z Humavitem?!


Dzień Dobry :D
Nigdy tak nie zaczynam filmów (ani postów)... chyba powinnam spróbować :D
Dzisiaj jest taka mała spowiedź miłych Dam, które miały troszkę szczęścia i zgarnęły Humavit w pierwszym rozdaniu tutaj, na blogu:


Po tygodniu stosowania Humavitu - co zauważyłam.
Albo zacznę od tego czego nie zauważyłam, czyli skóra, bo nie zaobserwowałam żadnych zmian na mojej skórze. Za to jestem bardzo zadowolona z tego co zrobił z moimi paznokciami, które przestały się tak bardzo rozdwajać i są teraz mocniejsze (mniej się łamią). Jednak najbardziej jestem zadowolona z tego co się stało z moimi włosami. Prawie nie wypadają - tylko przy szczotkowaniu. Wcześniej jak złapałam włosy wszystkie razem i przejechałam dłoniom miałam pełna rękę włosów, a teraz nic. Nie miałam jakichś problemów z rozdwojonymi końcówkami, ale zawsze się zdarzały, oczywiście żaden suplement  nie skleja włosów w magiczny  sposób, ale nie zauważyłam nowych. Do tego moje włosy po prostu wyglądają zdrowiej. Myślę że jakbym jeszcze trochę pobrała Humavit to efekty byłyby bardziej zauważalne (zdaję sobie sprawę że zwykle trzeba takie preparaty przyjmować około miesiąca tym większe moje zdziwienie że po tak krótkim czasie widzę jakieś efekty) i myślę, że skuszę się na pełne opakowanie


Adrianna K.




Moja opinia po wypróbowaniu Humavitu: Nie zauważyłam zbytniej poprawy stanu skóry i paznokci, jednakże odnoszę wrażenie, że moje włosy wydają się trochę takie... mocniejsze. Ciężko tak obiektywnie na to spojrzeć, opakowanie zawierało 30 tabletek które zażywałam tak jak nakazano, czyli dwie rano i wieczorem więc starczyły na nieco ponad tydzień. Dlatego ciężko mi obiektywnie ocenić ten produkt, gdyż po tak krótkim okresie stosowania suplementu przewiduję, że zmiany mogą być mało widoczne niż przy długotrwałej kuracji. Osobiście było to ciekawe doświadczenie (przy okazji - te tabletki strasznie śmierdzą jak dla mnie no ale to w końcu zioła :D). Moja końcowa ocena jest jakby to ująć... bezstronna, możliwe że u innych są widoczniejsze zmiany.


Paulina K.




Co do Humavit'u, cóż, prawdę powiedziawszy, spożywając go według zaleceń na opakowaniu (2 razy dziennie po 2 tabletki), przy takiej ilości, czyli 30 tabletek do przetestowania, niewiele więc można powiedzieć. Trzeba by spożywać go co najmniej przez 2 miesiące by móc opowiadać o jego właściwościach. Dlatego wypowiem się jedynie o tym, co można zobaczyć. Opakowanie jest bardzo fajne, solidne. Wieczko bardzo dobrze przylega, co zapewnia długą świeżość tabletek oraz to, że ten charakterystyczny zapach skrzypu nie rozprzestrzenia się po okolicy ;) Tabletki same w sobie są koloru zaschłej gliny - mają bardzo intensywny zapach, niekoniecznie przyjemny, ale przecież ich nie jemy, tylko połykamy ;) skład znajdujący się na opakowaniu jest obiecujący. Szkoda tylko, że trzeba ich dziennie aż tyle spożywać. Przez to stają się bardzo niewydajne do stosowania ciągle... Podsumowując, nie zaobserwowałam żadnych zmian w moim organizmie, możliwe, że przy dłuższym stosowaniu rzeczywiście pomagały w "doprowadzeniu do porządku" całego organizmu.


Katarzyna L.




Okres stosowania Humavitu zakończony. Jestem z suplementu diety zadowolona. Zauważyłam znaczną poprawę na paznokciach. Na płytkach paznokci zmniejszyły się białe przebatwienia, paznokcie stały się twardsze i nie rozwarstwiają się. Co do włosów nie zauważyłam aż takiej dużej zmiany. Humavit będę stosowała nadal, daję mu 5 z pluseeeeeeeeeeeeeeeeeeeem.


Urszula P.




Mam słabe paznokcie oraz wypadające włosy. Tabletki Humavit pomogły mi przezwyciężyć łamliwość paznokci. Niestety nie udało się pomóc moim słabym włosom, lecz jestem pewna, że dłuższa kuracja mogłaby przynieść efekty.


Weronika Ś.




