czwartek, 8 listopada 2018

Domowe preparaty punktowe na pryszcze



Hej!
Dzisiaj mam dla Was 3 proste przepisy na punktowe preparaty na pryszcze.
Żeby było jasne - to nie jest sposób na piękną, gładką cerę!
Na to trzeba zapracować (przede wszystkim lokalizując przyczynę problemu) i nie dajcie sobie wmówić, że magiczny krem czy serum załatwią sprawę.
To są po prostu preparaty, które w tym roku pomagają mi poskromić zmiany na brodzie, które to oficjalnie komunikują światu, że mam hardcore'owy czas i dużo stresu w ostatnich 2 miesiącach ;)

Aloesowy preparat punktowy:
- ekstrakt z lukrecji 0,12 g - znakomicie się sprawdza, kiedy zmiany są czerwone i bolesne, może być też ekstrakt z jabłka cukrowego, albo płynny ekstrakt z maliny. W przypadku ekstraktu płynnego można już sobie odpuścić hydrolat.
- hydrolat oczarowy 1 g - przyspiesza gojenie, więc jest przyjemnym dodatkiem. Jeśli nie używacie ekstraktu w proszku - można go totalnie pominąć. W zastępstwie posłuży też czystek albo chaber bławatek.
- d-pantenol 1 g - pomaga uniknąć suchych skórek wokół zmian, które złośliwie zachęcają nas do skubania i pogarszania sytuacji ;) Ostatecznie można dodać sorbitolu albo gliceryny roślinnej, jeśli Wam nie przeszkadza.
- żel aloesowy 10 g - jeśli macie alergię możecie zamienić go na żel z żyworódki, albo napar z oczaru lub rumianku. W przypadku naparu preparat będzie oczywiście kompletnie płynny, więc trudniej będzie go nałożyć.

Sposób użycia: Za pomocą patyczka kosmetycznego nanieś niewielką ilość preparatu bezpośrednio na zmiany. Pozostaw na noc.

Termin ważności i przechowywanie: preparat należy trzymać w lodówce i zużyć w ciągu 2 tygodni od przygotowania. 4 dni, jeśli używacie naparu zamiast żelu. Najlepiej w opakowaniu z ciemnego szkła, szczelnie zamkniętym. Jeśli chcecie przedłużyć trwałość preparatu - wystarczy dodać do niego środka konserwującego, oczywiście zgodnie z zaleceniami producenta.


Olejowy preparat punktowy:
- olej jojoba 5 ml - może być też olej z pestek winogron albo inny, który Wam odpowiada. U mnie akurat jojoba zawsze sprawdza się tam, gdzie przyda się ukojenie.
- olej konopny 2 ml - albo olej z czarnuszki. Wiem, że część osób bardzo żali się na zapach oleju konopnego (i tamanu xD), ale ten preparat nie ma pachnieć pięknie, tylko sprawić, że pryszcze nie będą swędzące i nie zrobi się na nich sucha skorupa, którą później z uporem maniaka będziemy skubać, aż zamiast 3 pryszczy będzie ich 30 ;)
- olej tamanu 1 ml - cuchnie, ale działa. Ja czasami dodaję zamiast niego oleju rycynowego, ale to już musicie sami ocenić. Jeśli np. w OCM olej rycynowy Wam nie służy, to w takim preparacie również nie będzie.

Sposób użycia: Za pomocą patyczka kosmetycznego nanieś niewielką ilość preparatu bezpośrednio na zmiany. Pozostaw na noc. Jeśli nie nosisz makijażu w ciągu dnia, ale masz tendencje do drapania i skubania zmian - możesz nakładać go też kilka razy w ciągu dnia, żeby tego uniknąć.

Termin ważności i przechowywanie: mieszankę trzeba trzymać w lodówce, jeśli użyjecie oleju konopnego. Jeśli nie - szafka z daleka od kaloryfera będzie ok. Najlepiej w opakowaniu z ciemnego szkła, szczelnie zamkniętym. Należy ją zużyć w ciągu 8-10 dni od momentu przygotowania.

