Pokazywanie postów oznaczonych etykietą glinka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą glinka. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 14 czerwca 2018

Domowe maski z glinką, trochę bardziej zaawansowane ;)



Hej!
To będzie dłuuuuugi post, bo jest zawsze duuuuużo pytań i dokładam wszelkich starań, żeby odpowiedzieć zawczasu ;)

Wszystkich oburzonych, że "to nie są domowe kosmetyki, bo domowe są tylko z tego, co ma się w domu" odsyłam TUTAJ, czyli do filmu z maseczkami ze składników z lodówki ;)

Tak sobie myślę, skoro ja mam takie składniki w domu, to może jednak mogę sobie te maseczki nazywać domowymi xD Kto wie?

Bardzo mi zależało, żeby Wam pokazać troszkę inne traktowanie glinki, kolejność dodawania składników i dla odmiany coś bez jogurtu ;)

Maska z glinki białej:
ma ukoić i załagodzić zmęczoną, suchą cerę. Przeczytajcie sobie TEGO POSTA na temat glinki białej, zanim się poleje fala rozczarowań na jej temat ;) Naprawdę warto zajrzeć ;) 

 - glinka biała 8 g - jeżeli nie pasuje Wam ta glinka, możecie oczywiście zamienić ją na różową, niebieską lub żółtą. Ilość pozostaje bez zmian.

- hydrolat z rumianu szlachetnego 8,6 g - lub inny hydrolat, który przynosi Waszej cerze ukojenie. Lubię w tej recepturze również hydrolat z chabra, kocanki czy lipy. Jeśli wolicie bardziej gęste maseczki dodajcie ciut mniej hydrolatu lub odrobinę więcej glinki - to jest piękno domowych kosmetyków - można zrobić takie, które nam najbardziej pasują :D

- ekstrakt z nagietka 0,4 g - spokojnie można wymienić na ekstrakt z rumianku albo kiełków pszenicy (mega!). Praktycznie wszystkie łagodzące ekstrakty w proszku, przeznaczone do cery suchej, wrażliwej, podrażnionej się nadadzą. Patrzcie tylko na zalecane przez sprzedawcę/producenta stężenie - to wcale nie jest tak, że im więcej tym lepiej ;)

- olej konopny 2 g - jeśli narzekacie na zapach to naprawdę warto czasem przymknąć na niego oko i cieszyć się działaniem oleju ;) Sprawdza się tu też jojoba, awokado, śliwkowy i wiele innych - zerknijcie, co macie pod ręką o zbliżonym działaniu.

- olej sacha inchi 1 g - jeden z moich ukochanych, taki trochę sekret tej maseczki, ale również jeśli chcecie go zastąpić - sięgnijcie po taki, który lubi Wasza cera i który sprawia, że staje się elastyczna i miękka ;)

Taka ilość maseczki wystarcza na 1-2 aplikacje (zależy, czy nakładacie na dekolt, co czego zachęcam!, czy nie). Należy zużyć ją bezpośrednio po przygotowaniu, ewentualnie pozostałość wstawić do lodówki, pod przykryciem i zużyć kolejnego dnia rano.
Jeśli chcecie przedłużyć trwałość do 7-8 dni dodajcie do receptury 2 krople eko-konserwantu w płynie. Polecam mimo konserwantu przechowywać maskę w lodówce.

Maskę nakłada się na oczyszczoną skórę twarzy i szyi (i dekoltu ;) ) omijając okolice oczu, pozostawia na 4-6 minut, a następnie zmywa letnią wodą. Maska nie powinna wyschnąć na buzi, więc w razie potrzeby spryskajcie cerę tonikiem lub wodą termalną. Po zmyciu sami ocenicie, czy trzeba jeszcze nakładać krem, czy nie.




Maska z glinki różowej:
ma jednocześnie działać oczyszczająco i zmiękczająco na cerę. Ja miałam tutaj jakąś kiepską glinkę, podobno różową, ale wyglądała i pachniała dziwnie ;) Jeśli macie w domu czerwoną i białą możecie je wymieszać ze sobą 1:2

- glinka różowa 12 g - żółta czy biała też będą ok; zielona jeśli macie bardzo problematyczną, tłustą skórę.

- hydrolat lipowy 8 g - jak w poprzednim przepisie

- glukonolakton 0,5 g - mówiłam przy tonikach, że warto się zaopatrzyć ;) nawilża, ujędrnia, jest antyoksydantem, naprawdę wartościowy dodatek. Ostatecznie można sięgnąć po ekstrakt z białej wierzby, chitosan (nie dla wegan) albo matchę, ale to nie to samo ;)

- gliceryna roślinna 2 g - wiem, że nie wszystkim gliceryna służy, więc spokojnie możecie zastąpić ją sorbitolem albo nawet żelem hialuronowym.

- olej jojoba 2,5 g - on tu po prostu najbardziej pasuje i działaniem i konsystencją xD, ale śmiało dodajcie tego, który najbardziej lubicie.

Taka ilość maseczki wystarcza na 1-2 aplikacje (zależy, czy nakładacie na dekolt, co czego zachęcam!, czy nie). Należy zużyć ją bezpośrednio po przygotowaniu, ewentualnie pozostałość wstawić do lodówki, pod przykryciem i zużyć kolejnego dnia rano.
Jeśli chcecie przedłużyć trwałość do 7-8 dni dodajcie do receptury 2-3 krople eko-konserwantu w płynie. Polecam mimo konserwantu przechowywać maskę w lodówce.

Maskę nakłada się na oczyszczoną skórę twarzy i szyi (i dekoltu ;) ) omijając okolice oczu, pozostawia na 5-8 minut, a następnie zmywa letnią wodą. Maska nie powinna wyschnąć na buzi, więc w razie potrzeby spryskajcie cerę tonikiem lub wodą termalną. Po zmyciu sami ocenicie, czy trzeba jeszcze nakładać krem, czy nie.




Maska z glinki rhassoul:
silnie oczyszczająca, warto machnąć raz na tydzień/dwa tygodnie, zwłaszcza teraz, kiedy lecą miliony warstw spf na buzię każdego dnia ;) Trzeba uważać z czasem, trzymana zbyt długo może zaczerwienić skórę na kilka godzin. Wyjątkowo nie polecam jej na dekolt i odradzam osobom o bardzo suchej lub podrażnionej skórze.