Ze swojej strony mogę dodać co nieco więcej, ponieważ ja stosowałam Humavit w (niemalże niekończącej się!) kuracji 150 tabletek.
W kwestii włosów - liczyłam na spektakularne efekty, ale - całkowicie szczerze - nie zauważyłam nic. Włosy mam jakie miałam. Zasadniczo mam włosy bardzo zdrowe i zadbane, więc pewnie dlatego szału tabsy nie zrobiły :D
Z drugiej strony - nawet przez myśl mi nie przeszło zakładać jakichś cudów w kwestii paznokci. A tu niespodzianka! Paznokcie szalenie mi się wzmocniły, zdecydowanie mniej się łamią, a co najbardziej zaskakujące - rosną jak nigdy dotąd. Muszę je obcinać i piłować minimum dwa razy w tygodniu, bo rosną tak szybko, że zaczynają mi przeszkadzać. Jak tak dalej pójdzie przyjdzie mi w drodze do domu drapać pazurami o drzewa przy ulicy :D 
Jeszcze tak może z innej strony się czymś podzielę: jestem osobą, która woli zjeść jakąś potrawę zawierającą wartościowe składniki, niż brać tabletki i z tej przyczyny łykanie dwóch tabletek dwa razy dziennie było koszmarne. Poważnie. Wolałabym już żeby były większe i starczyły dwie na dzień. 
Trochę też dają drożdżami, ale dla mnie to przynajmniej dowód, że faktycznie dodali tam drożdże :D
Generalna opinia - dobry produkt w dobrej cenie. Na bank kupię Humavit mojej mamie :)
Mam nadzieję, że miło się Wam czytało.
Dziewczynom serdecznie dziękuję za udział w zabawie i te mini-recenzje. Może komuś przydadzą się te opinie :)
Pozdrawiam!
P.

PS Kolejnym razem postaram się lepiej (ze strony technicznej) zorganizować rozdanie ;]

czwartek, 10 maja 2012

Organiczny olejek Essential Care :)


Ahoj Poszukiwacze Organicznych Kosmetyków :D!
Coś wygrzebałam tym razem, co miało być wspaniałe i cudowne zdaniem producenta ;) Chodzi o relaksujący organiczny olejek do masażu marki Essential Care.
Przesyłka przyszła - ja oczywiście z wielkimi nadziejami na aromatyczne nie-do-końca-wiadomo-co - odkręciłam butelkę a tu - PUFFF! Chmura zapachowa olejków eterycznych mnie po prostu omotała ;)
Muszę przyznać, że miałam pod górkę z tym zapachem na początku, ale po kilku użyciach stwierdziłam, że jest całkiem przyjemny. Zasadniczo używam tego olejku co kilka dni do masażu skroni - odprężająca chwila po ciężkim dniu.

Większość powiedziałam w filmie, ale jeszcze może w skrócie podsumuję - olejek polecam na:
- bardzo suche miejsca typu łokcie, kolana, odciski po skarpetach ;)
- całe ciało (łącznie z głową ;)) - moja ulubiona kombinacja to 1:1 olejek z hydrolatem FANTASTYCZNA sprawa, na tyle mnie urzekła, że odstawiłam mój domowy balsam w kostce - to już jest jakaś rekomendacja ;)
- rostępy jeśli się ktoś z nimi boryka - dobrze nawilżona skóra dużo lepiej wygląda (choć nie prognozowałabym ich totalnego zniknięcia ;))
- do masażu twarzy - mmmmm.... :D
- do inhalacji albo aromaterapii - kto lubi działanie zapachów (i przekona się do tych olejków eterycznych, które wrzucili do szklanej butelki) na bank będzie zadowolony :)

Jeśli cenicie eko-produkty i chcecie czegoś się dowiedzieć o certyfikowaniu kosmetyków organicznych to serdecznie polecam lekturę:
Co to są kosmetyki organiczne i kilka słów o certyfikowaniu.

Tyle w temacie :)
Pozdrawiam!
P.

piątek, 4 maja 2012

Tonik Przed - Wakacyjny :)


Ahoj!
W przerwie majowej jak na złość skończyło mi się prawie wszystko na raz - tonik, serum na dzień, serum na noc, balsam do ciała... :D Pomyślałam, że skoro i tak muszę to przygotować, mogłabym wrzucić coś na YT i podzielić się przepisem :) A może ktoś też potrzebuje nowego toniku?