Glinkowy preparat punktowy:
- glinka zielona 5 g - może być też żółta, albo ghassoul. Biała w ostateczności. Czerwoną odradzam, bo zostawiona na 20 minut na skórze zabarwi ją na czerwono i zamiast mniej widocznych zmian, będą bardziej widoczne placki ;)
- węgiel aktywny 1 g - jakby się bardzo upierać, to błoto z Morza Martwego się nada. Wolę węgiel, zwłaszcza jeśli mi zależy, żeby podskórna gula "wylazła" na wierzch ;) Ohydny opis, wiem, ale wszyscy wiemy o do kaman ;)
- spirulina 2 g - pomaga przy zaczerwienieniu, trochę ściąga. Jeśli nie macie spiruliny - warto dodać szczyptę maski algowej - konsystencja też będzie ciekawsza. Kilka razy robiłam z matchą - nie jest to zastępnik, ale też dobry dodatek ;)
- hydrolat z czystka - według uznania, do uzyskania odpowiedniej konsystencji. Może być też oczarowy, albo napar ziołowy.

Sposób użycia: Za pomocą patyczka kosmetycznego nanieś niewielką ilość preparatu bezpośrednio na zmiany. Pozostaw na 20 minut, delikatnie zmyj letnią wodą. Stosuj raz dziennie.

Termin ważności i przechowywanie: mieszankę trzeba trzymać w lodówce, najlepiej w opakowaniu z ciemnego szkła, szczelnie zamkniętym. Należy ją zużyć w ciągu 3-4 dni od momentu przygotowania.

Wcześniej pokazywałam Wam przepisy z olejkami eterycznymi i masłem shea - nadal je lubię i stosuję. Było trochę próśb o coś bez olejków eterycznych i bez olejów w ogóle, stąd dzisiejszy odcinek.

Mam nadzieję, że się przyda.
Pozdrawiam!
P.

10 komentarzy:

  1. Ten pierwszy przepis wydaje mi się, że moja córka, wybredne stworzenie po matce użyłaby najchętniej ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Tamanu... Gorszego smrodu nie znam :-D

    OdpowiedzUsuń
  3. Pytanie nie do tego przepisu ale czy.moge dodać do olejów rozpuszczonych pod ubicie masła do ciała dodać NMF, kolagen i żel hial? I jak to dodać. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy16:54

    Mam już niestety swoje lata ale o moją skórę od lat dba kolagen naturalny LyoColl jego właściwości są niesamowite, wiele koleżanek zadaje mi to pytanie czy ty zrobiłaś sobie lifting. Postawiłam na najwyższą jakość którą spełnił kolagen LyoColl nie jest to żadna żelatyna pod nazwą hydrolizat kolagenu a prawdziwy naturalny liofilizowany kolagen www.lyofarm.pl Polecam Jola

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne przepisy! :) ale rzeczywiście Tamanu ma specyficzny zapach - mój Mąż mówi do mnie "rosołku" gdy się nim wysmaruję... Uwielbiam Twoje przepisy i Twoje porady, naprawdę pomogłaś mi wiele razy przy ujarzmieniu mojej problematycznej cery! Pozdrawiam Cię serdecznie :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy16:04

    Kupiłam niedawno Lyocoll i wydaje mi się, że tabletki śmierdza zjelczala maka. Boję się ich brać. Czy to normalne? Termin ważności upływa za rok.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy21:18

      Również biorę ten kolagen jego zapach to wynik wysokiego stężenia i świadczy że to prawdziwy liofilizat, twoje spostrzeżenie to gwarancja jakości tego kolagenu :)

      Usuń
  7. rineczka 18116:18

    Na wstępie uwielbiam Twoje filmiki ;) Mam pytanie odnośnie stosowania tych preparatów czy dotyczą wyłącznie niedoskonałości tkwiących pod skórą? Co powinniśmy stosować ,jeśli już igiełką wydobyliśmy zawartość na zewnątrz i pozostał strupek? Czy na rankę aby przyspieszyć jej gojenie i zapobiegać blizną można nałożyć preparat aloesowy? Myślałam nad maścią cynkową bądź kwasem azalainowym ale boje się ich właściwości złuszczających. Słusznie? :)

    OdpowiedzUsuń
  8. zainspirował mnie ten wpis dobra robota!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ogromne dzięki za ten wpis! Popróbuję sobie, co najlepiej sprawdzi się do mojej cery. Mam z nią ostatnio straszny problem i walczę do upadłego, żeby zapewnić jej wszystko, czego potrzebuje. A ona nadal się buntuje! Dbam i o zewnątrz i o wewnątrz, dieta, witaminy, regularne badania, niestety nic nie pomaga. Być może któryś ze sposobów się sprawdzi. Postaram się wypróbować je i dać odpowiedź. Dziękuję!

    OdpowiedzUsuń