- glinka rhassoul 7 g - zależnie od producenta/dystrybutora nazywana jest też glinką ghassoul - to tylko nazwa. Czasem występuje w płytkach, czasem w formie proszku. Wybrałam ją do tego przepisu, żeby Wam pokazać jak się pracuje z płytkami, ale bez problemu możecie dodać do tej maski glinki zielonej. Nie będzie trzeba czekać ;)

- błoto z morza martwego 3 g - może być też takie mokre, które w składzie ma tylko błoto i wodę, dodane na samym końcu. Na pewno będą pytania o zeolit - też może być, ale polecam w takim wypadku w ilości max 1 g, a o pozostałe 2 g zwiększamy wtedy ilość glinki. Maskę z zeolitem będzie trzeba też trzymać krócej na twarzy - 1 minutę, może ciut krócej - i zmyć chłodną wodą, a zaraz potem nałożyć jakiś chłodzący kosmetyk nawilżający, albo zrobić zimny okład z ręcznika czy ściereczki.
Jeśli macie problem z naczynkami - po prostu darujcie sobie dodatek zeolitu i użyjcie większej ilości glinki.

- hydrolat oczarowy 9,4 g - lub inny oczyszczający, jak np. z czystka

- alantoina 0,3 g - konieczny dodatek łagodzący

- d-pantenol 3 g - również, konieczny dodatek łagodzący


Taka ilość maseczki wystarcza na 1-2 aplikacje. Należy zużyć ją bezpośrednio po przygotowaniu, ewentualnie pozostałość wstawić do lodówki, pod przykryciem i zużyć kolejnego dnia rano, ale taka maska dwa dni z rzędu to trochę hardcore ;), więc polecam nałożyć grubą warstwę i zużyć na raz, albo podzielić się z kimś.
Jeśli chcecie przedłużyć trwałość do 7-8 dni dodajcie do receptury 2 krople eko-konserwantu w płynie. Polecam mimo konserwantu przechowywać maskę w lodówce.

Maskę nakłada się na oczyszczoną skórę twarzy i szyi omijając okolice oczu. Warto zaczekać z nałożeniem kilka minut po umyciu twarzy, jeśli się do tego użyło ściereczki czy gąbki - pomoże to uniknąć ewentualnego podrażnienia. Maskę pozostawia się na 1-2 minuty, a następnie zmywa letnią wodą. Maska nie powinna wyschnąć na buzi, więc w razie potrzeby spryskajcie cerę tonikiem lub wodą termalną, chociaż w takim krótkim czasie nie powinno się to przytrafić.
Po zmyciu chłodną wodą polecam spryskać buzię tonikiem i od razu nałożyć maskę nawilżającą, albo 3-4 warstwy esencji i krem, żeby uniknąć uczucia ściągnięcia. W żadnym wypadku tej maski nie powinien poprzedzać peeling.

Ufffff jak zawsze pierdyliard liter się tu pojawił, ale te posty stanowią odpowiedź na niekończącą się listę pytań, więc dużo treści muszę w nich zawierać.
Z tego miejsca bardzo dziękuję wszystkim osobom, które czytają całość.

Buziaki!
P.

środa, 26 kwietnia 2017

Jak to jest z tą glinką białą?

Hej!
Dokonałam obliczeń. Obliczyłam, że lubicie posty o surowcach ;)
Pora zatem na kolejny!

Dziś na tapecie mamy glinkę białą i jej "zachowanie" tak samo niezwykłe, jak konfundujące ;)

Zanim dojdziemy do sedna jedną rzecz chciałabym - ba! muszę nawet! - wyprostować.
Bardzo dużo jest w tej chwili na rynku maseczek, zarówno w formie proszku, jak i w formie kremu/pasty, opatrzonych ogromnym napisem GLINKA BIAŁA. 
Tego typu produkty to nie biała glinka, ale glinka z mniejszą lub większą ilością dodatków. 
Czasem jest to tylko niewielka domieszka wody, konserwantu, czasem ekstraktu czy oleju. 
Czasem natomiast producent ładuje, chciałoby się powiedzieć, co się nawinie ;) 
Potem mamy takie kwiatki, że "czysta glinka" tak daje perfumami, że po otwarciu opakowania nie trzeba już stosować w łazience odświeżacza powietrza, 
albo skóra wysycha nam po aplikacji na wiór od alkoholu denaturowanego, który polany został zacnym strumieniem.
Są to kosmetyki, nie surowce, więc nie powinno się umieszczać ich w domowych recepturach ani oceniać tak, jakby surowcami były. 
Musiałam. No musiałam to wyprostować, bo od lat zawsze ktoś pyta. 

Jeszcze przyjdzie nam któregoś dnia pogadać o maśle kakaowym, bo nieustająco ktoś pragnie w domowym kremie zastąpić to prawdziwe, jakimś balsamem z Ziaji w brązowym słoiczku. Jestem w niektórych dniach skłonna iść do drogerii i naklejać na słoikach etykiety z napisem GRANICA CIERPLIWOŚCI ;)

Wróćmy jednak do glinki.
Biała glinka ma być surowcem kosmetycznym, który delikatnie oczyszcza, łagodzi, koi i nawilża. 
Trąbi się wszem i wobec o niemalże magicznych jej właściwościach i przysięga pod niebiosa, że nic lepszego dla skóry suchej i wrażliwej nie ma.
Z większością się zgadzam, ale jest haczyk. 
No dobra, jest kilka haczyków ;)



To jest faktycznie najdelikatniejsza z glinek, ponieważ ma najniższe właściwości absorpcyjne.
"Wciąga" więc najmniej sebum i jednocześnie, spośród wszystkich glinek, najlepiej nawilża.
Nie dlatego, że ktoś ją wyczesuje z grzywy Jednorożca, ale z powodu ilości poszczególnych minerałów, które zawiera. Z tegoż powodu ma też właściwości kojące i przyspieszające gojenie.