Uwielbiam toniki. Kto mnie dłuższą chwilę ogląda, ten się pewnie zdążył zorientować, że dla mnie tonik to nie pachnąca woda tylko produkt faktycznie pielęgnacyjny. Moje toniki mają zawsze do spełnienia trzy funkcje:
- mają zbierać ewentualne, niedomyte wcześniej resztki makijażu i resztki np. mleczka do demakijażu, żeby zapobiec możliwemu zapchaniu porów
- mają działać tak, jak akurat potrzebuję - zmiękczać, łagodzić, nawilżać -  to różnie :)
- mają odświeżać buzię rano, bez konieczności przemywania jej wodą codziennie.
Nakładam serum czy krem zawsze na cerę lekko wilgotną od toniku - to pozwala zamknąć wilgoć w skórze i podnieść skuteczność działania kremu :D

Zazdroszczę wszystkim Wam, którzy możecie myć buzię normalnie nad zlewem, codziennie :)
Moja skóra po prostu na to mówi:

Nie! 
- Jeb! - 
Podrażnienie i wysypka :D

Oczywiście - z uporem maniaka - podaję link do filmu o dezynfekcji i film o określaniu daty ważności produktów. Termin ważności swojego toniku określiłam na 5 tygodni, przy przetrzymywaniu w lodówce. Tak, trzeba to trzymać w lodówce :D W sumie mi ta ilość starcza na 3 tygodnie, ale może stać 5 bez stresu :)

Składniki:
- sok z aloesu 25ml, łagodzi podrażnienia, przyspiesza gojenie, u mnie dodatkowo delikatnie wyrównał cerę (mniej się przetłuszcza na nosie i brodzie, mniej przesusza na czole i policzkach) chociaż to równie dobrze mogą być moje urojenia, wiec nie bierzcie na bank tej ostatniej cechy :D Uczulenie na aloes? - zastąp go wodą demineralizowaną/destylowaną i po sprawie :D

- hydrolat 20ml, u mnie hydrolat z róży dla złagodzenia objawów wysypek i delikatnego zmiękczenia cery, trochę też działa wygładzająco. Możecie wykorzystać DOWOLNY hydrolat. Co kto lubi :D

- olej - też dowolny, ja wybrałam taki, którego jeszcze nie stosowałam, ale to doprawdy jest tylko 15 kropli (nic więcej nie dodałam w końcu), więc specjalnie nie ma znaczenia jaki olej wybierzecie. Tylko proszę pamiętać o Złotej Zasadzie: DO SMAŻENIA - NIE! ;D

- ekstrakt z ogórka na oko pół łyżeczki xD (1,5g / 2g) - łagodzi, chłodzi, zbiera ewentualne resztki makijażu. Jeśli chodzi o ekstrakty - ten ogórkowy jest całkowicie bezpieczny i odpowiedni dla każdego typu cery, nawet naczynkowej. Jako zastępnik mogę polecić ekstrakt z pszenicy, pestek winogron i szyszek chmielu, bo je wypróbowałam. Doczytajcie o ich właściwościach zanim się zdecydujecie. Nie dodawałam żadnych ekstraktów płynnych do aloesu, wiec się o nich nie wypowiadam.

* ewentualnie można zakonserwować połową łyżki stołowej spirytusu. Nie dodawajcie za dużo alkoholu - kto by chciał sobie twarz smarować nalewką xD?

Ja robię taki tonik, jaki pokazuję w filmie - logiczne :D
Poniżej podaję Wam opcje, jak ewentualnie można go zmodyfikować:

1. Po prostu aloes :D
Jeśli przyjdzie Wam do głowy przemywać buzię samym skokiem z aloesu - rozcieńczcie go proszę z wodą demineralizowaną lub destylowaną w stosunku 1:1, bo samodzielnie może podrażniać cerę. Aloes może uczulać, więc jeśli nie macie pewności nie kupujcie od razu 50 butelek na zapas ;) Polecam soki bez konserwantów i barwników, bez dodatków smakowych czy cukru - może i lepiej smakują (szczerze wątpliwe), ale dla cery nie są najlepsze. (Opcjonalnie dodaj jakiś ekstrakt.)

2. Aloes + hydrolat
Bez dodatkowych składników też wychodzi super. Jeśli ktoś chce przyoszczędzić można to dodatkowo rozwodnić destylatem lub wodą demineralizowaną. (Opcjonalnie dodaj jakiś ekstrakt.)

3. Hydrolat + olej
Można rozcieńczyć wodą 1:1 lub wziąć po prostu 50 ml hydrolatu i wzbogacić o olej wybrany wg. gustu :D (Opcjonalnie dodaj jakiś ekstrakt.)

4. Aloes + olej
Jak wyżej. (Opcjonalnie dodaj jakiś ekstrakt.)

Czyli opcji jest wiele :D Eksperymentujcie! Tu akurat poza podrażnieniem aloesowym nie można sobie spaprać kosmetyku :)

Chyba wszystko :) Pozdrawiam i czekam na info, czy spróbowaliście i jak Wam wyszło.
Pozdrawiam!
P.