sobota, 17 grudnia 2011

Domowe z kolorem zabawy...

Ahoj!
Jakiś czas temu miałam przyjemność gościć u siebie dwie dobre koleżanki :) Jedna zgodziła się udostępnić swoje ciało (i proszę tu nie doszukiwać się podtekstów ;)!!), druga natomiast - talent artystyczny. Ja ze swojej strony udostępniłam herbatę :D

Ania w akcji ;)

Pracowałam wcześniej z modelkami, u których przyszło mi malować ciało, był to jednak zupełnie inny rodzaj malowania ;) Raczej wyrównywałam koloryt skóry, korygowałam blizny czy dodawałam skórze blasku.
Tym razem chcieliśmy troszkę zaszaleć i zobaczyć, czy damy radę trzasnąć Marcie jakieś fajne pnącza :D A, że z moimi zdolnościami, co do roślinności wszelakiej, bywa różnie - załatwiłam wsparcie :D

Kilka godzin później ;)

Ja swoją drogą zrobiłam miękki, dzienny makijaż. Średnio kryjący podkład YSM z Inglota wymieszany z Cetaphilem wyrównał koloryt cery. Ciepłe, metaliczne brązy podkreśliły ładny kształt oczu Marty. Matowy, ciepły bronzer Ives Rocher lekko wykonturował twarz. Wodoodporna konturówka do ust Sephora rozjaśniła lekko usta. Brwi praktycznie nie trzeba było dotykać, lekko je tylko przeczesałam <krew_zalewa_z_zazdrości>.
Pomyślałam, że skoro to pierwszy raz, to mogę się z Wami podzielić:

Dzienna wersja Marty :D





Mazy natomiast wyszły następująco:




Serdecznie dziękuję Ani i Marcie, że zgodziły się spróbować i oczywiście Panu Rączce za pomoc techniczną ;) Bardzo przyjemnie spędzony poniedziałkowy wieczór :D Mam nadzieję, że będzie jeszcze okazja spotkać się ponownie i wygładzić wszelkie drobne niedociągnięcia ;)
Pozdrawiam gorąco!
P.

4 komentarze:

  1. Nie no, kurczę, super! :) podobają mi się takie artystyczne dzieła :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczny tatuaż i piękne zdjęcie :) Pogratuluj wszystkim współwinnym :D

    OdpowiedzUsuń
  3. btw. Odpisałam u siebie na Twój komentarz, nie chciałam już Ci tu zaśmiecać :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Również świetnie się bawiłam :) A gdybym nie wiedziała, że to ja, to pewnie bym się nie poznała :)

    OdpowiedzUsuń