Dlatego polecam ją osobom o wrażliwej skórze lub tym, które swoją przygodę z glinkami dopiero zaczynają. Niezależnie od problemów z cerą - ona jest dobrą opcją na start.

Ale, ale!
Tu się zaczynają schody, bo o kłopotach podczas stosowania białej glinki niewiele się mówi, więc rzesza osób kupuje, ładuje na buzię i rozpacza z powodu podrażnień, zaczerwienienia i pieczenia.
Potem się sypią pytania: "To jak to jest, z tą glinką białą, łagodzi czy podrażnia?"


Dlaczego biała glinka zostawia czasem na twarzy "buraka zamiast pupy niemowlaka"?


Przyczyn może być kilka i wbrew pozorom, rzeczony "burak" pojawia się częściej, niż by się mogło wydawać. Również u mnie ;)

Glinka stymuluje mikrokrążenie, dlatego po jej zastosowaniu cera może być lekko zaczerwieniona i to wiele osób odbiera jako negatywny objaw.
Czasem zupełnie niepotrzebnie, a czasem jak najbardziej zasadnie.
U osób z cerą płytko unaczynioną, albo podrażnioną w ciągu dnia przez wiatr, mróz czy promienie słoneczne zaczerwienienie może być bardzo silne, a cera przy tym będzie ciepła/gorąca.
Taki stan rzeczy może się powtarzać przy stosowaniu samej glinki wymieszanej z wodą czy hydrolatem.
Trzeba sobie samemu ocenić, czy to sprawa niewielkiej wagi, a zaczerwienienie znika po kilku minutach i będziemy je ignorować, czy rzecz jest poważniejsza i glince w takiej formie mówimy "żegnam".
Od razu odpowiem - tak, pewnie, że możecie być akurat na ten składnik uczuleni. Wszystko może uczulić, więc nic na siłę.
A skoro już wspomniałam o hydrolacie - pamiętajcie, że to są produkty o niskim pH i w wielu przypadkach, to nie glinka Wam podrażnia skórę, tylko hydrolat właśnie.

Kojarzycie, że przy okazji każdej maseczki z glinką zaznaczam, że nie wolno dopuścić do jej wyschnięcia na twarzy?
Tak też jest w przypadku glinki białej.
Jeśli Wam zaschnie i będziecie próbować ją zmyć - "burak" gwarantowany.
To nie wina glinki, tylko Wasza ;)
Ta sama sytuacja, jeśli się z tą glinką na buzi siedzi zbyt długo. 
Zaczynajcie od, dajmy na to 3 minut, i pomalutku, po minutce, przedłużajcie czas, w którym maseczka jest na twarzy.
U każdego będzie inaczej, ale z góry mogę Wam powiedzieć, że pół godziny i więcej to gruba przegina.

Zawsze powtarzam, że cerę należy zmywać delikatnie, ale dokładnie. To samo dotyczy zmywania maseczek! Szorowanie buzi, by maska szybciej zeszła, "bo nie chce się domyć" to w mojej opinii "rytuał sprowadzający buraka" - kolor glinki nie ma znaczenia.


Co zrobić, żeby uniknąć "randki z burakiem"?


Okiełznać glinkę! Ha!
To mi się poetycko wyrwało! Ale spokojnie - kilka sposobów jest.

Można na przykład glinkę mieszać z naturalnym jogurtem i korzystać z jej dobrodziejstw i łagodzącego działania jogurtu właśnie. Bezapelacyjnie moja ukochana forma.

Po nałożeniu na buzię warto tę maskę spryskiwać - czy tonikiem, czy wodą termalną, czy hydrolatem (jeśli sprawdziliście i pH nie schodzi poniżej 4).
Albo wykorzystać patent "na szmatę": nałożyć na glinkę mokry ręcznik papierowy.
Zamykasz oczy, relaksujesz się 5 minut, zmywasz, koniec.
Albo mokrą maseczkę w tabletce - też fajne. Poczytać można w międzyczasie.

Można mieszać glinkę ze składnikami kojącymi i łagodzącymi - żel aloesowy, hialuronowy, sorbitol, alantoina, NMF, kompleksy lipidowe, gliceryna.
Proszę - teraz jest dobry moment na przerwę w czytaniu i przeszukanie swojej szafki/szuflady/kartonu z surowcami.
Wykorzystujcie, co macie :)

Jeszcze zatrzymajmy się na moment przy tym zmywaniu, bo to ważna sprawa jest.
Nie pocierajcie, nie zdrapujcie, nie szukajcie szczotek do twarzy - po co to? Nie warto ;)
Lepiej zamoczyć w letniej wodzie miękki ręcznik albo koszulkę, położyć na chwilę na buzi, niech się glinka porządnie zmoczy i "poluzuje" i dopiero wtedy delikatnie ścieramy. Proste.
A jeśli macie gabeczkę Konjac, to już w ogóle nie ma co rozpaczać - moczysz gąbkę, zmywasz, sprawa załatwiona.

Wszystko z mojej strony ;)
Czy warto się babrać i odprawiać te wszystkie ceregiele?
No pewnie, że warto!
Jakby nie było warto, to bym nie smarowała od 2 godzin tego posta. I buzi bym glinką nie smarowała, rzecz jasna ;)
Ściskam Was mocno!
P.

sobota, 30 stycznia 2016

Domowy puder do mycia twarzy: 3 wersje dla 3 typów cery!



Dzisiaj mam dla Was 3 przepisy, na 3 pudry myjące do twarzy, dla 3 typów cery :D
Tadaaam!

Potrzebne będą:

Puder do mycia twarzy dla cery suchej i naczynkowej:
- mąka owsiana 34g
- mąka ryżowa 10g
- glinka biała 6g

Puder do mycia twarzy dla cery normalnej i mieszanej:
- mąka owsiana 30g
- glinka niebieska lub różowa 6g
- mielone migdały 14g

Puder do mycia twarzy dla cery tłustej i trądzikowej:
- mąka owsiana 42g
- glinka żółta 5g
- błoto z Morza Martwego 3g

A jakie Wy macie przepisy na tego typu produkty?
Buziaki!
P.

wtorek, 13 października 2015

4 kroki w pielęgnacji: 1. Oczyszczanie.


Witajcie :)
Dzisiaj pogadam trochę o mojej pielęgnacji twarzy.
Mam takie stałe 4 kroki w pielęgnacji, które pozostają bez zmian już od dłuższego czasu.

Kosmetyki, które robię sama stanowią na ten moment trochę ponad połowę mojej pielęgnacji. Za każdym razem, kiedy pokazuję produkty zrobione samodzielnie pojawia się fala komentarzy, że szkoda, że pokazałam, bo nie można tego kupić itp. - tym razem starałam się skupić na produktach dostępnych dla Was od ręki. W kolejnych częściach już będzie trochę gorzej, bo kosmetyki domowe zdecydowanie przeważają ;) Starałam się znaleźć dla Was możliwie dużo opcji gotowych produktów, żeby później nie było, że używam linii swoich własnych domowych kosmetyków i nikt do tego nie ma dostępu ;)
TUTAJ znajdziecie playlistę z moimi Denkami, a wśród pokazanych produktów multum zużytych preparatów do demakijażu i oczyszczania twarzy ;)

W kolejności omawiania w filmie pojawiły się:
- domowy balsam myjący (zestaw Zielonej Wstążki - do przygotowania w domu) Przepisy na balsam znajdziecie TUTAJ i TUTAJ.
- Tade mydło aleppo oliwkowo-laurowe
- ściereczka do mycia twarzy
- muślinowe ściereczki do mycia twarzy Balm Balm (więcej o ściereczce opowiadam TUTAJ)
- pianka oczyszczająca Norel
- pianka myjąca do twarzy przeciw przebarwieniom Green People 
- pianka oczyszczająca Madara (linkuję do tego zestawu z kremami od razu ;))
- szczoteczka do oczyszczania twarzy Foreo Luna (recenzję znajdziecie TUTAJ)
- Clean Powder Puder myjący Make Me Bio
- glinka niebieska Blue Pearl
- dwufazowy preparat do demakijażu oczu i ust Born To Bio (recenzja TUTAJ)
- płyn do demakijażu oczu 


Ja wiem, ja wiem - jestem księżniczką ze swoim batalionem pielęgnacyjnym ;)
Będą się pojawiały przepisy na kosmetyki do twarzy, których dzisiaj nie pokazałam. Cierpliwości - to mnie wszystko kosztuje dużo czasu i energii.
Miłego wieczoru!
P.

piątek, 18 września 2015

Ujędrniająca maska do ciała z algami laminaria :)



Dobry wieczór Państwu :D
Pokazywałam Wam ostatnio na Instagramie, że się rozpieszczam po treningu domową maską do ciała z algami laminaria :)

Dziś mam dla Was właśnie na tą maskę prosty przepis:
- 100 g glinki zielonej montmorillonite Calaya
- 80-100 g alg laminaria digitalia mikronizowanych Calaya
- 5 g ekstraktu z guarany Calaya
- woda - ja dodałam 500-600 ml
- 30 ml oleju z czarnej porzeczki Calaya
- 5 ml ekologicznego środka konserwującego Calaya

Wszystko wymieszać :)
Używam jej tak 2 razy w tygodniu. Nakładam na ciało na 3-8 minut, a później zmywam rękawicą kessa :) Taka przyjemność potreningowa :)

Dobranoc!
P.

wtorek, 20 stycznia 2015

Domowa maseczka balansująca :)



Hej!
Dzisiaj mam dla Was przepis na maseczkę - prosta, starcza na długo, dobrze oczyszcza, ale też mocno nawilża :)
Składniki:
- woda demineralizowana 45ml
- glinka zielona montmorillonite 3 miarki po 15ml ;) aka 3 łyżki stołowe ;)
- ekstrakt suchy z pestek winogron (antyoksydacyjny) lub z lukrecji (na przebarwienia) 1 miarka 1ml
- żel hialuronowy 2% 3ml
- NMF naturalny czynnik nawilżający 2ml
- ekologiczny środek konserwujący 10 kropli
- olejek eteryczny (opcjonalnie) 3 krople

Bam! Gotowe :)
A jaką maseczkę Wy namiętnie wałkujecie w ostatnich tygodniach ;)?
Pozdrawiam!
P.


wtorek, 2 grudnia 2014

Kolejne Denko: produkty do pielęgnacji twarzy!





Witajcie :)
Przedostatni z filmów o produktach, które zużyłam w ciągu ostatnich miesięcy... wielu miesięcy... ;)
Jest kilka perełek:
- maseczka Dr. Scheller Bio Argan Oil
- maseczki jedwabne pod oczy Orientana Kaskaryla i Czereśnia Japońska
- płyn micelarny Pat&Rub
- krem nawilżający do skóry suchej Mythos
- pasta z glinki białej Les Argiles Du Soleil (mówiłam więcej o niej i jej zastosowaniu TUTAJ)
- maseczka głęboko nawilżająca Aubrey Calming Firming Treatment (recenzja TUTAJ)
- mydło z wysoką zawartością lipidów Tade
- mydło aleppo Herbaciany Liść Tade
- krem nawilżająco-ochronny Weleda Skin Food (mówiłam o nim tyle razy, że musiałabym tu podlinkować cały kanał ;) ostatnio TUTAJ)
- krem SPF 30 Aubrey Natural Sun (recenzja TUTAJ)
- peeling do ust kawowy Pat&Rub
- pomarańczowy balsam do ust Pat&Rub
- krem pod oczy Alva Sanddorn (recenzja TUTAJ)
- pomadka Nivea Oliwa i Cytryna
- ochronny sztyft do ust Neutrogena
- jeszcze się zaplątał tusz MaxFactor False Lash Effect Clump Defy

Jeszcze jedno przed nami i... potem to już tylko te nowe, które zużywam teraz ;P
Żartuję oczywiście, wiem, że część z Was kocha denka tak, jak ja, a część już się nudzi, więc spokojnie - mam dla Was też inne ciekawe tematy ;)
Ktoś był grzeczny w tym roku i liczy na niespodziankę od Czarszki Oficjalnie Samozwańczej Pomocnicy Świętego Mikołaja ;)?
Pozdrawiam!
P.

poniedziałek, 3 lutego 2014

Denko: styczeń 2014!


|Hej! :)
Zaskoczenie mnie spotkało podczas sprzątania kilka dni temu.
Byłam przekonana, że dopiero co nagrałam dla Was denko tymczasem... BUM!
Z czerwonej torebki wysypały się kolejne puste opakowania. O kilku produktach bardzo chciałam opowiedzieć, więc usiadłam na krzesełku i proszę - prawie 20 minut, a i tak skróciłam połowę wypowiedzi, bo początkowo film miał 41 minut długości ;)

Od ostatniego denka wykończyłam:
- żel pod prysznic Adidas Smooth
- balsam do ciała Bath And Body Works Sweet Peony Dream
- balsam do ciała JOIK z białą herbatą i olejem z pestek winogron (recenzja TUTAJ)
- tradycyjny krem nawilżający Fitomed
- hydrolat z kwiatu pomarańczy Calaya (film o nim TUTAJ)
- olej kokosowy nierafinowany Calaya (film TUTAJ)
- australijska glinka czarna Calaya (film TUTAJ)
- olej awokado zielony Calaya (film TUTAJ)
- olej różany organic Calaya (film TUTAJ)
- ekstrakt płynny malina Calaya
- ekologiczny środek konserwujący Calaya
- żel hialuronowy 1% Calaya (film TUTAJ)
- peeling do ciała Naturia z Kiwi (recenzja TUTAJ)
- olej żywokostowy Calaya (film TUTAJ)
- żel do mycia twarzy Dermo Face Phisio Tołpa
- luksusowy peeling enzymatyczny Clarena
- krem do rąk 20% masła shea L'Occitane
- Blistex Intensive 
- pomadka ochronna Plus
- czarna kredka L'Oreal 131 Jet Black
- eyeliner w żelu Catrice, nie uznałam go godnym poszukiwania numeru ;)
- tuszo do rzęs Max Factor False Lash Effect
- tusz do rzęs Essence Get Big Lashes
- konturówka 01 Nude Sephora

O rany... człowiek sobie zdaje sprawę z ilości produktów dopiero, jak już się przed oczami pojawi lista ;)
Mam nadzieję, że Wam się podobało i dziękuję tym, którzy zostali do końca!
Pozdrawiam!
P.

wtorek, 14 stycznia 2014

Pielęgnacja cery: styczeń 2014!


Witajcie!
Wiele z Was prosiło o uaktualnienie filmu o mojej pielęgnacji cery. Ten film jest chaotyczną nieco odpowiedzią na owe prośby ;)
Zimą i teraz, kiedy przygotowuję filmy dla Calaya.pl częściej korzystam z własnych kosmetyków. Latem częściej sięgam po gotowe rozwiązania. W międzyczasie staram się testować to i owo, żeby móc Wam czasem nagrać fajną recenzję. Ostatnio np. kupiłam tradycyjny krem nawilżający z Fitomedu, o który mnie pytaliście... recenzji się nie dorobił, ale pewnie w denku go obgadam ;)

Wracając do tematu - żeby trochę to uładzić - podzieliłam wszystko na segmenty:

PIELĘGNACJA PORANNA:
- domowy tonik, np. z zielonej herbaty (przepis TUTAJ, albo TUTAJ) lub domowa maseczka z glinką w charakterze pasty myjącej (przepis TUTAJ)
- domowe serum z witaminą C - przepis był, ale go wykasowałam. Niebawem pojawi się nowe nagranie.
- domowy krem do twarzy (przepis TUTAJ)
- domowy krem pod oczy z kolagenem (przepis TUTAJ)
- serum do rzęs Lipociles (recenzja TUTAJ)
- odżywka do rzęs Realash (Ulubieńcy Grudnia)


PIELĘGNACJA WIECZORNA:
- domowy balsam do mycia twarzy (przepis TUTAJ) ewentualnie Bioderma
- mydło różane TADE
domowy tonik, np. z zielonej herbaty (przepis TUTAJ)
- olejek Orientana Japońska Róża i Szafran (recenzja TUTAJ) albo Zielone Serum Nawilżające (przepis TUTAJ) lub zielony olej z awokado.
- masło shea nierafinowane Naturally from Ghana
domowy krem pod oczy z kolagenem (przepis TUTAJ)
- serum do rzęs Lipociles (recenzja TUTAJ)
- odżywka do rzęs Realash (Ulubieńcy Grudnia)


ZABIEGI DODATKOWE:
- raz w tygodniu domowy peeling owocowo-migdałowy (przepis TUTAJ)
- dwa razy w tygodniu domowa maseczka w zależności od potrzeb - algowa (przepis TUTAJ), z glinką (przepis TUTAJ), miodowa, jogurtowa, z tuby ;)
- na wypryski, które mają się pojawić ;) maść ichtiolowa (dostępna w każdej aptece)
- na aktywne pryszcze, żeby szybciej je zagoić i żeby nie została blizna - domowa pasta na wypryski (przepis TUTAJ)
- okazjonalnie woda termalna Uriage, Blistex

W tym momencie możecie kupić zestawy Zielona Wstążka do przygotowania Balsamu Myjącego, Toniku z glinką, Maseczki ujędrniającej ze spiruliną oraz Pasty na wypryski. Dla ciekawych - jutro trafi do sprzedaży zestaw na Zielone serum nawilżające ;)

Mam nadzieję, że teraz już macie jakiś ogląd na to, co obecnie robię ze swoją cerą :)
Liczę, że film Wam się podobał ;)
Pozdrawiam!
P.

poniedziałek, 25 listopada 2013

Fioletowa maseczka z glinką dla leniuchów ;)


Witajcie!
Znacie jakąś marudę? Ja znam całkiem sporo, zwłaszcza takich, które nie mogą znaleźć dwóch minut czasu na rozmieszanie maseczki z glinki i wody ;)
Dzisiaj mam dla Was przepis na maseczkę z glinką fioletową dobrą dla każdej cery, a z dodatkiem olejków eterycznych - pomagającą zwalczyć nieprzyjemne niespodzianki na twarzy. O tak moje Panie - hormonalne paskudztwa dopadają niemal każdego ;)

Potrzebna będzie:

- glinka fioletowa - 25g - (lub inna do wyboru: zielona, czerwona, biała, niebieska - dobierzcie sobie do cery)

- woda destylowana/demineralizowana lub dowolny hydrolat wg uznania

- olej jojoba - 15ml

- ekstrakt z bluszczu - 5ml

- olejki eteryczne:  eukaliptusowy (1 kropla), geraniowy (5 kropli), jałowcowy (2 krople), ale dodajcie ich tylko, jeśli macie wypryski. Maseczkę z olejkami należy trzymać na buzi maksymalnie 5 minut, bez olejków - nawet do 15 minut :)

- ekologiczny środek konserwujący - 1ml

Pudełko znajdziecie w All In Packaging (obiecali, że niedługo będzie sklep allegro :) ) Napiszę Wam później posta z konkursem, bo można zgarnąć zapas opakowań za darmo ;)

Pozdrawiam!
P.


niedziela, 7 października 2012

Coś na pryszcze :D



Cześć Dzieciaki! 
Uwielbiam to powitanie mimo, że tyle osób się śmiertelnie za nie na mnie obraża :D
Tym razem dzielę się "recepturą" na maseczkę przeciw wypryskom - taki mój standardowy przepis kiedy coś mnie zaskoczy i szybko chcę się tego pozbyć.

Zanim zacznę - rozszerzę jednak wątek szalików :D
Ostatnimi czasy dostaję po kilkanaście maili dziennie z prośbą o "coś na pryszcze" i gdzieś między tymi mailami pojawiają się pytania o "wypryskowe zagłębia". 
Mam kilka teorii odnośnie miejscowego pojawiania się pryszczy i tu właśnie do akcji wchodzi szalik :D 

Oczywiście musicie wziąć pod uwagę, że pryszcze pojawiają się NIE TYLKO z wymienionych poniżej powodów! Dieta, poziom hormonów w organizmie, bardzo często papierosy/alkohol, leki, alergie i kto wie, może przelatujący zbyt nisko satelita :D


Pryszcze wyłącznie na brodzie? 
- UWAGA SZALIK! Kiedy ostatnio wrzuciłaś/łeś do pralki swój szalik, chustkę albo wyczyściłeś/łaś kołnierz kurtki? Owszem, to też może powodować wypryski.


Pryszcze tylko po jednej stronie twarzy? 
- Pewnie nie dezynfekujesz swojego telefonu i zgromadzone na nim bakterie fundują Ci przykrości. A może zbyt rzadko zmieniasz poszewkę na poduszkę i hodujesz małe kolonie na wytartym w nią kremie na noc ;>?

Pryszcze na czole i przy linii włosów?
- Grzywka z pewnością nie pomaga - zwłaszcza, jeśli masz aktywne pryszcze i roznosisz nią bakterie z miejsca na miejsce. Poza tym wypryski mogą powodować Twoje produkty do włosów. Warto czasem o tym pomyśleć ;)

Pryszcze pod pachami?
- To może być wina dezodorantu (skóra nie lubi któregoś składnika) albo depilacji. Czasami podrażniona skóra reaguje wypryskami, czasem to z powodu braku pilingu wrastające włoski "otaczają się syfem" - wybaczcie dosadny opis :D 

To tak na wstępie - może komuś się przyda. 
Do rzeczy zatem:

W zasadzie trzeba tylko wymieszać ze sobą:
- 1 łyżeczkę zielonej glinki - obsuszy wypryski, zaleczy je i wybije trochę bakterii :D

- 1/5 (tak wynika z moich obliczeń ^^) łyżeczki cynamonu - to pachnące cudeńko zredukuje zaczerwienienia i sprawi, że maseczka zmini zapach z błotno-mułowego na błotno-cynamonowy :D

- 1 łyżeczka jogurtu naturalnego - ja preferuję typu BIO (Lidl ma jeden genialny za 1,29, ale wywaliłam opakowanie, więc nie podam nazwy), ale może być każdy naturalny - wybór należy do Was :D Ostatecznie można zastąpić dwiema łyżeczkami mleka lub wody. Naturalnie kranówka się nie nadaje.

- 1/2 łyżeczki oleju jojoba - można zastąpić go olejem lnianym, z nagietka, oliwą z oliwek - to służy tylko zniwelowaniu ewentualnego łuszczenia. Jeśli macie ochotę można dorzucić kilka kropli olejku pichtowego, ale to jest opcjonalne.

- w przypadku, gdy zostało Wam sporo przebarwień po wypryskach (ja mam pryszcz przez dzień lub dwa, ale przebarwienie zostaje na kilka tygodni) polecam dodać 1 łyżeczkę soku z cytryny - tylko na bogów (!) nie z butelki tylko takiego świeżo wyciśniętego z owocu. Krok ten zdecydowanie odradzam, jeśli wyciskaliście pryszcze lub macie wrażliwą cerę - będzie szczypało.

- jeśli macie cerę odwodnioną warto wcisnąć do maseczki miąższ z 1/4 pomidora, nie wysuszy całej buzi, ale pryszcze dostaną za swoje ;)

Maseczkę polecam trzymać na twarzy około 10-15 minut. Nie wolno doprowadzić do wyschnięcia. 

Zawsze można zrobić połowę mniejszą porcję, trochę zwiększyć ilość glinki i VOILA! Punktowy preparat na wypryski gotowy :D Trzymać w lodówce maksimum dwa dni.
Oby pomogło Wam tak szybko, jak mi :D
Pozdrawiam gorąco!
P.



sobota, 1 września 2012

Ryżowa pasta do mycia buzi :)



Aloha!
Przejrzałam swój kanał ostatnio i ze zdziwieniem stwierdziłam, że dawno nie było przepisu na jakiś domowy kosmetyk :) Od około miesiąca, może odrobinkę dłużej, stosuję pastę myjącą z ryżem i glinką. Zasadniczo z mąką ryżową i glinką... i tutaj muszę się zatrzymać na moment zanim podam proporcje itd.:
W filmie wspominam, że można ryż zmielić w młynku do kawy i wyjdzie mąka ryżowa - BZDURA WIERUTNA! Cząsteczki były tak duże i twarde, że drapały skórę i po dwóch użyciach resztę pasty wykorzystałam jako peeling do ciała! 
Lepiej kupić mąkę ryżową albo mąkę razową lub poprzestać na glince z dodatkami. Ostatnio zamiast wody dodałam sok aloesowy i jestem bardzo zadowolona - chyba to będzie moja standardowa wersja :)
Koniec już paplania - przechodzimy do rzeczy:

- woda demineralizowana (według uznania) - świetnie nadaje się też herbata zielona, rumianek albo sok z aloesu - co komu pasuje :)

- mąka ryżowa (5 łyżeczek) - NIE MIELCIE TEGO RYŻU, wydajcie 3,50zł na mąkę :) Albo poszukajcie razowej w markecie, też będzie ok

- glinka różowa (3 łyżeczki) - oczywiście dobierzcie sobie odpowiednią do typu cery

- olej makadamia (1 łyżeczka) - albo jojoba, albo oliwa, albo lniany, albo jeszcze jakiś inny :D On będzie wypływał na górę, ale to nic - pomieszajcie i będzie ok :)

- ostatecznie dodajcie sody oczyszczonej w celu wzmocnienia efektu peelingu, jeśli zdecydowaliście się na suchą wersję :)

Opcja sucha - gdzie mieszacie glinkę z mąką i dodajecie wody na bieżąco przed myciem - będzie miała termin przydatności sięgający 6 miesięcy. Jeśli robicie wersję z olejem i wodą - bez trzymania w lodówce max 2 tygodnie.

Pasty używam co kilka dni wieczorem - nakładam odrobinę na dłoń, rozcieram, wklepuję w twarz i delikatnie masuję. Zmywam dokładnie wodą :)

Jeśli macie jakieś sprawdzone, delikatne kosmetyki do oczyszczania twarzy napiszcie mi w komentarzu - sposoby domowe, gotowe produkty - co najbardziej lubicie??
Pozdrawiam!
P.

środa, 30 maja 2012

Krem myjący Alva - coś niezwykłego?!

Howk!
Zasadniczo wszystko padło w filmie. W moim mniemaniu trafił mi w ręce zaskakująco skuteczny produkt, który zrobił wszystko, czego się po nim spodziewałam :D



Mowa o Kremie myjącym marki Alva - od razu piszę, bo już padły komentarze z prośbami o namiary:
mój pochodzi ze sklepu bio-beauty.pl.
TUTAJ jest jego szerszy opis.
(News dnia: jeśli to jest jeszcze aktualne to oni mają go w promocji za około 40zł :D Zawsze jakiś bonus :D)

Zapraszam też do poczytania o SLSach, PEGach i tych podobnych dziwactwach, bo to bardzo przystępnie napisany i ciekawy ARTYKUŁ :D, a w zasadzie słowniczek pojęć... ;)

Tutaj macie jeszcze porównawcze fotki - mi się wydaje, że rezultat jest zdecydowanie zadowalający (a co najmniej więcej się nie spodziewałam):






Ktoś może próbował produktów do makijażu z Alvy?? Szalenie mnie ciekawią, ale trochę się waham z zakupem...

Pozdrawiam!
P.

wtorek, 21 lutego 2012

Męskie sprawy ;)



Ojojoj poprzewracało się w głowie ;)
Dureństwa przyszło mi nagrywać :P Żartuję oczywiście. Coraz częściej odzywają się do mnie mężczyźni z drugiej strony ekranu, więc pomyślałam, że czas najwyższy nagrać coś dla nich, by nie czuli się pominięci :) Albo mi się udało, albo przycięłam epickiego faila :D
Myślę, że czasy kiedy zadbany, czysty mężczyzna był zjawiskiem nienormalnym minęły bezpowrotnie - kto na ile  rozpatruje stosowanie produktów kosmetycznych - to już sprawa osobista :D Ja nie wnikam :D

W kwestii plasterków na wągry: TUTAJ jest o nich film :)

Oto lista wymienionych przeze mnie produktów:

- krem do golenia PAT&RUB Men - zapomniałam dodać, że to jest bardzo wydajny produkt. Z drugiej strony trzeba uważać z ilością - jeśli nałożycie zbyt dużo ten gęsty krem może zapchać maszynkę. Cienka warstwa jest optymalna nawet przy dłuższym zaroście :) Powiedziałam, jakbym wiedziała o co kaman :)

- balsam po goleniu PAT&RUB Men - ma super lekką konsystencję i niesamowicie szybko się wchłania. Gdybym chciała zafundować komuś przyjemny i skuteczny prezent kosmetyczny - wybrałabym właśnie coś takiego.

- pianki do golenia Wilkinson - te można znaleźć nawet w Tesco :D Tak wyglądają:

Nie mieliśmy w domu, żeby Wam pokazać "na żywo" :D


- pianka do golenia AA Men 20+ w zasadzie to jest żel zmieniający się w piankę, ale co to zmienia? :D

- balsam po goleniu AA Men 20+ mi się podoba jak on pachnie. Cała ta seria pachnie tak samo i to jest jej duża zaleta :D

-  żel do mycia twarzy Clean&Clear też można dostać gdziekolwiek :D Generalnie żel do mycia twarzy, już nie mówię, że ten konkretny, ale jakiś :)

- szczoteczka do mycia twarzy

- porządny, ostry obcinacz do paznokci 

- grzebień z szeroko rozstawionymi zębami

- glinka do stylizacji włosów Londa

- Ziaja Bloker - w zasadzie można spróbować, najwyżej nie zadziała :)

Zasadniczo przebrnęłam :D Może ktoś skorzysta :)
Pozdrawiam!
P.

niedziela, 20 listopada 2011

Jak się sprawiły linie do włosów PAT&RUB?


Zbierałyśmy się z tym jak sójka za morze, ale w końcu udało się nagrać :D
Zdaję sobie sprawę, że film jest dłuuuuuugi - tak wyszło :) Może gdyby wyciąć śmiechy i żarty trwałby 10 minut, ale wtedy straciłby najcenniejszy walor xD
Jeszcze kolejny raz zaznaczę - tak dla pewności - Weronika nie jest moją siostrą :)

Kilka zdjęć produktów znajdziecie TUTAJ.
A TU link do sklepu.

Prosiliście też o składy poszczególnych produktów - proszę bardzo:

Szampon Łagodność, Blask, Wzmocnienie 250 ml - zielony do włosów tłustych.
Składniki: Aqua, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Water, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Betaine, Glycerin, Eclipta Prostrata Extract, Saponaria Officinalis Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Extract, Thymus Vulgaris(Thyme) Extract,
Coco-Glucoside, Inulin, Cocoyl Proline, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Sodium Phytate, Citric Acid, Citral, Limonene, Linalool.
 
Odżywka Łagodność, Blask, Wzmocnienie 200 ml
- zielona do włosów tłustych.
Składniki: Aqua, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Water, Brassicyl Isoleucinate Esylate, Brassica Alcohol, Betaine, Cannabis Sativa Seed Oil, Glycerin, Eclipta Prostrata Extract, Saponaria Officinalis Extract, Glycyrrhiza Glabra (Licorice) Extract, Thymus Vulgaris (Thyme) Extract, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, D-Pantenol, Arginine, Sodium Phytate, Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citral, Limonene, Linalool.
 
Maska do Włosów Tłustych 225 ml
- ekstremalna zielona maska do włosów tłustych.
Składniki: Aqua, Illite, Mentha Piperita (Peppermint) Leaf Water, Cocamidopropyl Betaine, Talc, Betaine, Glycerin, Saponaria Officinalis, Arctium Lappa Root, Equisetum Arvense Extract, Bentonite, Inulin, Sodium Cocoamphoacetate, Parfum, Hydrolyzed Wheat Protein, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Tocopheryl Acetate, Pyridoxine HCI, Maltodextrin, Silica, Sodium Starch Octenylsuccinate, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Citric Acid, Citral, Limonene, Linalool.


Szampon Regeneracja 250 ml -
czerwony szampon do włosów suchych.
Składniki: Aqua, Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Water, Cocamidopropyl Betaine, Lauryl Glucoside, Sodium Cocoamphoacetate, Betaine, Glycerin, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Persea Gratissima (Avocado) Fruit Extract, Ficus Carica (Fig) Extract, Trigonella Foenum-Graecum Seed Extract, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Inulin, Cocoyl Proline, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, Sodium Phytate, Citric Acid, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool.

Odżywka Regeneracja 200 ml -
czerwona odżywka do włosów suchych.
Składniki: Aqua, Citrus Medica Limonum ( Lemon) Peel Water, Brassicyl Isoleucinate Esylate, Brassica Alcohol, Betaine, Glycerin, Citrus Aurantifolia (Lime) Fruit Extract, Persea Gratissima (Avocado) Fruit Extract, Ficus Carica (Fig)Extract, Trigonella Foenum-Graecum Seed Extract, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Parfum, D-Pantenol, Arginine, Sodium Phytate,Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool. 

Maska Regeneracja - Intensywna Kuracja 225 ml
-
czerwona MEGA maska do włosów suchych.
Składniki: Aqua, Brassicyl Isoleucinate Esylate, Brassica Alcohol, Citrus Medica Limonum ( Lemon) Peel Water, Betaine, Glycerin, Eclipta Prostrata Extract, Saponaria Officinalis Extract, Hibiscus Sabdariffa Flower Extract, Cannabis Sativa Seed Oil, Vaccinium Macrocarpon (Cranberry) Oil, Parfum, Benzyl Alcohol, Dehydroacetic Acid, Niacinamide, Calcium Pantothenate, Sodium Ascorbyl Phosphate, Pyridoxine HCI, Tocopheryl Acetate, Maltodextrin, Silica, Sodium Starch Octenylsuccinate, Sodium Phytate, Arginine,Tocopherol (mixed), Beta-Sitosterol, Squalene, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool.

Ceny produktów kształtują się od 49zł do 75zł. Nie są to kosmetyki tanie (przynajmniej w moim mniemaniu), ale z pewnością warte swojej ceny. Myślę, że jest to dobre rozwiązanie dla osób, którym tak szalenie przeszkadza zapach domowych kosmetyków naturalnych. Szczerze polecam zastosowanie np. jednego z nich w charakterze kuracji - coś na zasadzie "zużywam jedno opakowanie i wracam do regularnych produktów" :) Genialny prezent gwiazdkowy dla kogoś kto obsesyjnie dba o włosy :) Albo zwyczajnie lubi luksusowe produkty pielęgnacyjne :)
Mam nadzieję, że na coś się Wam przydała ta recenzja :)
Pozdrawiam gorąco.
P.

PS Jeszcze raz baaardzo dziękuję Werce, że zgodziła się pomóc mi w tym zadaniu i miała na tyle odwagi, by stanąć ze mną przed kamerą :)

wtorek, 11 października 2011

Pielęgnacja włosów, czyli ostatnia część glinek :D


Postanowiłam zrobić takie combo - połączyłam parę słów odnośnie glinek do włosów i sposobów, w jakie je wykorzystuję :) Jako dodatek dorzuciłam kilka dodatkowych zabiegów na włosy. Jak to u mnie bywa, większość trików to sposoby naturalne :) Powodzenia Roszpunki! :)

Pozdrawiam!
P.

poniedziałek, 10 października 2011

Matujący tonik z glinką :)

Tu pokazuję krok po kroku, jak go wykonać :D
Składniki:
*woda demineralizowana lub destylowana - 200ml;
*ekstrakt z ogórka - 2-3g;
*witamina C - 1g;
*glinka kosmetyczna(rodzaj dobrany do typu ceru) - 6-8g

Pozdrawiam!
P.

Matujący krem z glinką zieloną

Składniki:
*krem bazowy - bez barwników, bezzapachowy (ja użyłam Cetaphilu) - 50ml;
*witamina E - 5 kapsułek lub 10-15 kropli;
*ekstrakt z maliny 1,5 łyżeczki czyli 3ml;
*glinka zielona (lub inna - dostosowana do potrzeb cery) - 1 łyżeczka
Tu pokazuję, co po kolei ;)


Pozdrawiam!
P.